Kocurek myślał, że szczyt jego cierpliwości został osiągnięty, gdy ten faflun wpadł na nieco po raz drugi, ale najwidoczniej się mylił. Na dodatek wciąż nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Czy ta kotka naprawdę mu rozkazuje? Jemu? Jednemu z najpotężniejszych oraz najwspanialszych kocurów jakie chodzą po ziemi? Aronia podniósł się zdenerwowany i odwrócił łeb gwałtownie w stronę Światła. Przybrał znany już wszystkim grymas i spojrzał na liliową.
Czy ten mysi bobek da mu kiedyś spokój? Czy naprawdę musi teraz szukać z tą pokraką jej matki? Gdyby on został bez opieki byłby wniebowzięty, w końcu mógłby latać po obozie, polować i bronić swój klan przed niegodziwcami.
— Jeszcze chwila i zamiast ci pomóc uciszę cię raz na zawsze — warknął kocurek i wysunął pazurki, mając nadzieję, że na pędzi kotce niezłego stracha i ta w końcu zostawi go w spokoju.
Światło jednak zamiast drżeć cała przerażona, przekręciła zdziwiona łepek.
— Zie w jakim siensie? — zapytała, nadal irytująco sepleniąc. — To pomozieś mi siukać mamusi? — powtórzyła niepewnie.
Aronia fuknął zdenerwowany. Już naprawdę nie wiedział czy to bełkotanie, które na pewno robiła specjalnie, by rozdrażnić kocurka, czy może ogólny niedorozwój kotki go bardziej wkurwiał. Jedno było pewne, poziom tolerancji i zrozumienia dla tej koteczki został przekroczony, a w kocurku aż się gotowało, by urządzić tej małej piekło na ziemi.
— Srakim — syknął ironicznie ze złością w głosie, powalając Światło i przyszpilając ją do podłoża. — I co teraz zrobisz? Jesteś zupełnie zdana na moją łaskę — spytał, patrząc swej ofierze prosto w oczy.
Czuł pod łapkami jak koteczka dygocze przestraszona.
W końcu, pomyślał zadowolony ze swojego przedstawienia.
<Światło?>
Światło jednak zamiast drżeć cała przerażona, przekręciła zdziwiona łepek.
— Zie w jakim siensie? — zapytała, nadal irytująco sepleniąc. — To pomozieś mi siukać mamusi? — powtórzyła niepewnie.
Aronia fuknął zdenerwowany. Już naprawdę nie wiedział czy to bełkotanie, które na pewno robiła specjalnie, by rozdrażnić kocurka, czy może ogólny niedorozwój kotki go bardziej wkurwiał. Jedno było pewne, poziom tolerancji i zrozumienia dla tej koteczki został przekroczony, a w kocurku aż się gotowało, by urządzić tej małej piekło na ziemi.
— Srakim — syknął ironicznie ze złością w głosie, powalając Światło i przyszpilając ją do podłoża. — I co teraz zrobisz? Jesteś zupełnie zdana na moją łaskę — spytał, patrząc swej ofierze prosto w oczy.
Czuł pod łapkami jak koteczka dygocze przestraszona.
W końcu, pomyślał zadowolony ze swojego przedstawienia.
<Światło?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz