- Z-zaczekaj! - wyjąkał, niewiele myśląc.
Słoneczny Zmierzch zatrzymał się i przeniósł na niego ciężkie spojrzenie.
Bury miał mętlik w głowie. Chciał coś powiedzieć, cokolwiek co sprawi, że tamten poczuje się choć trochę lepiej, ale z drugiej strony… Czuł, że nie powinien tak po prostu puścić w niepamięć tego, co wojownik zrobił, że nie będzie w stanie tego zrobić. Co nie zmieniało faktu, że naprawdę nie tego się spodziewał. Nie podejrzewał, że kocur otworzy się przed nim i podzieli wszystkim, co leży mu na sercu. Że przez to zobaczy w nim… kota. Nie mordercę, nie obiekt nienawiści, a istotę obarczoną problemami i złamaną.
Nie potrafił być na niego wściekły, jak bardzo by nie chciał.
- Przykro mi - miauknął w końcu, przerywając milczenie. - Nie miałem pojęcia… Wiem, jak to jest stracić bliskich. - Spojrzał w pełne bólu, niebieskie ślepia. - Wiem też, że Modrzew cię kocha. Nie ważne, czy faktycznie jest twoim dzieckiem czy nie. Dla niego i tak jesteś tatą. M-myślę, że właśnie to się liczy. Rodzina. Bliscy, którzy nigdy cię nie zostawią. Nawet jeśli… - Przymknął oczy, po raz kolejny wracając do momentu, w którym dowiedział się, że Wawrzynek nie żyje. Chciał powiedzieć, że Iglasta Gwiazda na pewno wybaczyłby wojownikowi to, czego się dopuścił, ale słowa nie chciały przejść mu przez gardło. Nie pragnął tego. Chciał sprawiedliwości, bo mimo wszystko… nic nie usprawiedliwiało morderstwa. Nawet jeśli to nie czekoladowy zacisnął zęby na karku jego brata.
- Odwagą nie jest kogoś zabić - jego głos stwardniał. - Odwagą jest się powstrzymać. Żyć z tą osobą pod jednym dachem. - Wziął oddech. - Wybaczyć. - Znów zamilkł. - Tego ostatniego nie potrafię. Jeszcze nie. Ale chciałbym, żebyś wiedział, że… - spojrzał wojownikowi w oczy. - Że chciałbym, żebyś żył. Dla Modrzewia. Dla Iglastej Gwiazdy, dla Fasolki. Nie nienawidzę cię i myślę, że… że ty też powinieneś się nie nienawidzić. - Odetchnął głębiej, zbierając się w sobie. - Nie jesteś złym kotem. Zasługujesz na… na drugą szansę. Ja… nie potrafię ci jej dać, jeszcze nie i kiedyś odpowiesz za to, czego się dopuściłeś, ale teraz… - Położył uszy po sobie i zamachał ogonem, walcząc z samym sobą. - Idź i postaraj się o tym zapomnieć. Żyj. Kiedy nadejdzie pora, ja ci przypomnę, co zrobiłeś. - W jego ślepiach zalśnił zimny płomień. - Ale teraz idź.
<Słoneczny Zmierzchu?>
Wróbelek jest naprawdę mądrym kocurem <3
OdpowiedzUsuń:blush_pigwa:
Usuń