– Nie mam pojęcia o czym konkretnie mówisz, ale jeśli chodzi ci o rzekę, to tak, jest ona jeszcze na naszych terenach. Niedaleko niej jest granica z Klanem Wilka. Zaprowadzę cię tam, kiedy będziemy obchodzić tereny. Czyli jeszcze dzisiaj.
Zakończyła swój wywód, machnąwszy ogonem na swojego ucznia. Chciała odejść stąd jak najszybciej, żeby kocurek nie zadawał już więcej zbędnych pytań. Chrząknęła krótko i ruszyła żwawym krokiem do przodu, w kierunku pierwszej granicy. Miauknęła do Zimorodka, aby się pospieszył. Czeka ich jeszcze duuuużo trasy. A dnia mieli coraz mniej.
– A więc, gdzieś tam o leży sobie granica z Klanem Nocy…
Zakończyła swój wywód, machnąwszy ogonem na swojego ucznia. Chciała odejść stąd jak najszybciej, żeby kocurek nie zadawał już więcej zbędnych pytań. Chrząknęła krótko i ruszyła żwawym krokiem do przodu, w kierunku pierwszej granicy. Miauknęła do Zimorodka, aby się pospieszył. Czeka ich jeszcze duuuużo trasy. A dnia mieli coraz mniej.
– A więc, gdzieś tam o leży sobie granica z Klanem Nocy…
***
Podniosła gwałtownie głowę, potrząsając nią szybko. Otworzyła oczy. Przyśniła jej się bardzo dziwna sytuacja, jednak przestała o niej myśleć w ciągu następnych kilku uderzeń serca. Nowa energia wstąpiła w jej ciało, pobudzając do działania. Wstała sprężyście na nogi, uprzednio się przeciągając. Tylko, że… było jeszcze trochę za wcześnie. Zamrugała kilkukrotnie, gdyż jej mózg nie chciał przyjąć do świadomości faktu, że świt nawet jeszcze nie nadszedł. Prychnęła zirytowana. Co miała teraz robić? Usiadła z powrotem na swoim mchowym, lekko zużytym już legowisku, jednak nie zamierzała znowu iść spać. Prawdopodobieństwo, że ten dziwny sen wróci, było zbyt duże. Zaczęła więc myśleć nad bardziej szczegółowym planem na dzisiejszy trening z jej uczniem – Zimorodkową Łapą.
Nareszcie, słońce wyłoniło się zza horyzontu, dając drogę ucieczki pierwszym jego promieniom. Tańcząca uśmiechnęła się mimowolnie, czując ciepłe promyki skaczące po jej futrze. Wyprostowała długie, szczupłe łapy. Po cichu udała się w stronę legowiska uczniów, gdyż dzisiaj nie zamierzała czekać, aż Zimorodek sam wstanie. Pobudka parę chwil wcześniej nie wyrządzi mu żadnej szkody.
– WSTAWAJ KŁAKUUU – krzyknęła mu nad uchem.
Na dzisiejszy trening walki miała świetny humor.
<Zimorodku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz