Dzień był pełen pracy. Z resztą jak każdy poprzedni i zapewne kolejny. Praca medyka polegała na ciągłym ruchu, żeby pomagać nawet wtedy, gdy może się wydawać, że ktoś tej pomocy nie potrzebuje. Jeżowa Ścieżka ułożył się na swoim mchu. Ściółka była świeża, jakiś uczeń musiał ją wymienić. Ziewnął szeroko, szykując się pomału do zapadnięcia w sen. Głos Dreszcza sprowadził go jednak na ziemię.
- Wujku? Opowiedz mi jakąś historię? Taką co ciebie spotkała.
Spojrzał na bratanka, przykrytego mchem na swoim chwilowym posłaniu. Wolał by został jeszcze na obserwacji, tak na wszelki wypadek. Zmrużył niebieskie ślepia w zastanowieniu. Historię, która jego spotkała. Przez te księżyce życia, było tego naprawdę sporo.
- Oczywiście. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Mhmm, może opowiem ci o trochę o wielkiej przeprowadzce?
Drżąca Ścieżka kiwnął łebkiem. Jeżyk z zadowoleniem usiadł, owijając ogon wokół łap.
- Nie zawsze żyliśmy, jak pewnie wiesz, na tych terenach. Dawniej teren Klanu Burzy, był o wiele większy. Dalej na otwartej przestrzeni, pełen zwierzyny, z ukrytym obozem. Klan Gwiazdy zdecydował jednak, że czas się przenieść. Zanim wyruszyliśmy, zginęła nasza przywódczyni, Brzoskwiniowa Gwiazda. Byłem już wtedy uczniem Zajęczej Stopy. Wcześniej odbyłem szkolenie pod okiem Pliszkowego Kroku i właściwie byłem gotowy do zostania wojownikiem, jednak zakochałem się w ziołach, polubiłem pomaganie medyczce i stało się to dla mnie tym, co chce robić przez całe życie.
- Nie żałowałeś? - dopytał Dreszcz.
Czekoladowy długo nie musiał zastanawiać się nad tym pytaniem. Nie żałował ani jednego dnia, ani uderzenia serca, że wybrał ścieżkę medyka. Zajęcza Stopa umarła spokojna, że zostawiła klan w dobrych łapkach, a on obiecał sobie, że pomoże każdemu, kto będzie go potrzebował. Bez względu na wiek, płeć, czy pochodzenie.
- Nie żałowałem. Podczas wędrówki byłem już uczniem medyka. Wtedy też odbył się pierwszy poród. Pląsającej Sójki. Urodziła trzy kociaki, które obecnie znasz, chociaż już dawno wyrośli z wieku malucha. - uśmiechnął się na to wspomnienie, a w jego ślepiach dało się dojrzeć tęsknotę. - Podczas wędrówki często robiliśmy postoje oraz spotykaliśmy koty z innych klanów. Dotarcie do nowe tereny, były tylko kwestią czasu. To właśnie na nich zostałem mianowany, a za swoją uczennicę przyjąłem Konwaliowe Serce, jeszcze wtedy była znajdką. O, a za kociaka lubiłem się bawić w klan z siostrami. Nawet mieliśmy swój własny - Klan Jeża. - zaśmiał się, poruszając rozbawiony wąsami.
Przerwał po chwili, spoglądając z powagą na Drżącą Ścieżkę, próbując mu przekazać, że już pora spać. W końcu sen pomagał zebrać potrzebne siły i zdrowie.
<Dreszcz?>
Klan Jeża to najpotężniejszy klan zaraz po Klanie Rzeki
OdpowiedzUsuń<3
Usuń