- Spodziewałem się większego - przyznał. Kotka tylko na niego spojrzała, nie wiedząc, o co mu chodzi. Przez piasek w uszach prawie nic nie słyszała. Siłowała się z jeszcze żywym królikiem, nie zwracając uwagi na stojącego obok brata. Szept znowu zaczął coś mówić, a po chwili jednym ciosem uśmiercił królika. Stokrotka smutnym wzrokiem spojrzała na jego puszyste, od futra, które teraz było w krwi, ciało. Brat chyba zorientował się, że siostra go nie słyszy, bo po chwili gdzieś pobiegł i przyprowadził Różaną Przełęcz. Zaczęli coś mówić i wszyscy razem wrócili do obozu. Gdy tylko przeszli tunelem, mama zabrała liliową do legowiska medyczki, by ta zrobiła coś z piaskiem.
***
Trochę to zajęło, ale Stokrotkowa Łapa już słyszała.
- Nic poważnego jej nie będzie - oznajmiła Wiśniowa Iskra. Różana Przełęcz odetchnęła z ulgą i spojrzała na swoją córkę.
- Więcej nie wchodzisz w królicze nory - powiedziała i zabrała córkę do legowiska uczniów. - Kolejny trening jutro, bo dzisiaj robi się późno.
Stokrotka tylko pokiwała głową. Było jej trochę przykro, że nie upolowała żadnego królika, nie licząc tego co złapała. Westchnęła i ułożyła się na swoim posłaniu.
- Hej Stokrotkowa Łapo - usłyszała z tyłu głos Lwiej Łapy. - Mam kolejne zadanie, słyszałam, że nie udało ci się złapać dziś królika.
Liliowa pokiwała głową i nastawiła uszu, by lepiej słyszeć kotkę.
- Więc wyjdź z obozu i jakiegoś upoluj, to twoje zadanie - oznajmiła ruda i wskazała ogonem wyjście z obozu. Stokrotka już chciała zaprotestować, ale przypomniały jej się Duchy z Miejsca, Gdzie Brak Gwiazd. Pokiwała pospiesznie głową i cicho wyszła z legowiska na ciemną polanę. Wszystkie koty już chyba spały, więc nie było problemu z wyjściem z obozu. Przerażona Stokrotka szła przed siebie po terenach swojego klanu, uważając na każdy możliwy dźwięk lub odgłos kroków wroga. Co chwilę odwracała głowę w różne strony, tak, że szyja zaczęła już ją boleć. Nagle usłyszała jakiś hałas dobiegający z krzaków. Zjeżyła sierść i zobaczyła błyszczące w krzakach oczy.
- L..lis! - krzyknęła przerażona i pobiegła przed siebie, nie oglądając się. Słyszała, jak ktoś woła ją po imieniu, lecz nie zwróciła na to uwagi. Wbiegła na polanę, na której rano z bratem łapała króliki i schowała się przy ich norze. Słyszała kroki lisa, zmierzające w jej kierunku. Serce szybciej zaczęło jej bić, wysunęła pazury i zjeżyła sierść. Lis był coraz bliżej. Kotka skuliła się ze strachu i zasłoniła łapami oczy. Nagle lis stanął przed nią i nachylił się do jej pyska. Niepewnie otworzyła oczy i okazało się, że tym lisem był Szepcząca Łapa.
- S..Szept! To ty! C..co ty tu r..robisz? - zapytała, już bardziej spokojna.
[415 słów]
<Szept?>
[Przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz