przed ucieczką
Przed Szkarłatnym Mrozem czekał patrol Ogrodzenia wraz z Bocianem, Golec i Żukiem. Kocur już z daleka zauważył białą sylwetkę zielonookiego kocura. Przyjaciel Czermienia nie wyglądał na zadowolonego z powodu odbycia obowiązku z ich trójką, lecz rudzielcowi to nie przeszkadzało. Syn Muszelki cieszył się na możliwość spędzenia czasu ze znanymi sobie osobami. Machał radośnie ogonem.
- Wezmę Żuka i pójdę z nim na wschód. Ty idź z Bocianem w drugim kierunku - powiedziała szybko Golec i poszła w ustaloną stronę wraz z uczniem rudzielca.
- Bocian! Bocian! Jak ja się za tobą stęskniłem! - Szkarłatny Mróz podbiegł do białego i otarł się o jego czyste futro. W odpowiedzi otrzymał pacnięcie łapą i odepchnięcie na korzeń drzewa z jabłkami. - Nie odsuwaj mnie! Będziemy szli razem podczas patrolu! Golec poszła tam, a nam poleciła ruszyć tamtędy. - Kocur wskazywał ogonem kierunki, nie zwracając uwagi na krzywy grymas pyska białego.
- Skup się na patrolu, nie na mnie. Idź bliżej Ogrodzenia. Ja pójdę nieco dalej - miauknął oschle Bocian, oddalając się od Szkarłatu.
Rudzielec od razu wykonał polecenie zielonookiego, bez zawahania czy protestu. Szedł szybkim krokiem wzdłuż wytworu Dwunożnych, otaczającego Owocowy Las. Węszył, próbując wyczuć czyiś obcy zapach w powietrzu. Chłodny wiatr owiewał jego futro. Patrol okazał się naprawdę spokojny.
Cieszył się z takiego sielankowego życia z członkami dawnego Klanu Lisa. Przyzwyczaił się do każdego dnia, które wyglądały tak samo. Wstawał, rozłożony na jednej z gałęzi, spożywał upolowaną zwierzynę, bawił się z Tajfun i Piorunem, spędzał czas z ukochanym Czermieniem, odbębniał swoje polowanie i patrol oraz nauczał Żuka. Zasypiał pod gwiazdami, wśród zielonych liści, co pozwalało mu na posiadanie naprawdę cudownych i spokojnych snów.
Po kilku minutach łażenia wzdłuż Ogrodzenia spotkał Bociana.
- Znalazłeś coś niepokojącego? - zapytał się biały od niechcenia.
- Nie. Niestety nic. Znaczy dobrze, że nic złego, bo reszta może być spokojna, ale... Brakuje mi czegoś. Czegoś w życiu - powiedział Szkarłatny Mróz, unosząc delikatnie głowę i patrząc na niebo, na białe, pędzące chmury. - Wiesz, co ostatnio zrobiła Nornica mojemu bratu? Nie uwierzysz. - Rudy zniżył głos do szeptu. - Ona go ugryzła w ogon. Jak kiedyś robiła to Gałąź. Pamiętasz tę małą dzikuskę?
Bocian przewrócił oczami. Spojrzał w kierunku jednego z drzew.
- Pasjonujące... Patrol się skończył. Muszę już iść - odpowiedział biały.
- Nie, zaczekaj! - Szkarłatny Mróz zaszedł mu drogę. - Przyjaźnicie się. Musisz coś o nich więcej wiedzieć! Oni się kochają! Czermień ci wszystko miauczy. Na pewno coś mówił o Nornicy. Powiedz, czy... Czy... Może oni... Będą mieli kocięta?! Czarna coraz więcej je i mam wrażenie, że przytyła. A mój brat chodzi podejrzanie uśmiechnięty. Zostanie ojcem! A ja wujkiem... W końcu będziemy szczęśliwi! Wujek Szkarłat i wujek Bocian! Wymyślmy im imiona! - mówił bez składu Szkarłatny Mróz.
<Bocianie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz