- Dryfujący Obłoku... - Szałwiowa Chmura delikatnie położyła łapę na jego barku i słabo potrząsnęła, po czym dodała nieco głośniej: - Dryfujący Obłoku!
Medyk zamrugał kilka razy, aby przywrócić widzianej przez niego rzeczywistości właściwy kształt. Kiedy poznał jakże błahy powód, przez który został obudzony, wyruszył na miejsce wypadku przewracając oczami. Cóż, może tym pełnym pogardy ruchom ślepi niebieskiego był winny nie tyle sam wypadek, co poszkodowany. Sama czekoladowa pamiętała kilka wybryków jej brata, za to Dryfujący Obłok najpewniej miał przy nich najwięcej roboty. Prawdę mówiąc, to Szakłak zaczął psocić już będąc w żłobku, kiedy to razem z Żółwikiem postanowili wyruszyć na eksplorację terenów Klanu Nocy. Mało się wtedy nie utopili... A najlepsze w tym wszystkim było to, że w ślad za nimi wyruszyła druga ekspedycja, w której skład wchodziły pozostałe kocięta - Komar, Pstrąg i sama Szałwia. Nagle zaczęła żałować, że już nigdy nie zrobią niczego wszyscy razem. Miło byłoby wrócić sobie do żłobka, martwić się tylko czy pogoda pozwoli na zabawę poza legowiskiem, a kiedy się zmęczą móc przytulić się do Imbirowego Pazura i natychmiast zasnąć. Podczas tych wspominek bez namysłu podążyła za Dryfującym Obłokiem, toteż z rozmyślań wyrwało ją dopiero krótkie jęknięcie jej brata. Co też ten mysi móżdżek miał w głowie?! A co by się stało, gdyby spadł tak niefortunnie, że złamałby sobie łapę albo skręcił kark? A co, gdyby stało się tak, że to on spadłby pierwszy, a gałąź by go przygniotła? Szałwia nie wiedziała co by zrobiła, gdyby Szakłakowi coś się stało, ale zważywszy na fakt, że sam podniósł się po upadku i sam poszedł za medykiem, nie mógł być poważnie ranny. To było dla wojowniczki niczym zielone światło do oberwania mu uszu! Co innego mógł robić na drzewie rosnącym tak blisko obozu, niż podglądać ją i Żółwi Brzask? A do tego po co by kłamał, że idzie nad rzekę? Co za szczwane stworzenie! Oczywiście podczas drogi powrotnej do obozu nie omieszkał doprowadzić do niewielkiego spięcia pomiędzy nim a Dryfem, ale obyło się bez zbędnych ofiar. Całe szczęście, bo medyk wyglądał na naprawdę sfrustrowanego, że przez tego hultaja został wybudzony ze smacznego snu i siłą wyciągnięty ze swojego legowiska.
Po dotarciu na miejsce, dwa kocury zniknęły w legowisku pozostawiając Żółwi Brzask i Szałwiową Chmurę przed wejściem. Gdyby tylko istniało jakieś zioło na uspokojenie, które działałoby przez kilka księżyców. W takim wypadku liliowemu przydałby się cały krzak. Widząc, że zaczyna już świtać, a Żółwik zaraz będzie mógł się odzywać, trąciła go lekko i łebkiem wskazała wschodzące słońce. Nareszcie, koniec tego milczenia! Teraz Żółwik będzie mógł robić mu wyrzuty podczas urywania mu uszu przez Szałwię. Idealnie! Kiedy jej brat opuścił ruszyła do wnętrza legowiska nonszalanckim krokiem. W międzyczasie w jej głowie zaświtał pewien pomysł, zdecydowanie bardziej wyszukany niż kara cielesna. Jeśli faktycznie coś przeskrobał, to pewnie będzie się obawiał, że Szałwia lub Żółwik się owego czynu domyślą. Niech pożyje sobie w niepewności przez jakiś czas. W razie, gdyby Szałwia mimo wszelkich poszlak się pomyliła co do podglądania jej i cętkowanego, nikomu nie stanie się krzywda. Za to jeśli intuicja jej nie zawodzi, Szakłak będzie oczekiwał jakiegoś rewanżu. Doskonale! Ona nie zrobi absolutnie nic, a wojownik poczuje, jakby szykowano na niego ogromny skok. Na razie będzie więc udawać, że o niczym nie wie i postara się nie okazać cienia gniewu. Dobrze by było mieć jednak stuprocentową pewność, że Szakłakowy Cień siedział tam z tego konkretnego, a nie żadnego innego powodu. Trudno, czas pokaże. Zbliżyła się powoli i delikatnie trzepnęła w ucho.
- Co ty sobie myślisz, rybia głowo?! Po coś właził na to drzewo?!
<Żółwik/Szakłak?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Klifu!
(dwa wolne miejsca!)
18 lipca 2019
Od Szałwiowej Chmury CD Szakłakowego Cienia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz