- Dzisiaj zaczynasz swój trening. Za kilka godzin udasz się na nocne czuwanie. Nim do tego dojdzie, masz za zadanie wymienić mech każdemu z uczniów. Na moich oczach. Nigdzie nie pozwolę ci iść, dopóki nie wypełnisz swojego zadania - miauknęła Pierzasta Mordka, siadając w wejściu.
Płomień nie dość, że miała potargane futro przez tego...tą...no przez tego kota głupiego, to jeszcze miała zrobić co?!
Zmarszczyła brwi, patrząc gniewnie na Pierzastą Mordkę. Cierpliwie siedział w wejściu, patrząc na uczennicę.
Oj nie. Tak to nie będzie!
- A co ja, służąca? - Prychnęła, mając gdzieś słowa mentora.
- Jesteś moim uczniem i masz robić to-
- Nikt mnie nie pytał o zostanie TWOJĄ uczennicą! - Burknęła gniewnie. - Więc wypchaj się tym osikanym mchem i wyjdź!
Pierzasta Mordka zmarszczyła gniewnie brwi, bijąc nerwowo ogonem na boki. Mimo, iż z jej oczu dało się wyczytać zdenerwowanie, Płomień tego nie odczytała w ten sposób. Młoda zrozumiała przekaz tak; szykuj się na lanie, nędzna kupko sierści.
Odsłoniła kiełki, również pusząc futro, tak jak jej mentorka. Odwróciła wzrok, nie chcą patrzeć na tego frajera-frajerkę. Czymkolwiek była, nie będzie jej traktować jak służącą ani pomiatać! Jeszcze czego, by w ten sposób rozkazywać samej prawnuczce Iglastej Gwiazdy!
- Nie jestem twoją matką, żebyś się tak do mnie zwracała. Jestem twoją mentorką, czy tego chcesz, czy nie. Nie popisuj się i wynieś ten mech. Nos ci od tego nie odpadnie. - Powiedziała stanowczo pointka.
Widocznie miała dosyć zachowania swojej uczennicy, a to był dopiero początek. Płomień też nie była zachwycona takim obrotem spraw. Nie chciała takiego mentora, który uważał siebie za kotkę, mimo oczywistych faktów, iż tak nie było! Jaja miał, śmierdział jak kocur i głos też był męski! Więc z jakiej bańki kazała nazywać siebie w żeńskiej formie?
Płomień prychnęła słysząc słowa Pierzastej Mordki. Odwróciła się do niej tyłem, wzrokiem omiatając legowiska. Brudne, rozwalony mech wszędzie. No co za zwierzyniec tu sypia?? Ona w żłobku miała lepsze warunki, jak tutaj!
- Huh? Dobrze, że nie jesteś moją matką! Zresztą, jako kocur nie możesz nią być! - Rzuciła ostro. - Jeszcze czego, żeby mnie frajer wychowywał. Stałabym się takim beznadziejnym przykładem wojownika jak ty.
Nie potrafiła opanować ciętego języka. Nie widziała zresztą w swoich wypowiedziach nic złego. Ot - ogłaszała swoją opinię, używając takich słów, jakie jej na jęzor przyszły. Tym samym nie widziała sensu w traktowaniu swojej mentorki z szacunkiem, którego zresztą nikt jej nie nauczył. Była kłębkiem złych manier z ogromnym ego i ciętym ozorem. Biedna Piórko, będzie musiała stoczyć z nią walkę o władzę, ponieważ tortie nie zamierzała się cofnąć przed niczym.
Tak więc, patrząc kątem oka na mentorkę, mierzyła ją ostrym spojrzeniem. Mogłaby wynieść ten głupi mech i mieć spokój, ale lepiej przecież stracić nerwy i napsuć innym krwi, prawda?
<Pierzasta Mordko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz