Kotka siedziała w zaroślach, napinając mięśnie do skoku. Odbiła się od ziemi i jednym kłapnięciem szczęk zabiła królika. Świeża krew rozprysnęła się po jej pysku. Tak mało jadła. Tak bardzo chciała złamać kodeks wojownika i zjeść tę zwierzynę.
Ale zostały w niej resztki lojalności wobec kodeksu. Mogła nie lubić połowy kotów, ale jej zadaniem jest je wykarmić.
- świetnie sobie radzisz. - Kotka podskoczyła na dźwięk głosu Zwęglonego Futra. Kocur, jakby czytał jej w myślach, dodał. - Nie martw się. Jeszcze będzie dobrze.
- Nie chciałam, żebyś mnie taką widział.- Warknęła, przypominając sobie sytuację tamtejszego świtu, gdy straciła pewność siebie, widząc się w odbiciu kałuży. - Ale to nie znaczy, że potrzebuję troski i pocieszeń!
- W porządku, ja...
- Cicho bądź! - Przerwała gwałtownie. - Nie mów nikomu, co się wtedy stało! Obiecaj!
- Obiecuję. - Odpowiedział zdziwiony nagłą złością kotki Zwęglone Futro. - Ale każdemu zdarzają się chwile zawahań.
- I co tego? - Syknęła Kamienna Łapa. - Klan oczekuje silnej uczennicy gotowej mu służyć, a nie zrozpaczonego smutnego kociaka ubolewającego nad swoim życiem!
- Za bardzo obchodzi cię zdanie innych.
- Tak? Przepraszam, że chcę mieć dobrą reputację!
Odwróciła się i zanim mentor zdążył ją zatrzymać, pobiegła przed siebie, zostawiając królika przy krzaku. Musiała upolować więcej. Więcej, by nakarmić klan.
Przez złość poszło jej to bardzo sprawnie. Zacisnęła szczęki tak silnie, że prawie rozczłonkowała zwierzynę. Ciemny kocur już do niej szedł, jeszcze bardziej przygnębiony niż zwykle.
Nie odezwał się. Przypadł koło niej i pomógł złapać więcej królików i polnych myszy. Było ich razem całkiem sporo.
- Teraz Piaskowa Gwiazda chyba się ucieszy - Powiedział spokojnie. - Mamy dużo zwierzyny.
- Jeśli starczy cokolwiek dla mnie, chętnie bym zjadła. - Odparła kotka posępnie. - Zamierzasz dziś jeszcze zrobić coś konkretnego na treningu?
- Poćwiczymy walkę. - Wyjaśnił kocur. - Na razie zanieśmy łupy na stertę.
Kotka wzięła w pysk upolowaną zwierzynę. Wracali się kilka razy, by odnieść wszystko, jednak koniec końców polowanie wyszło całkiem dobrze. Niektóre rude koty, które dzieliły się właśnie językami, teraz podeszły do sterty i wzięły swoją porcję. Mogły jeść ile chcą. Szczęściarze.
Kamienna Łapa odwróciła się, pociągając za sobą mentora. Nie chciała tego widzieć. Obóz przestał być dla niej miejscem z miłą atmosferą.
Zwęglone Futro zatrzymał ją, gdy wyleźli odpowiednio daleko od obozu. Z dala słychać było plusk rzeki.
Kamienna Łapa nie potrzebowała żadnego znaku. Skupienie mentora wyraźnie dało jej znać, że powinna zacząć. Skoczyła i obróciła się w powietrzu. Zanim czarna masa zdążyła przewrócić mentora, ten uskoczył w bok tak zwinnie, że ledwo zdążyła wyhamować. Uczennica uniosła wysoko ogon, czekając na ruch mentora. Zwęglone Futro naprężył mięśnie i podbiegł do niej, skutecznie podcinając jej nogi. Kotka nie przewróciła się, ale zahwiała i na moment straciła skupienie. W chwili jej wahania mentor świetnie wykorzystał szansę i skoczył na nią, przewracając ją na grzbiet. Uczennica przeturlała się po ziemi i odepchnęła kocura tylnymi łapami. Nie zdążyła wstać, nim kocur ponownie na nią naparł i położył jej potężną łapę na brzuchu, a drugą unieszkodliwił jej tylne łapy. Kotka długo się z nim siłowała, ale starszy i większy mentor był o wiele silniejszy. Rozluźniła mięśnie, a wtedy kocur ją puścił.
- Twoje ruchy są przewidywalne. Zawsze robisz to samo. - Powiedział. - Znajdź inny sposób, by ochronić swój brzuch. Wiem, że zawsze odpychasz tylnymi łapami, więc skutecznie temu zapobiegłem.
- Nie uczyłeś mnie innych ruchów - Prychnęła czarna.
- A muszę cię uczyć? - Uniósł brew. - Walka to nie jest coś, czego uczysz się wyrywkowo. Nie da się nauczyć mniejszych ruchów. Mogę tylko pokazać ci parę sposobów i technik walki. Reszty musisz po prostu nauczyć się w swoim czasie.
- Bardzo pomocne - Zaszydziła Kamienna Łapa.
- Teraz możemy zawalczyć jeszcze raz. - Zaproponował kocur, ignorując jej komentarz. - Tym razem miej na uwadze, co mówiłem.
Naprężył mięśnie i postawił sztywno ogon. Kamienna Łapa schyliła głowę, jakby się skradała. Szukała miejsca do ataku. Zastanawiała się widocznie zbyt długo, bo Zwęglone Futro skoczył pierwszy. Ciemne ciało naparło na nią z całej siły, a ona uskoczyła w bok, by nie stracić równowagi. Wbiegła na mentora i zasłoniła jego oczy. Cały ciężar przeniosła na bok, by siłą przewrócić kocura, ale ten był silniejszy. Strząchnął ją z siebie, a czarna upadła z trzaskiem na ziemię. Ledwie ustała, mentor znów zbił ją z nóg . Atakował szybko, nie miała czasu na reakcję. Ciężka łapa przygwoździła ją do ziemi. Wykorzystała ostatnią uncję siły, by przewrócić się na bok. Przecisnęła się pod brzuchem mentora i wyskoczyła w górę. Upadła na Zwęglone Futro, mentorowi nie udało się utrzymać na nogach. Próbowała go trzymać tak mocno, jak tylko była w stanie. W końcu się poddał, choć kotka była pewna, że po prostu dawał jej fory.
- Jak mi poszło? - Spytała.
- Dobrze.
- Bardzo szczegółowa odpowiedź. - Warknęła kotka sarkastycznie.
- co tu więcej do gadania? Widać, że robisz postępy. Ćwiczysz bardzo dobrze. Utrwalaj tę wiedzę. - Powiedział.
Kamienna Łapa wypięła pierś, arogancja podwoiła się w jej oczach.
- Oczywiście, że radzę sobie dobrze! - Powiedziała zuchwale. Jeśli już ma być szykanowana przez rude koty, zamierza znosić to z godnością. Głupie rude plugastwa same zrozumieją po czasie, jak wiele tracą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz