Przyszedł na świat pierwszy w akompaniamencie wrzasków Chrobotkowej Chmury, której krzyki roznosiły się echem po całym obozie nocniaków. Mała kulka futra została niemalże natychmiast wylizana przez medyków i przeniesiony w bezpieczne miejsce, aby nikt go nie zdeptał.
Czarnuszek oznajmił swoje niezadowolenie piszcząc wściekle i machając niezdarnymi kończynami. Chrobotek w tym czasie próbowała wypchnąć ze swojej macicy Łasicę, która niedługo po pojawieniu się na świecie, również postanowiła oznajmić swoją obecność głośnym piskiem. Ostatni był Wyderek, drugi brat, który wijąc się niczym robak, przygniótł zdezorientowanego Czarnuszka, na co ten pisnął rozzłoszczony, milknąc zaraz, gdy matka przysunęła ich do swojego brzucha.
Czarnuszek oznajmił swoje niezadowolenie piszcząc wściekle i machając niezdarnymi kończynami. Chrobotek w tym czasie próbowała wypchnąć ze swojej macicy Łasicę, która niedługo po pojawieniu się na świecie, również postanowiła oznajmić swoją obecność głośnym piskiem. Ostatni był Wyderek, drugi brat, który wijąc się niczym robak, przygniótł zdezorientowanego Czarnuszka, na co ten pisnął rozzłoszczony, milknąc zaraz, gdy matka przysunęła ich do swojego brzucha.
Nieświadomy niczego kociak ssał mleko, brudząc mordkę białą cieczą oraz ugniatając łapkami brzuch rodzicielki. Ciche pomruki oraz popiskiwanie uciekały z jego mordki, wraz z bańkami z mleka, które pojawiały się, ilekroć otwierał pyszczek.
Wymęczona, czarno-biała kotka oddychała ciężko, wyciągając swoje ciało na posłaniu z mchu. Raz po raz podnosiła jedynie głowę, by sprawdzić czy z dziećmi nic się nie dzieje. Te jednak zajęte jedzeniem ani myślały, by się ruszyć. Kotka musiała tylko odsuwać Czarnuszka na bok, gdy ten odpychał rodzeństwo od jej brzucha, wydając z siebie dziwne prychnięcia wymieszane z rozzłoszczonymi charknięciami.
Chrobotek rozejrzała się dookoła. Cała kociarnia pogrążona była we śnie. Jedynie Nadchodzący Dzik wyszła z synem, by ten nie musiał oglądać całej akcji porodowej.
Dopiero upewniwszy się, że ma trochę prywatności, kotka wybuchła cichym, gorzkim szlochem,
W oddali całą czwórkę uważnie obserwowała para żółtych oczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz