Właśnie wracał ze swoją upolowaną nornicą, kiedy dostrzegł jak Jałowcowy Świt goni... żabę? Chciał ją zjeść? Przecież nie jadali żab! Co oni klan ropuch? Widząc, że został dostrzeżony, uśmiechnął się tylko kwaśno podchodząc bliżej ze swoim łupem.
- No… Cóż, uciekła. I tak jestem ciekawy czy ktoś by to zjadł - miauknął próbując się pocieszyć van.- N-następnym razem na pewno będzie lepiej - odezwał się Drżący, na chwilę odkładając nornicę pod łapy. Wojownik pokiwał głową zgadzając się z jego stwierdzeniem.
- Te głupie gałęzie. A jak myślisz, co jest tam dalej?- Wskazał łapą dalszą część bagna. - W końcu, gdzieś to się w końcu kończy…
Spojrzał we wskazanym kierunku. Trochę już spędzili na tym bagnie. Dziwne, że lisy nie wybrały sobie tej części za dom, tylko musiały osiedlić się bliżej rzeki i terenów burzaków. Ale co było dalej? Nie wiedział. I raczej nie chciał wiedzieć. Na samo myślenie o tym czuł nieprzyjemny dreszcz. Nie to co Ścieżka. On nie bał się nikogo i niczego. Ścisk w żołądku znów dał o sobie znać. Był głodny. Ta wścieklizna dała się wszystkim we znaki. Czy kiedyś dobiegnie końca? Bardzo kusiło go, aby zjeść swoją zdobycz. Bardzo. Ale... Spojrzał na Jałowcowy Świt, który nadal wpatrywał się w odległy horyzont.
- Nie wiem... Podobno świat jest duży. Skąd inaczej byłoby tyle zwierząt? Słyszałem opowieści, że kiedyś nie mieszkaliśmy na tych terenach, tylko na innych. Bardzo daleko stąd. Klany wędrowały kilka księżyców, aż osiedliły się tutaj. Czyli... pewnie tam jest... dalsza część bagien? A może Siedlisko Dwunożnych? Nie wiem... Ty byłeś samotnikiem. Powinieneś orientować się jaki jest duży świat - przypomniał mu.
Właśnie. Kocur nigdy nie chwalił się swoimi przygodami. Może przed dołączeniem do klanu trochę świata zwiedził? A może żył u Dwunożnych? Nie ma to jak wypytywanie o te rzeczy na nieznanym terenie. Ale w sumie... nie chciał jeszcze wracać. Mama znów się wkurzy i dostanie karę... Ścieżka miał inne zdanie na ten temat. On oczywiście nie dałby sobą tak dyrygować. Chociaż... Nie... Nie... Jak już się słuchał, to ze względu na niego. Aby się nie bał. Ciężkie mieli to życie...
- Opowiesz? Możemy zatrzymać się na odpoczynek. Raczej tu nikogo nie ma - stwierdził siadając pod jakimiś krzakami i siłą woli powstrzymując się od zjedzenia piszczki.
- Opowiesz? Możemy zatrzymać się na odpoczynek. Raczej tu nikogo nie ma - stwierdził siadając pod jakimiś krzakami i siłą woli powstrzymując się od zjedzenia piszczki.
<Jałowcowy Świcie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz