Pora południa w żłobku dzisiaj na szczęście oszczędziła wszystkim obecnym wielkiego upału i oszczędziła szczególnie Gryce związanego z tym powolnego smażenia się w grubym, czarnym futrze w agonii. Była więc w raczej dobrym nastroju. Toteż, gdy brat zaczepił ją, w sumie nawet nieoczekiwanie, (jako, że ich mała rodzina żyła raczej w matriarchalnym porządku) odwróciła się do niego z lekkim, mimowolnym uśmiechem na małym pyszczku.
- Gryka! Chcesz mi pomóc? - zawołał, przyciszając głos w miarę tego, jak zbliżał się do niej sus za małym susem.
- Pomóc? W czym takim? - Gryka przekręciła lekko głowę, siadając (łapki razem, ogon zawinięty, pierś wypięta lekko do przodu, jak uczy mama, zawsze elegancko!) obok braciszka, uważając przy tym na pobliskie kałuże błota przy legowisku. Uh, miała nadzieję że brat nie wpadnie na głupi pomysł, żeby ją też czymś wysmarować, tak jak Lawendę parę dni temu, bo mogłaby się pogniewać.
- Potrzebuję pomocy w wymyśleniu planu.. Dzisiaj Lawenda wepchnęła mnie w błoto i chcę ją nauczyć że za takie rzeczy może ją spotkać coś gorszego. Mamę też, bo nigdy mi nie wierzy!
- Oh! - Gryka pisnęła - Jak to? Jesteś pewien? Może myślisz tak, bo jesteś jeszcze zły? Przeprosiła cię? Albo to była pomyłka?
Śnieżek lekko przygasł pod ogniem pytań siostry, co ta szybko zauważyła i zmieniła podejście:
- To nie tak, że ci nie wierzę Śnieżku, ale sam wiesz, jak emocje potrafią czasami targać kocurami...
Jej drugie podejście wcale nie wywołało lepszej reakcji u kocurka, mimo, że często słyszała, jak mama używa tej frazy, więc malutka Gryka próbowała szybko wysilić swój malutki umysł, żeby powiedzieć coś lepszego:
- Ah... No to... No...- zaczęło jej nagle brakować słów w małym, kociakowym słowniku. - Może spróbujesz się z nimi przygadać... Nie, zagadać?
- Dogadać - podsunął niezbyt pewnie Śnieżek, który pamiętał to słowo, bo pewnie sam miał niedawno ten problem.
- Dogadać! - powtórzyła entuzjastyczniej po nim zadowolna z udanego przebiegu komunikacji Gryka. - W końcu, jeśli też będziesz robić tak, jak oni, to nie będziesz od nich w ogóle lepszy.
- Nie będę lepszy? - powtórzył nieco sceptycznie brat kotki. - A co jeśli zrobię to lepiej?
Ogon Gryki lekko zadrżał w małym zakłopotaniu, bądź irytacji (czasami trudno odróżnić emocje, zwłaszcza gdy się mieszają), ale szybko zamaskowała to schylając się, żeby go wylizać. Całkowicie zamierzony manewr. Gdy podniosła się z powrotem, na pysku malował jej się nieco zmartwiony wyraz.
- No dobrze, chociaż jak mam być z tobą.. szera? Szara?
- Też nie wiem - podsunął pomocnie Śnieżek.
- No to trochę się boję, że może się nam za to oberwać... Nie lubię, kiedy mama się złości. Ale jeśli wymyślisz coś tak, że nas nie złapią, to mogę ci pomóc - powiedziała nadal mało przekonana Gryka. Czy kocurki w ogóle umieją dobrze myśleć? Będzie się musiała spytać mamy potem. - Możemy też się pobawić zamiast tego!
<Śnieżku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz