Obudziło go stuknięcie w głowę. Rozejrzał się zaspanym wzrokiem, a dostrzegając Kukułkę, ziewnął i usiadł. Kotka okazała się bardzo pomocna. Pomogła mu znaleźć lepszą kryjówkę na przeczekanie pory nagich drzew, dlatego też już nie marzł. Na początku był sceptyczny, aby wejść pod legowisko Dwunożnych. Mróz jednak nie dał mu wyjścia, więc zaufał samotniczce. Ale tylko ten jeden, jedyny raz. Kiedy pokazała mu dziurę i olbrzymią przestrzeń zasnutą pajęczynami, mógł śmiało stwierdzić, że było tu w miarę bezpiecznie.
- To miejsce nazywa się jama - wyjaśniła, kiedy rozglądał się po otoczeniu, które wydawało się opuszczone i zapomniane przez potwory.
W powietrzu unosił się zapach wilgoci, a na ścianach były plamy pleśni. Kukułka pokazała mu swoje lokum, którym był niejaki karton. Przypominał tą dziwną rzecz, w której spał Szkarłat. W środku był mech i kwiatki. Gdy zobaczył to ostanie, spojrzał na nią pytająco.
- Lubię rośliny. W końcu jestem kotką, nie? - Na tym się jednak nie skończyło.
Kocica pokazała mu inny karton, który miał posłużyć mu w utrzymywaniu ciepła. Dodatkowo samotniczka zaczęła opowiadać o tych dziwnych rzeczach, które mijał na czarnej drodze, a których znaczenia nie rozumiał.
- Więc... to karton, tak? - zapytał wskazując to coś łapą.
- Tak! - miauknęła. - Wyprostowani ciągle je wyrzucają. Te były tu od zawsze, więc się nimi zajęłam.
Przez kolejne dni przesypiał noce w ciepłej jamie, strącając raz po raz jakieś pająki, które przechodziły mu po futrze. Za dnia Kukułka uczyła go tutejszej mowy, która okazała się naprawdę dziwna. Dowiedział się, że potwory to inaczej samochody, bo same chodzą. Obcinacz jest zagrożeniem, bo po nim koty się zmieniają, wielkie tuby to śmietniki, a pieszczoszki nie jedzą piszczek a karmę.
Dziś właśnie miał zacząć kolejny trening. Kukułka poganiała go do wymarszu, więc ruszył za nią, zapominając o fakcie, że miał odwiedzić Szkarłata. Po akcji z kanibalizmem, odsunął się od czarnego i zamieszkał w innej części miasta. Czermień odwiedzał go każdego dnia, aby zachęcić go do wzięcia się w garść. Musiał przyznać, że mimo odklejenia się od jego osoby, całkiem sobie radził. Kukułka sama przyznała, że szybko się uczył. Może powinno go martwić to, że kotka śledzi jego brata. Jednak teraz nie miał na to głowy. Wieczorem miały odbyć się kolejne walki na arenie. Musiał przyznać, że bardzo mu się to spodobało. Mógł bezkarnie walnąć, ugryźć i podrapać, aby się wyżyć. Na dodatek za to dostawał brawa i uznanie! Przez to wszystko przybyło mu kilka blizn, ale tak jak powiedziała Kukułka, one były tu czymś w rodzaju trofeum, którym należało się chwalić.
- O patrz! - Kotka zatrzymała się wskazując promienie światła.
Czermień rozejrzał się i ze zdumieniem stwierdził, że śnieg zniknął, pozostawiając błotne kałuże. Pora nowych liści? Niesamowite! Udało mu się przeżyć porę nagich drzew, był głód i zimno, teraz nadchodzi dostatek. Widząc uśmiech na pyszczku kocicy, ta szybko wyjaśniła.
- Jak będzie ciepło, możemy wynieść się z tej śmierdzącej pleśnią jamy!
Tego się nie spodziewał. Myślał, że kotce odpowiadało takie legowisko. W końcu sama go do niego zaprosiła!
- No nie patrz tak na mnie! - fuknęła. - Zrobiłam to dla ciepła. Cenie sobie wolność i niezależność, a ciepło równa się spanie pod gwiazdami na drzewie! - westchnęła rozmarzona.
- Gadasz jak jakaś romantyczka - prychnął.
- A może jestem? - I dla potwierdzenia swoich słów, przejechała ogonem po jego pysku. Widząc zniesmaczone drgnięcie kocura zapytała - Chciałbyś się ze mną zmierzyć? - Posłała mu figlarne spojrzenie.
Zaskoczony przez chwilę nie mógł jej zrozumieć. Do romantyzmu było jej daleko. Widział przecież, że Kukułka była tak samo nienormalna jak on. Lubiła patrzeć na krew; nawet krzyczała coś o dobiciu gada, paplała o brutalach, którzy jej imponowali; przez co zaczął sądzić, że zadaję się z nim tylko dlatego, że udowodnił jej swoją siłę. Nawet gdy opowiedział jej o zjedzeniu wkurzającego członka Gangu Ości, tylko się zaśmiała i nadała mu nowy tytuł: Pożeracz Ciał. Teraz jednak chciała się bić, co było... dziwne. Kotki zawsze wydawały mu się słabe i nie powinny walczyć. Propozycja jak najbardziej go zaskoczyła.
- No co? Uważasz, że nie dasz mi rady? - miauknęła.
O nie... Teraz to przegięła. Rzucił się na nią, a ta zwinnie odskoczyła spod jego łap. Zahamował i ponownie natarł, korzystając ze swojej techniki. Zmyl przeciwnika i zabij. No... Kukułki nie chciał zabijać. Wydawała się rozumieć jego zachowanie i... Ał! Dostał. Teraz to przesadziła! Koniec litości!
Walka trwała chwilę. Uderzenie w łeb, nogę, ugryzienie w ogon. W końcu padł, a zadowolona z siebie kotka, puściła go wolno ze śmiechem.
- To słodkie jak się hamujesz - powiedziała.
Co?! On....? CO? Nie rozumiał. Czy naprawdę tak było? Niemożliwe! A może chciała go pocieszyć po tej jawnej klęsce? Dobrze, że przynajmniej nie było świadków.
- Pfff... Lepiej chodźmy na to polowanie, jestem głodny - warknął i ruszył przed siebie.
- Nie w tę stronę - rzuciła niebieska.
Zmienił kierunek. Yh... Co się z nim działo?!
- Przecież wiem! - prychnął i zawrócił w kierunku dziury w płocie.
Zadowolona z siebie samotniczka, ruszyła za nim.
Mraw Czermien ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńOł maj Gasz
OdpowiedzUsuńJuż nie wiem czy otp jest Czermień x Nornica czy Czermień x Kukułka