Z każdym mijającym księżycem czuła się niczym potwór, jak własny ojciec. Miała świadomość, że wykorzystuje Olchowe Serce, jednakże bała się to przerwać. Kochała ją... jednakże nie tak, jak ruda by tego chciała. Była jej przyjaciółką, bratnią siostrzaną duszą, nie kochanką. Rozmawiała o tym z Koperkowym Futrem. Kocur radził skończyć całą szopkę, nim będzie zbyt późno.
Problem jednak był taki... że już było zbyt późno.
To wszystko zaszło za daleko. Nie mogła się już cofnąć. Pozostało jej tylko trwać w tym kłamstwie, licząc, że to ognista wojowniczka się wycofa.
Problem jednak był taki... że już było zbyt późno.
To wszystko zaszło za daleko. Nie mogła się już cofnąć. Pozostało jej tylko trwać w tym kłamstwie, licząc, że to ognista wojowniczka się wycofa.
Pociągnęła nosem, mając ochotę napluć sobie w pysk.
Kłamca.
Łgarz.
Nadal nie potrafiła uwierzyć, jak łatwo przyszło jej udawać miłość względem kotki. Jak szybko ich czułostki stały się dla szylkretki czymś codziennym. Czymś, bez czego nie potrafiła funkcjonować.
Westchnęła cicho, pociągając nosem. Miała ochotę uciec stamtąd z płaczem, gdy Olchowe Serce wtulała się w jej bok, mrucząc. Jakiś czas temu miały rozmowę o powiększeniu rodziny. Jej partnerka... proponowała znalezienie jakiegoś kocura...
Iskrzący Krok nie była na to gotowa. Nie lubiła kociąt. Bała się, że będzie taka, jak jej płodziciel. Odwlekła więc tą rozmowę w czasie, wiedziała jednak, że prędzej czy później będzie musiała w niej uczestniczyć. Przełknęła gulę w gardle, próbując nie wybuchnąć gorzkim szlochem.
Zamknęła oczy, uciekając myślami do Wróbelka, który jako jedyny zdawał się ją rozumieć.
— Kocham cię, Iskierko~
Na te słowa już nie miała odwagi odpowiedzieć.
Brawo, oboje z Wróblem mogą sobie zbić piąteczki :')
OdpowiedzUsuńIskierka :cc
OdpowiedzUsuń