- Masz, znaj moją dobroć! - Podała jej. - A teraz, z kim gadałaś? Z powietrzem?
Wbiła w nią ciekawskie spojrzenie. - dziwna kotka, która nosiła jeszcze imię kociaka, podała jej robala. Tak, obrzydliwego, oślizgłego robala. Ponadto sama jednego zjadła, przez co Skierka spojrzała na nią, jak na umysłowo chorą. Trudno. W sumie ona sama nie jest do końca normalna. Westchnęła. Co miała zrobić? Podziękować? Nie, ona się nie odezwie. Przeprosić? Do tego też niestety trzeba coś powiedzieć. Odejść? Ale co wtedy pomyśli sobie o niej wnuczka lidera? Właśnie, była wnuczką lidera, czyli mogła mieć wpływ na samego przywódcę klanu wilka! Może powinna ją poznać? Ale po co? Przecież Skrząca Łapa to Skrząca Łapa i nie jest godna większej ilości znajomych, a żeby tego było mało, bała się. Tak, bała się tego kociaka i to bardzo. Dlatego lekko się odsunęła. Nie dość, że ta istota nie zrozumiała, że liliowa rozmawia ze srebrną skórką i próbuje dowiedzieć się czegoś ważnego, a ta jej przerywa, to jeszcze proponuje jej robala, którego to sama zjadła. Dziwna jakaś. Do tego informuje ją, że jest wnuczką Iglastej Gwiazdy. Po co? Może, żeby Skierka się bała... ale nie musiała, bo już tak jest. Wystarczy, że kotka była no po prostu kotem.
Pomachała głową przecząco. Bała się reakcji tej istoty, ale co miała zrobić? Jednak dzięki temu gestowi, chyba rozzłościła koteczkę. Ta spojrzała na nią, piorunując ją niemal morderczym wzrokiem, na co uczennica Kolczastej Skóry się skuliła. Może powinna zjeść robala? Nie... nie wzięłaby do pyszczka czegoś takiego! To jaki miała inny wybór?
- Ty to jakaś dziwna jesteś! Nie ignoruj mnie i się do mnie odezwij! Ty, ja ci pokażę, jak- nie zdążyła dokończyć Płomień, bo Skierka wzięła się i uciekła. Po prostu jej łapki ruszyły dość szybko w stronę legowiska uczniów, a potem prosto do niego. Nie oglądnęła się nawet, czy owa istota ruszyła za nią. Po prostu pobiegła. Gdy stanęła już w wejściu do legowiska, spojrzała na miejsce spotkania przerażającego kociaka. Była tam. Cały czas tam była! Patrzyła się na liliową... a może?... a może to nie ona? Tylko jakiś inny kot? Skierka nie chciała się w to zagłębiać, bo jej żółte oczka spotkały się z parą świecących w ciemności ślepi, przez co szybko wbiegła do środka, skuliła się na swoim miejscu i zamknęła oczka. Tu raczej nie wejdzie... - próbowała się pocieszać Skrząca Łapa. Miała nadzieję, że miała rację. Tak bardzo bała się innych kotów...
Wbiła w nią ciekawskie spojrzenie. - dziwna kotka, która nosiła jeszcze imię kociaka, podała jej robala. Tak, obrzydliwego, oślizgłego robala. Ponadto sama jednego zjadła, przez co Skierka spojrzała na nią, jak na umysłowo chorą. Trudno. W sumie ona sama nie jest do końca normalna. Westchnęła. Co miała zrobić? Podziękować? Nie, ona się nie odezwie. Przeprosić? Do tego też niestety trzeba coś powiedzieć. Odejść? Ale co wtedy pomyśli sobie o niej wnuczka lidera? Właśnie, była wnuczką lidera, czyli mogła mieć wpływ na samego przywódcę klanu wilka! Może powinna ją poznać? Ale po co? Przecież Skrząca Łapa to Skrząca Łapa i nie jest godna większej ilości znajomych, a żeby tego było mało, bała się. Tak, bała się tego kociaka i to bardzo. Dlatego lekko się odsunęła. Nie dość, że ta istota nie zrozumiała, że liliowa rozmawia ze srebrną skórką i próbuje dowiedzieć się czegoś ważnego, a ta jej przerywa, to jeszcze proponuje jej robala, którego to sama zjadła. Dziwna jakaś. Do tego informuje ją, że jest wnuczką Iglastej Gwiazdy. Po co? Może, żeby Skierka się bała... ale nie musiała, bo już tak jest. Wystarczy, że kotka była no po prostu kotem.
Pomachała głową przecząco. Bała się reakcji tej istoty, ale co miała zrobić? Jednak dzięki temu gestowi, chyba rozzłościła koteczkę. Ta spojrzała na nią, piorunując ją niemal morderczym wzrokiem, na co uczennica Kolczastej Skóry się skuliła. Może powinna zjeść robala? Nie... nie wzięłaby do pyszczka czegoś takiego! To jaki miała inny wybór?
- Ty to jakaś dziwna jesteś! Nie ignoruj mnie i się do mnie odezwij! Ty, ja ci pokażę, jak- nie zdążyła dokończyć Płomień, bo Skierka wzięła się i uciekła. Po prostu jej łapki ruszyły dość szybko w stronę legowiska uczniów, a potem prosto do niego. Nie oglądnęła się nawet, czy owa istota ruszyła za nią. Po prostu pobiegła. Gdy stanęła już w wejściu do legowiska, spojrzała na miejsce spotkania przerażającego kociaka. Była tam. Cały czas tam była! Patrzyła się na liliową... a może?... a może to nie ona? Tylko jakiś inny kot? Skierka nie chciała się w to zagłębiać, bo jej żółte oczka spotkały się z parą świecących w ciemności ślepi, przez co szybko wbiegła do środka, skuliła się na swoim miejscu i zamknęła oczka. Tu raczej nie wejdzie... - próbowała się pocieszać Skrząca Łapa. Miała nadzieję, że miała rację. Tak bardzo bała się innych kotów...
<Płomień? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz