To dlatego Pstrągowy Pysk poznała go jako pierwszego i to od niego usłyszała "Gigant!", zapiszczał czarno-biały kocurek. Oczywiście, mamuśka spiorunowała syna wzrokiem i przeprosiła za niego gościa.
— Nie byłabym sobą, gdybym przejmowała się jakimiś mizernymi wypierdkami. To twój jedyny syn? — Wojowniczka spytała, ignorując złośliwości malca.
— Nie, mam jeszcze córkę. Porzeczko, chodź tutaj! — zawołała córkę, która wyłoniła się z odmętów kociarni, opuszczając towarzystwo Szopa i Światła.
Liliowa zmierzyła rosłą kotkę wzrokiem. "Wow, jaka ona duża", pomyślała w jak najbardziej pozytywnym tych słów znaczeniu. "Chcę być taka jak ona."
— Mam na imię Porzeczka — przedstawiła się z gracją, jednak później zwróciła się do matki. — Mamusiu, czy ja też będę taka duża jak urosnę?
Ognisty Krok wybuchnęła śmiechem.
— Całkiem możliwe — odpowiedziała i zerknęła na zdezorientowaną Pstrag. — Te kociaki są cudowne, nieprawdaż?
— Ta... — Bura prychnęła, przewracając oczyma.
— Jak to jest być wojowniczką? — Porzeczka spytała śmiało z oczętami lśniącymi od podziwu.
<Pstrąguś? Porzeczka prosi o badassowe historyjki z życia Pstągini~>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz