*przed porodem Śnieżnego Sopla*
Kozia Nóżka wciąż był pogrążony w ciemności. Nie myślał o niczym, nie pamiętał, co się stało i gdzie się właśnie znajdował.
- Kózko? Kochanie?! - zawołała bengalka, widząc, że Kozia Nóżka delikatnie uchyla powiekę. Kocur dopiero wtedy ogarnął swoją aktualną sytuację. Rany pomimo opatrzenia piekły go okropnie, głowa wciąż bolała, ale przynajmniej sprzed jego oczu zniknęły czarne plamy. Do jego nosa jednak nie dochodził znany zapach słonej wody, a mocny zapach iglaków i innych drzew. Z początku nie zwracając uwagi na kotkę skierował wzrok w głąb legowiska. Nieznajome koty przewijały się po legowisku, posyłając mu czasem wrogie, czasem niepewne spojrzenia. Z tego, co wyczuł, znajdował się w Klanie Wilka i to żywy, a co za tym idzie - pożyje jeszcze trochę dłużej!
- Jak się nazywacie? - zapytała czekoladowa pointka spokojnie. Zanim zdążył nawet otworzyć pyszczek, siedząca przy nim Śnieżka szybko zaczęła.
- Ja jestem Śnieżny Sopel, a to Kozia Nóżka. - przedstawiła ich krótko, po czym obniżyła łeb i powąchała liliowego.
- Nic mu nie będzie, prawda? - miauknęła zmartwiona kotka.
- Spokojnie, wyliże się. - opowiedziała uspokajająco najprawdopodobniej medyczka Klanu Wilka. Kotka chciała jeszcze coś mówić, jednak przerwał jej wchodzący do legowiska kocur. Spojrzał najpierw na Śnieżkę, potem na Kozę, po czym zapytał.
- Możesz wstać? - najpewniej nie z grzeczności, gdyż jego ton był jakby pozbawiony jakich kolwiek emocji. Kozia Nóżka powoli podniósł się do siadu, a potem stanął na czterech łapach. Nie było to łatwe, ale się udało. Potężny kocur kiwnął delikatnie głową, po czym dał znak ogonem, by dwójka klifiaków poszła za nim. Koza spodziewał się, że teraz się dowiedzą, czy otrzymają dalszą pomoc czy zostaną odesłani na pewną śmierć. Powoli przemieszczali się z legowiska medyków do lidera, a Koza starał się nie zwracać na członków Klanu Wilka. Jeszcze nie chciał się dowiedzieć, co o nim i Śnieżce aktualnie myślą.
- Borsucza Gwiazdo. - powiedział wyjątkowo głośno prowadzący ich kocur. - To ci członkowie Klanu Klifu, o których ci wcześniej mówiłem.
- Dobrze. - mruknął stary, bardzo stary przywódca. Koza nawet nie spodziewał się, że kot z takim wiekiem na karku może rządzić Klanem Wilka. Futro Borsuczej Gwiazdy było już prawie w większości siwe, a oczy chociaż podobne do tych Lśniącego Słońca patrzyły prosto na nich, a nie na ścianę.
- Proszą o schronienie i chociaż tymczasową pomoc. - oznajmił kocur, który najprawdopodobniej był zastępcą klanu. Borsuk pokiwał delikatnie głową, po czym zwrócił się do bengalki.
- Wybacz to pytanie, ale jesteś gruba czy oczekujesz kociąt? - mruknął, zauważając mocno zaokrąglony brzuch Śnieżnego Sopla. Koza był ciekawy, jak stary lider widział - może tak trochę zamglenie, albo wyraźnie, ale z czarnymi plamami...
- Oczekuję kociąt, Borsucza Gwiazdo... - miauknęła kotka, z ledwo słyszalną nutką zawstydzenia w głosie. Nic dziwnego, Koza też by się dziwnie czuł, gdyby nazwano go grubym. Point zamyślił się (a może przysnęło mu się na stojąco...?), a po chwili obrócił głowę w stronę masywnego kota.
- Mogą zostać. - oznajmił, po czym ponownie zwrócił się do śnieżnej kocicy. - Ty i twoja przyjaciółka możecie się udać do kociarni.
...
Przyjaciółka? Koza kątem oka dostrzegł rozbawienie na pyszczku swojej partnerki. No pięknie, został pomylony z kotką i to jeszcze przez lidera Klanu Wilka.... a jeśli idą razem do żłobka, to oznaczało, że zostanie... królową. Niezłe osiągnięcie, jak na kocura. Kozia Nóżka jednak skłonił z wdzięcznością głowę, po czym razem z Śnieżnym Soplem udali się do kociarni. Kotka ułożyła się w kącie, a Koza niedaleko niej.
< Wilcze Serce? Jak nie chcesz, to nie musisz odpisywać >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz