- Iskro? - miauknął zaniepokojony kocur. - Iskro?
Obrócił się w miejscu, czując jak jego serce przyspiesza. Rozejrzał się gwałtownie, ale nie dostrzegł nic poza bielą śniegu i czernią pni. Po grzbiecie przeszedł mu gorący dreszcz.
- Iskro! - miauknął żałośnie. - Iskro! Gdzie jesteś?!
Ruch. Spiął mięśnie. Zbyt wolno. Masa uderzyła w niego, wbijając w miękki puch. Warknął, próbując się uwolnić i wtedy do jego uszu dotarł śmiech.
- Do twarzy ci w białym. - W żółtych ślepiach lśniły iskierki.
Spojrzał na nią zaskoczony. Zeszła z niego, pozwalając otrzepać się ze śniegu.
- Martwiłem się - miauknął, nie za bardzo wiedząc, co zrobić.
Uśmiechnęła się do niego ciepło.
- Nie miałeś potrzeby, przecież bym cię nie zostawiła. - Kocica odwróciła się do niego tyłem. - A teraz… Broń się! - Zgarnęła nosem trochę śniegu z zaspy i podrzuciła w jego stronę.
Kudłacz patrzył na nią zdezorientowany. Zaśmiała się, ponownie próbując go trafić.
- Ej! - miauknął, gdy śnieg pacnął go w pysk. Niepewnie podszedł do najbliższej kupki i włożył w nią nos, odłamując spory kawałek zmarzniętego śniegu. Chwycił go w pysk i rzucił w stronę kotki. Uśmiechnął się nieśmiało, gdy pocisk trafił w cel.
- O, teraz się doigrałeś! - miauknęła czekoladowa bojowo, ale na jej pysku malował się szeroki uśmiech. - Broń się!
Przemoczony Kudłacz zwiał ostatecznie z placu boju, żaląc się Jedynce, która przyszła do nich zwabiona śmiechem. Iskra została sama. Oddychała ciężko, było jej gorąco, ale dawno nie czuła się tak dobrze.
- Zobaczysz, jeszcze cię dopadnę! - krzyknęła w stronę obozu, choć było więcej niż pewne, że kocur jej nie usłyszy. Otrzepała się i ruszyła w przeciwnym kierunku. Miała ochotę na polowanie.
Do jej uszu dotarł chrzęst śniegu. Rozejrzała się i szybko dostrzegła wybijającą się na tle śniegu sylwetkę. Cicha. Słyszała o młodej wojowniczce i jej nieszczęśliwej ucieczce za ogrodzenie, ale nie miała jeszcze okazji z nią porozmawiać. “I raczej nie będę miała” - zreflektowała się szybko. Z tego co słyszała, szylkretka była niema.
Młodsza niosła coś w pysku. Nim Iskra dostrzegła co, nasadziła sobie to na łeb i spojrzała na nią. Ach, czaszka. Czekoladowa uśmiechnęła się szeroko.
- Pasuje ci. Bez problemu mogłabyś zostać Szamanem - zażartowała.
Zielone ślepia przyjrzały jej się uważnie.
- To chyba wiewiórka. Moja jest ze szczura. - Schyliła lekko łeb, pozwalając trójłapej lepiej się przyjrzeć. - W Plemieniu symbolizują mądrość i poznanie samego siebie. Mam też różki jelenia, któremu przypisuje się wewnętrzny spokój i siłę, i pióra lerki. Te akurat dlatego, że mi się spodobały. - Puściła młodszej oczko, sugerując że żartuje.
Cicha pokazała na swoją głowę i spojrzała na czekoladową pytająco.
- A wiewiórka? - upewniła się Iskra. - To bardzo ciekawe zwierzęta. Żyją pomiędzy światami, ziemią i niebem, zgrabnie poruszając się po ścieżce między nimi. Dlatego uważa się ją za symbol wszystkich Szamanów.
Szylkretka zaczęła żywo gestykulować. Iskra uśmiechnęła się przepraszająco.
- Przepraszam, nie za bardzo wiem, o co ci chodzi.
Sfrustrowana młodsza trzepnęła ogonem. Rozejrzała się, ale widocznie nie znalazła tego, czego szukała, bo wykrzywiła gniewnie pyszczek, wzruszyła łapami i poszła w swoją stronę.
- Cóż - miauknęła czekoladowa. - Jeśli będziesz kiedyś czegoś potrzebować… - w ostatniej chwili ugryzła się w język. “Powiedz” nie byłoby zbyt fortunnym słowem. - wiesz, gdzie mnie znaleźć.
Obserwowała przez chwilę znikającą wśród zasp sylwetkę. A później ruszyła na polowanie.
<Cicha? W końcu odpisałam xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz