Srebrny point szedł przez las, rozglądając się. Podziwiał lekko brązowe liście na drzewach. Cieszył się, że nie widział jeszcze ciemnych liści. Zatrzymał się na chwilę, patrząc na niskie drzewko z brązowym liściem. Kochał porę nowych liści, mógł wtedy podziwiać piękne rośliny. Rośliny lubił, może nie aż tak, by chcieć kiedyś być medykiem ani by coś wiedzieć od nich. Z wyglądu mu się podobało, niektóre bywały fioletowe, niektóre białe jak śnieg, a jeszcze inne niebieskie jak wieczorne niebo.
– Idziesz Mleczny Płatku? – usłyszał głos Ciemnej Doliny. Opuścił wzrok na czarną, kiwając głową na znak zgody. Do tej pory podziwiał w pewnym sensie kotkę za przygarnięcie go wraz z braćmi, lubił ją i Piaskową Wydmę. Wychował się z nią, ona dbała o niego bardziej, niż Maślakowy Zagajnik.
– Idę. – odpowiedział robią krok. Szedł na patrol wraz z innymi kotami. Ktoś musiał to robić racja? Dogonił ostatnią członkinię patrolu. Po chwili można było usłyszeć tylko kroki łap o podłoże. – Mh-h co u-u ciebie-e? – powiedział niepewnie. Lubił ciszę, jednak nie, aż taką.
– Chyba dobrze. – odpowiedziała mu krótko. Mleczny Płatek był zadowolony, że dostał jakąś odpowiedź. Może krótka, jednak była. – A co u ciebie? Jak się czujesz jako wojownik?
Spojrzał przed siebie. Nie wiedział, co odpowiedzieć, za krótko nim był.
– U mnie-e dobrze-e chyba-a, czuje-e się wolniej-jszy. – powiedział niepewnie. – Będą-ąc wojowniki-iem czuj-je się lepi-iej.
– To bardzo dobrze. – odpowiedziała jej.
***
Skradał się powoli do myszy. Chciał już coś upolować, a między liśćmi miał problem. Jego sierść, a dokładnie jej kolor nie nadawał się do polowania w większości pór roku. Tylko chyba w porze nagich drzew. Wcześniejszy ptak uciekł jej przez hałas spowodowany spadkiem małej gałęzi niedaleko samego ptaka. Odetchnął cicho i spiął mięśnie. Podniósł lekko ogon, by nie szurać nim po ziemi na pewno. Skoczył na mysz, zabijając ją łatwo.
– Udało się. – powiedział dumny, podnosząc głowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz