Kocur patrzył na nią. Zmierzch wiedziała, co brat chce zrobić i szczerze podobał jej się ten plan.
- Muszę go sprawdzić, a mama nie pozwoli mi wyjść - rudas podzielił się z nią swoimi knowaniami i obawami. - Nie wiem... Powiedz, że boli cię brzuch. Zabierze cię do medyka i wtedy ja dopadnę tego rudego i pokaże mu, że nie odbierze mi chwały. Stoi? - Spojrzał na nią, oczekując oczywiście zgody.
- Żar… No niech ci będzie, ale wiedz, że niezbyt lubię kłamać innym prosto w oczy, no i też trochę martwię się o ciebie.
- Nic mi nie będzie - odezwał się rudy kocur, po czym poczekał trochę aż Zmierzch pójdzie do mamy i sam począł iść w stronę starszego kota.
Kremowa niezbyt wiedziała co robić, żeby zająć czymś ich czujną mamę. Wiedziała, że sztuczka z „mamo boli mnie brzuch”, którą podpowiedział jej Żar raczej nie zadziała. Kotka myślała raczej żeby zagadać mamę na tyle długo, by brat mógł spokojnie pójść do kocura i wrócić. I tak zrobiła.
Zmierzch i Pszczeli Pyłek rozmawiały dość długo, tak długo, że kotka straciła już poczucie czasu. Zerkając w stronę wyjścia widziała, że jej brat zdążył już wrócić z owej „wyprawy” poza żłobek. Poczekała, aż mama skończy ją myć po czym zwinnie wyskoczyła z jej łap i podeszła do brata.
- Mam nadzieje, że pokazałeś tamtemu kocurowi kto tu rządzi, prawda? - Kotka uśmiechnęła się w stronę brata czekając na odpowiedź.
<Żar? Sory że tak długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz