- Tak! - zawołała entuzjastycznie i para kotów ruszyła ku rzece.
*tak jakoś po zgromadzeniu*
Od czasu zgromadzenia starała się trzymać daleko od Jesionowej Gwiazdy. Na nieszczęście Borsuczy Warkot cały czas za nią chodził, nawet w legowisku medyków.
- Proszę. Przyjdź tu jutro, wymienię pajęczynę. - mruknęła Mglisty Sen, natychmiast odsuwając się od szylkretki. Ta westchnęła cicho - wieść o tym co zrobiła rozniosła się po klanie migiem, podobnie jak plotka o tym, że wujek kotki zdradza Brzoskwiniową Bryzę. Szczerze to miała tą wiadomość teraz w nosie. Niemrawym w skinieniem głowy podziękowała medyce, wypchnięta na zewnątrz przez czarnego wojownika. Borsuczy Warkot zaprowadził ją pod legowisko lidera.
- Czekaj tu - warknął, zostawiając vankę samą. Zauważyła Jabłkową Bryzę, patrzącego na nią ze strachem w oczach. Posłała mu ponury uśmiech, chcąc pocieszyć pointa. Jednak sama drżała na myśl, jaka rozmowa ją teraz czeka.
- Właź - rozkazał czarno-biały, wyłaniając się z jamy w drzewie. Orzechowy Zmierzch posłusznie wskoczyła do dziupli. Gdy jej oczy przyzwyczaiły się do półmroku, dojrzała przywódcę siedzącego w kącie.
- Usiądź. Wyjaśnij mi, czemu to zrobiłaś. - zaczął Jesionowa Gwiazda z nieodgadniony wyrazem pyska.
- Tak. To byłam ja. - przyznała już nieco znudzonym tonem. Nie wiedziała co powiedział liderowi Jabłko, ale pewnie znał już większą część prawdy - On zabił Wrzosową Polanę, zechciałam się zemścić. - odparła prawie że sykiem, powstrzymując złość - I tak, Jabłkowa Bryza był ze mną, pomógł mi. - kontynuowała. Widząc, że pręgowany jeszcze się nie odezwał, postanowiła dokończyć - N-nie będę wypowiadać mojej opinii na ten temat, ale jestem gotowa przyjąć karę.
To co stało się na zgromadzeniu, już się nie odstanie. Teraz już wiedziała, że takich rzeczy nie można robić bez konsekwencji...
<Jesion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz