Zapanowała kompletna cisza. Kocica poczuła jak coś staje w jej gardle. Chciała okazać swój gniew, zażenowanie, zaskoczenie, gorycz, ale zwyczajnie nie mogła. Rozglądając się kompletnie zbita z tropu machnęła niepewnie ogonem. Mina Wróblowego Śpiewu była również bardzo niewyraźna. Starsza chyba pierwszy raz nie wiedziała co powiedzieć. Wilcze Serce nadal oczekiwał na swój podarunek. Czarna wbiła pazury w ziemię i przez chwilę wpatrywała się jak powoli przebijają grunt. Musiała wyjść, ale nie potrafiła. Siedziała jak ten słup soli oglądając swoje łapy. Wszystkich spojrzenia również prześlizgiwały się z jednego miejsca na drugie starając się nie patrzeć na jej reakcję. W końcu jednak zmusiła swoje łapy do większego ruchu niż grzebanie w ziemi. Fuknęła i wyszła, bo co miała zrobić? Kiedy wreszcie poczuła promienie słońca na swoim futrze odetchnęła z ulgą. W cieniu jaki rzucały drzewa prześlizgnęła się do wyjścia z obozu. Szła przed siebie, aż w końcu zaczęła biec. Co to w ogóle miało być? Subtelny żarcik? Dlaczego to nie mogło być... To? Jej łapy dudniły o podłoże. Nie umiała się zatrzymać, a raczej nie chciała. Bieg sprawiał, że się rozluźniała. Gwałtownie przyhamowała wyczuwając granicę, a raczej samego burzaka. Przed jej oczyma wyrosła ogromna, brązowa kupa futra, na którą wręcz wleciała przewracając zdezorientowanego kocura.
- Co tu robisz? - zasyczała mu nad uchem nie pozwalając wstać buremu. Chciała się zwyczajnie na nim wyżyć, ale ciekawość zwyciężyła i jak na razie nie atakowała. Pręgowany spojrzał wielkimi oczyma zupełnie nieświadomy zagrożenia ze strony kotki.
- Ja? Coś się stało? - burzak najwidoczniej zwrócił uwagę tylko na złość skierowaną w jego stronę. Cętkowany Liść zmarszczyła brwi. Dziwne, powinien się bać.
- Co robisz na terytorium klanu Wilka? Przerobię cię na mysi wiór, strawo dla wron! Nie, burzaku. Klan Wilka jest już silny i potrafi upilnować granic! - wykrzyknęła gniewnie i obnażyła kły. Nieznajomy wydawał się jeszcze bardziej zbity z tropu.
- Klan Wilka? To nie terytorium klanu Burzy? - zapytał zdziwiony.
- Nie lisi bobku - zawarczała. Przeciwnik lekko się skulił.
- Ah... przepraszam. Ja jestem nowy - uzasadnił nieporadnie.
- Nowy czy nie, powinieneś wiedzieć gdzie granica - powiedziała już nieco obojętniej. Oceniła kocura, a zauważając, że z jego strony nie ma większego zagrożenia puściła jego futro. Pierwszy gniew minął, ale złość nadal buzowała w jej żyłach. Mimo wszystko kiedyś również popełniła taki błąd więc... trzeba wybaczyć. Bury uśmiechnął się na taką życzliwość, a kocica poczuła, że nie da się złościć na tego burzaka. Był przecież taki niewinny!
- Jestem Kucykowy Ogon - przedstawił się.
- Cętkowany Liść - mruknęła wymijająco i machnęła ogonem oczekując aż pręgowany opuści nieswoje terytorium.
- Miło mi - uśmiechnął się jeszcze cieplej i usiadł. "Acha." - Coś się stało? - zapytał uprzejmie.
- Nie Twoja sprawa - wywarczała.
- Ależ ja się nie narzucam! Jeśli będziesz chciała porozmawiać zapraszam do mnie. Pomogę ci - powiedział trochę zasmucony i odwrócił się zmierzając do swojego obozu. Czarna fuknęła jedynie wodząc wzrokiem za burą kitą. Poczekała aż kocur znalazł się na swoich terenach i od razu pobiegła do obozu.
- Płomienisty Świcie, poprowadzisz kolejny patrol. Pójdą z tobą: Cętkowany Liść i Wilcze Serce - powiedział Płonący Grzbiet. "Zbieg okoliczności" - pomyślała i rzuciła ostre spojrzenie dawnemu samotnikowi. Ten odpowiedział równie niechętnym wzrokiem. Była pieszczoszka zauważyła kątem oka jak uśmiech Borsuczej Gwiazdy siedzącego przy swoim legowisku dramatycznie się powiększa. Spojrzała na swoje łapy i poczekała, aż Płomień poprowadzi.
<Wilczku?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz