- Gratuluję. - Zabrzmiał dość chłodno. Jakby był do tego przymuszony. Piegowata Łapa prychnęła i mogłaby odpyskować swojemu rodzicielowi, gdyby Jaśminowa Łapa jej nie uprzedziła.
- Masz nas w nosie przez całe nasze życie, a teraz nam gratulujesz? Wsadź sobie te gratulacje gdzieś głęboko.
- A najlepiej tak, żeby cię zapiekło - dodała siostra. Chociaż w jednej kwestii się zgadzały. Obie nie były niczego winne matce i ojcu, nawet szacunku.
- Tak was matka wychowała? - odburknął.
- Nie wychowała w ogóle. Ani ty, ani ona - warknęła Piegowata Łapa. I na tym się skończyło, bo Śnieżna Zamieć pomruczał coś pod nosem i odszedł.
***
Jaśminowa Łapa miała ruszyć na trening z Iskrzącym Krokiem, acz pojawił się problem. Wojowniczka skręciła sobie łapę i tak na kilka dni Fałszywe Serce przejął pod swoje skrzydła obie siostry. Kocur zarządził, że poćwiczą wspinianie się. O tyle chciał pójść uczniakom na łapę, że postanowił zawędrować do miejsca, gdzie jest mnóstwo drzew z niskimi gałęziami i cisów. Podążały za mentorem, który wciąż błądził i mruczał do siebie, jak to nie powinni teraz skręcić.
- Pss, siostra - szepnęła Piegowata Łapa do Jaśminu. Jaśmin wzdrygnęła na słowo "siostra". Niby normalne, ale przestało być ono wygodne. Dziwne, bo nie wiedziała, co się dzieje.
- Co?
- Mam ochotę zrobić komuś kawał. W legowisku uczniów jest tylu kretynów, że aż się samk proszą.
Ciekawe, czy Fałszywy chciał to usłyszeć. Słyszał, jak najbardziej i musiał zareagować.
<Fałszywy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz