Cętka odetchnęła głośno gdy Północna Łapa przestała mówić. Ta koteczka to istny diabeł! Jak można tyle paplać?! Skąd ona wzięła słowo „zjedzonośny kormakon”?! No jak?! Czarna z odczuwalną ulgą zwróciła wzrok w stronę nurtu rzeczki.
- Więc co będziemy robić?! - zawołała terminatorka odpędzając zwierzynę za pewne na odległość kilku lisich ogonów. Dowodem tego były ptaki podrywające się z sąsiedniego drzewa. - Pozbierajmy żółwie drzewne! Albo nie, chowańce pospolite! - Cętkowany Liść zastanawiała się czy te nazwy zostały wytworzone w głowie uczennicy Zamieci na pewno tylko dzięki wyobraźni.
- No, a może po prostu zapolujemy? - zapytała nieco niepewnie w obliczu takiej gaduły.
- Oczywiście. Dziwne, że na to wcześniej nie wpadłam! Która upoluje więcej? No wiesz, ostatnio Dzika Zamieć chwalił mnie, bo upolowałam bardzo dużo. Na prawdę! Chociaż mam czasami takie dziwne wrażenie podczas tych moich treningów. A nie ważne! No już! Zobaczymy, która wygra! - krzyknęła i zniknęła za drzewem. "Wspaniale... pewnie znowu polegnę" pomyślała i rzuciła się w stronę lasu. Kilka uderzeń serca i już wyczuła zwierzynę. Najwyraźniej jednak Północ ich tak bardzo nie wypłoszyła swoim wrzaskiem. Kilka kroków przy ziemi i skok, a potem ciepła krew w pysku. Czy polowanie kiedyś było tak łatwe? Następna była nornica. Chwilę potem znowu znajdowała się pod ziemią, zakopana przez wojowniczkę. Cętka na chwilę się zatrzymała dostrzegając terminatorkę. Skradała się prawie niedosłyszalnie, a szczupłe ciało tylko jej w tym pomagało. Zachowała się zupełnie inaczej niż podczas ich rozmowy, teraz była w stu procentach skupiona na ofierze i całkowicie zaaranżowana, aby stać się zwyciężczynią. Nie, tym razem nie może siebie zawieść, nie, przegra przecież z uczennicą! Wybiła się szybko z tylnych łap i przy miażdżyła zwierzę. No dobrze, może wiedziała, że to miała być zdobycz Północnej Łapy, ale czy ktoś wyznaczył jakieś zasady?
- To moja zdobycz! - syknęła bura marszcząc brwi.
- Nie tym razem - oznajmiła wojowniczka porywając mysz. Następnie popędziła przez krzaki i zakopała ją pod korzeniami drzewa. Uśmiechnęła się do siebie i kontynuowała polowanie. Wynik okazał się 5 do 4. Gdyby nie to, że Cętkowany Liść zabrała piszczkę spod łap uczennicy za pewne już mogłaby chwalić się tym, że przegrała ze swoją własną terminatorką i jeszcze do tego Północną Łapą. A przecież wszyscy wiedzieli, że taka dumna wojowniczka nie dostrzegłaby w tym nic pozytywnego. Zresztą, praktycznie wszyscy mieliby podobnie.
<Północ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz