- Pożałujesz, że ze mną zadarłeś. Dopóki nie wyzionę ostatniego oddechu, nie zapomnę ci tej zniewagi. Radzę ci unikać chodzenia samotnie, jeszcze przez przypadek coś może spotkać twój śliczny pyszczek, boidupo. - mruknęła szeptem.
Po tych słowach oddaliła się od wojownika, od razu udając się do legowiska uczniów.
To. Było. Koszmarne! Zadrżał bardziej niż zwykle i spojrzał na oddalającą się sylwetkę uczennicy. Przełknął ślinę. W co on się wpakował? Przecież chciał tylko udowodnić sobie, że nie jest boidupą! A tu co? Wychodziło na to, że groźba Ryjówczej Łapy, mocno nim wstrząsnęła. Nie był na to gotowy! Wziął głęboki oddech i udał się do legowiska. Musiał to odespać i dokładnie przemyśleć rozwiązanie tej całej sprawy.
***
Przez kolejne dni unikał jak mógł Ryjówczej Łapy. Kiedy tylko jej sylwetka, czy sierść wynurzała się z legowiska, ten umykał jak najdalej, aby tylko ta go nie dostrzegła. Musiał przyznać, że radził sobie z tym całkiem nieźle. Kotka i tak całe dnie spędzała na treningach ze swoim mentorem. Raz prawie się na nich natknął na polowaniu, ale szybko się wycofał z zadowoleniem stwierdzając, że nie został wykryty. Ciągle był czujny, do takiego stopnia, że każdy krok, spojrzenie, wydawało mu się tym należącym do byłej samotniczki. Nawet wyczuwał, że był obserwowany, ale nigdy nie mógł odnaleźć tego, który się nim interesował, dlatego też uznał po prostu, że to Ryjówcza Łapa czeka na dogodny moment, aby się zemścić.
Nadeszła pora nowych liści i zrobiło się ciepło. Został przydzielony do patrolu, więc udał się na miejsce. Widząc zbliżającą się sylwetkę czekoladowo-rudej pisnął i ukrył się za Krowim Ogonem. Wdech, wydech, wdech i wydech. Spokojnie. Nie był sam. Nie mogła mu nic zrobić. Burzowy Mróz go uratuje. Tylko... Co tu robiła? Szła z nimi na patrol? Na Klan Gwiazd! Dlaczego?
Na szczęście chyba go nie zauważyła... Albo udawała. Szybko ruszyli na granicę, aby odnowić ślady zapachowe. Wręcz wklejał się w sierść wojowniczki, która z oburzeniem nakazała mu się uspokoić. O nie! Teraz to wydała jego pozycję. Kiwnął głową i nieco się oddalił. Jednak nadal starał się nie oddalać od towarzyszy. Z tą demonicom nie chciał zostać sam na sam.
Tak bardzo się zamyślił, że odkrył iż skręcił w innym kierunku! Głupi, głupi! Czemu ten jeden raz nie mogłeś się skupić na zadaniu i intuicyjnie zszedłeś ze ścieżki! Szybko rozejrzał się. Nie było Ryjówki... Nie było...
- No... Nie sądziłam, że tak szybko zostaniemy sami - usłyszała obok JEJ głos.
Podskoczył, jeżąc sierść. Nie, nie, nie! Natknął się na jej wrogi wzrok. Czuł, że była gotowa wyssać mu duszę. NIE. BYŁO. O. TYM. MOWY! Już chciał się poderwać do biegu, jednak ta nadepnęła mu na ogon, unieruchamiając w miejscu. Przełknął ślinę. Gdyby zaczął krzyczeć wyszedłby na gorszą boidupe niż był. Ale jeśli tego nie zrobi, to zginie. W męczarniach.
- J-j-ja... J-j-ja n-nie n-nie chci-a-ałem ci-cię wk-k-k-kurzyć... - miauknął przerażony.
<Ryjówcza Łapo?>
Kocham jak opisujesz emocje. Są wyraźne i czuje strah dreszcza. Podziwiam talentu i życzę wytrwałości (^o^)
OdpowiedzUsuń