- pewnie będzie mu nudno u starszyzny - mruknęła koteczka.
Zamyśliłem się chwilę, czy starsi mają jakieś obowiązki? Może siedzą jedynie w posłaniach, albo przechadzają od stosu zwierzyny do żłobka?
- Hm, idziemy na polowanie? - Zapytałem, a zielonooka przytaknęła.
Upolowaliśmy cztery zające, które liliowa zaniosła na stos, a jednego z nich postanowiłem dać ojcu. Przy okazji może z nim porozmawiam? Rzadko miałem okazję, zazwyczaj szedłem na trening, albo on miał jakieś obowiązki. Ostatnimi czasy nie zamieniłem z kocurem wiele zdań, co chciałem zmienić. W końcu, to moja jedyna rodzina.
- Zaniosę go Deszczowemu Porankowi - oznajmiłem, biorąc w zęby jedną ze zdobyczy.
Liliowa skrzywiła się.
- Liczyłam, że się ze mną pobawisz - żachnęła.
- Masz jeszcze Cienistą Łzę, a ja z ojcem dawno nie rozmawiałem... - zacząłem tłumaczyć, jednak kotka minęła mnie i poszła szukać przyjaciółki.
Obraziła się?
Potrząsnąłem głową, chcąc odpędzić od siebie tę myśl. Skierowałem swoje kroki do legowiska starszych, gdzie duży niebieski kocur mył swoje futro. Gdy się przyjrzałem, dostrzegłem w niektórych miejscach siwe przebłyski.
- Tato? - mruknąłem, kładąc przed nim zdobycz. - Jesteś głodny?
Kocur skinął głową, bez zbędnych słów zaczynając jeść. Usiadłem obok i rozejrzałem się; nic ciekawego, nie mieliśmy zbyt wielu starszych.
W pewnej chwili zaprzestał przeżuwania i spojrzał na mnie. Posłałem mu lekki uśmiech.
- Potrzebujesz czegoś? - Jego ton nie wykazywał żadnych emocji, był taki...zwyczajny.
- Chcesz porozmawiać? - Spytałem nieśmiało.
- O czym? - Odpowiedział pytaniem na pytanie, a ja zastanowiłem się chwilę. Czy tęsknił za Szuwarem? Jest smutny, bo zakończył przygodę wojownika? Czy z jego zdrowiem w porządku?
- Um... - zamyśliłem się. - Brakuje ci Szuwarka?
Kocur przez długą chwilę nic nie mówił. Nie chciałem go poganiać, dlatego czekałem cierpliwie.
- Tak. - Rzucił, oblizując pyszczek.
- A...czy tęsknisz za mamą? - Odważyłem się o to spytać, dopiero teraz, po kilkunastu księżycach.
Wcześniej nie wiedziałem czy chciałem znać prawdę. Może zwyczajnie moja rodzicielka zdechła przy porodzie?
- Nie wiem co u niej, będąc szczerym. - Odparł ponuro. Zmroziło mi krew w żyłach, w końcu dowiem się kim jest moja mama?
- Huh? Gdzie ona jest? - Spytałem cicho.
- Klan Nocy - odpowiedział spokojnie.
Przecież...przecież to złamanie kodeksu... Deszczowy Poranek ma kocięta z kotką z innego klanu. Teraz zaczynałem rozumieć, dlaczego o tym nie mówił.
- Nosi imię Żurawinowy Krzew - Dodał po chwili namysłu, patrzył się w przestrzeń; jakby wspominał tamte czasy. - Poza tobą i Szuwarem mieliśmy też inne kocięta.
- Mam rodzeństwo?! - Spytałem zszokowany.
- Tak, dwójka w twoim wieku i starsi. Nie wiem, czy żyją ani co robią - odpowiedział, obdarowując mnie przelotnym spojrzeniem.
Czułem...co to właściwie było? Ciekawość, bo przecież gdzieś tam są moi bracia i siostry? Może złość, iż nie jestem w pełni kotem Klanu Burzy, i płynie we mnie krew Klanu Nocy? W głębi serca czułem zawód oraz żal do ojca, bo złamał kodeks, ale jak to mówią; miłość nie wybiera.
Próbowałem go zapytać o coś jeszcze, chociażby szczegół z wyglądu mojej mamy lub rodzeństwa, jednak on milczał. Wieczorem wyszedłem z legowiska starszych, w poszukiwaniu liliowej.
Znalazłem ją, jak tarzała się w trawie, a na jej futrze zostały źdźbła. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
Po krótce opowiedziałem siostrze to, co usłyszałem od ojca. Nie wydawała się zszokowana, może odrobinę zaskoczona, jednak nic poza tym.
* skip na po zgromadzenieniu *
Wyszedłem od Burzowego Serca, który sprawdził stan mojego ogona. Zabliźniał się, jednak nie wróci do poprzedniego stanu, co trochę mnie przygnębiało. Jednakowoż nie mogło obyć się bez krzywd, w końcu ogień to nie zabawa.
Odszukałem przybraną siostrę, która wydawała się nieco spięta. Lizała szybko swoje łapy, wzrokiem wodząc dookoła. Co jej mogło chodzić po głowie?
- Siostrzyczko? - Zagaiłem, ale ta mnie nie słyszała. - Niezapominajkowy Szlaku?
- Huh? Co? - Oderwała się od mycia, posyłając mi dziwne spojrzenie. Czułem dreszcz, jakby kotka zbierała się, by powiedzieć coś ważnego.
- Coś się stało? - Zapytałem, siadając obok i wyczekując odpowiedzi.
<Niezapominajko? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz