Trącił łapą ogon siostry. Ta szybko zabrała go z pod jego łap. Na jej pysku malowało się niezadowolenie. Kwaśny uniósł brwi zdziwiony.
— Znów ci za gorąco? — zapytał się jej.
Zwykle miała taką minę jak była głodna, zła lub było jej za gorąco.
— Na pewno byłoby mi chłodniej, gdybyś prawie na mnie nie leżał. — mruknęła.
Kwaśny, siedzący wcześniej prawie na grzbiecie kotki, ześlizgnął się z niej.
— Teraz lepiej?
Kotka niechętnie spojrzała za siebie.
— Ta, a jeszcze lepiej będzie, jak staniesz tam. — stwierdziła, wskazując ogonem drugi koniec legowiska starszych.
Kwaśna Łapa odmaszerował w tamtą stronę i usiadł. Siostra posłała mu wymuszony uśmiech i położyła ponownie łeb na łapach, by pójść spać. Czarny nie mając za bardzo co robić, podszedł bliżej wyjścia z legowiska starszych. Nadeszła Pora Zielonych Liści. Nie zdążył się nią nacieszyć, a już trafił tu. Nie mógł wyjść. Tak powiedział Sokole Skrzydło. Jedyną zasadą było nie wychodzić. No i odpoczywać. Więc Kwaśny grzecznie siedział w legowisku, czasem tylko prostując łapy. Już czuł się o wiele lepiej i miał nadzieję, że medyk niedługo wypisze go, Wronkę i Zimorodka stąd. Chciał się z nimi wybrać nad ten strumień co Zimorodek im opowiadał podczas powrotu ze Zgromadzenia. Nieco się obawiał, że Pora Zielonych Liści skończy im się przedwcześnie.
— Wronko... znaczy Wronia Łapo — zawołał w stronę siostrę.
— Wronko... znaczy Wronia Łapo — zawołał w stronę siostrę.
Ta trzepnęła ogonem zła, że ten znów zawraca jej łeb. Zignorowała brata.
— Cicho bądź, niektórzy próbują tu spać — syknął jakiś głos.
Kwaśny przeprosił cicho, by ponownie spojrzeć na siostrę zwiniętą w ciasny kłębek.
Kwaśny przeprosił cicho, by ponownie spojrzeć na siostrę zwiniętą w ciasny kłębek.
— Wronia Łapo...? — miauknął cicho.
Kotka niechętnie podniosła łeb.
Kotka niechętnie podniosła łeb.
— Czego? — szepnęła.
— Mogę do ciebie podejść już?
— Mogę do ciebie podejść już?
Szylkretka westchnęła.
— Na uderzenie serca.
— Na uderzenie serca.
Kocurek szybko podbiegł do niej, starając się na nikogo nie nadepnąć. Kotka spojrzała na niego oczekująco. A Kwaśny jak na złość zapomniał o co chciał spytać się siostry. Spuścił łebek.
— Zapomniałem.
— Zapomniałem.
<Wronka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz