Był dumny z młodej wojowniczki. Splątane Futro na pewno da sobie radę w nowej roli. Była odważna, energiczna, pomysłowa (choć to niezbyt dobrze wykorzystywała). Kotka pewnie zdawała sobie sprawę, jakie nowe obowiązki ją czekają, ale najwyraźniej optymizm i tak przejął górę. Szeroki uśmiech, wyprostowana poza. Tak właśnie wyglądała w tym ważnym momencie tricolorka. Miał tylko nadzieję, że zauważy jaki to ważny okres w życiu. Musiała sobie szczędzić ciągłych żartów oraz kawałów. Wkroczyć na nową ścieżkę, równie ważną co podczas bycia uczniem. Zaczynało się coś nowego. Ciekawe tylko, czy jest na to przygotowana. Ktoś powinien jej pomóc i wiedział, że znajdzie sobie takiego kogoś. Kotka w końcu nie była na innych aż tak zamknięta. Skoro polubiła takiego dziwaka jak on, z pewnością potrafiła rozmawiać z innymi rówieśnikami.
- Jałowcowy Świcie! - usłyszał jej krzyk. Podbiegła do czekoladowego podekscytowana. Aż wylewała się z niej radość. - Wreszcie zrozumieli, jak jestem utalentowana – stwierdziła, prężąc się z dumą. - Po moim czuwaniu idziemy szukać tych dżdżownic?- zapytała mrugając do niego okiem. Zaśmiał się cicho. Czyli pamiętała. Fajnie było poczuć, że ktoś jednak wysłuchał twojej propozycji.
- Oczywiście. I w ogóle, gratuluję- skinął jej głową.- Na pewno poradzisz sobie w nowych obowiązkach.
- Ja? Pewnie! Dam sobie na sto procent radę. W końcu, po co by mnie mianowali!- prychnęła.- Docenili moje zdolności. No i nie muszę już chodzić na treningi z tym debilem…
- Nie nazywaj tak Jeleniego Kopytka- ostrzegł ją ostro. Tamta tylko przewróciła oczami.
- E tam. Muszę w końcu coś zrobić Pszczelemu Pyłkowi- stwierdziła po chwili. Zaskoczony na nią spojrzał.
- Karmicielce? Z kociakami? Co ty. Może jak jej bachorki zostaną uczniami. Lepiej żebyś już sobie dała spokój- zauważył.
- Uh. To do zobaczenia!- miauknęła do niego i odbiegła gdzieś na drugi koniec obozu.
- Oczywiście. I w ogóle, gratuluję- skinął jej głową.- Na pewno poradzisz sobie w nowych obowiązkach.
- Ja? Pewnie! Dam sobie na sto procent radę. W końcu, po co by mnie mianowali!- prychnęła.- Docenili moje zdolności. No i nie muszę już chodzić na treningi z tym debilem…
- Nie nazywaj tak Jeleniego Kopytka- ostrzegł ją ostro. Tamta tylko przewróciła oczami.
- E tam. Muszę w końcu coś zrobić Pszczelemu Pyłkowi- stwierdziła po chwili. Zaskoczony na nią spojrzał.
- Karmicielce? Z kociakami? Co ty. Może jak jej bachorki zostaną uczniami. Lepiej żebyś już sobie dała spokój- zauważył.
- Uh. To do zobaczenia!- miauknęła do niego i odbiegła gdzieś na drugi koniec obozu.
***
- No widzisz, tutaj nie możemy szukać bo jest za sucho- zauważył Jałowcowy Świt, kręcąc głową.- Możemy się przesunąć dalej…- zaproponował. Splątane Futro kiwnęła głową niepewnie. Nadszedł ten czas, gdy poszli znaleźć piękną dżdżownicę dla calico. Nie znaleźli do tej pory żadnej. Kotka raz czy dwa nie szczędziła sobie przykrych uwag, ale go to nie obchodziło. Był profesjonalistą w takich sprawach. Wystarczyło zobaczyć, z jaką koncentracją wpatruje się w glebę oraz powoli przekopuje ziemię. Mieli całe zabłocone łapy. To nie przeszkadzało zbytnio. Cieszył się, że robią coś ciekawego.
- Gdzie jest niby mokro?- zapytała zdziwiona.
- Tam, gdzie jest mokro też pod spodem a nie z samego wierzchu jak tu. To tak jakby zwierzyna wyglądała na zdrową, a w środku była zepsuta.
- Ale wtedy czuć chorobą.
- Mniejsza z tym. Widzisz? Tutaj możemy zobaczyć, czy coś się nie chowa- odparł. Zaczęli delikatnie grzebać. Kotka, odrobinę zniechęcona, nagle podskoczyła.
- Mam coś!
- Pokaż!- miauknął szybko. Rzeczywiście. Obok jej łap, był sporej wielkości robal. Wił się we wszystkie strony.
- Ooo, ale świetnie! Chcesz go przygarnąć?
- Gdzie jest niby mokro?- zapytała zdziwiona.
- Tam, gdzie jest mokro też pod spodem a nie z samego wierzchu jak tu. To tak jakby zwierzyna wyglądała na zdrową, a w środku była zepsuta.
- Ale wtedy czuć chorobą.
- Mniejsza z tym. Widzisz? Tutaj możemy zobaczyć, czy coś się nie chowa- odparł. Zaczęli delikatnie grzebać. Kotka, odrobinę zniechęcona, nagle podskoczyła.
- Mam coś!
- Pokaż!- miauknął szybko. Rzeczywiście. Obok jej łap, był sporej wielkości robal. Wił się we wszystkie strony.
- Ooo, ale świetnie! Chcesz go przygarnąć?
<Splotko?>
Polowanie na dżdżownice: zabawa dla całego klanu!
OdpowiedzUsuńCiocia Splotka chętnie weźmie siostrzeńców
UsuńA później utopi ich w bagnie
Kocham relacje Splotka-Jałowiec
OdpowiedzUsuń