Łatwo nie było.
Jego wygłodzony nos odbierał wszystko jeszcze intensywniej niż zwykle, co potęgowało doskwierający mu głód. Szczególnie, że leżenie bez ruchu (zgadywał, że przynajmniej dwa wschody słońca) go nie wzmocniło, a wręcz przeciwnie. Jedna zdobycz już mu uciekła - mysz okazała się być zbyt szybka dla walczącego z zawrotami głowy kocura.
Coraz bardziej nęciło go wspomnienie stosu zwierzyny pośrodku obozu. Gdyby chodziło tylko o niego, nigdy by się nie przyznał do słabości. Wolałby zdechnąć tu, w lesie, niż wrócić po pomoc.
Ale miał cel. I nie umrze, dopóki go nie zrealizuje. Nawet, jeśli jeszcze nie wiedział jak.
Wyczuł nornicę. Ostatnia próba. Jeśli się nie uda, będzie zmuszony wrócić do obozu.
Skupił się maksymalnie. A gdy rzucił się na zwierzątko… pojawiła się ona. I to dosyć blisko. Prawie uderzył w nią łbem.
Przez uderzenie serca poczuł coś w rodzaju... radości, że ją widzi. Znajomą. Aż przypomniał sobie, co jej zrobił.
Widać rozmyślała, bo na jej pyszczku jeszcze przez moment malowała się powaga z nutą smutku. Szybko wróciła do rzeczywistości. Przyglądała mu się badawczo, wodząc wzrokiem od wyraźniej rysujących się pod skórą kości, do świeżych jeszcze śladów walki.
- Może nie zauważyłeś, ale to była moja nornica - warknęła zła.
Wilcze Serce wypluł zdobycz, odwrócił się i odszedł. Nie miał ochoty na kłótnię, szczególnie z nią. Poszuka czegoś innego, a jeśli się nie uda, wróci do obozu. Czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
- Ej, zaczekaj!
Zatrzymał się i spojrzał na nią, zrezygnowany. Dostrzegła, że jego spojrzenie wydaje się nieobecne.
Zapadła cisza. Kotka w myślach walczyła ze sobą. W końcu burknęła:
- Weź, tobie bardziej się przyda.
Zdziwił ją jeszcze mocniej. Kocur faktycznie podszedł do nornicy i zaczął ją jeść. A to oznaczało, że nie było z nim najlepiej. Niezręczną ciszę, która zapadła, przerywał tylko szum jesiennego wiatru i trzask drobnych kostek. Kocur skończył, pochłaniając zwierzątko niemal w całości. Wstał i odszedł, zostawiając Cętkę samą.
<Cętko? Będziesz się wściekać, pójdziesz za nim czy dasz mu odejść? A może coś jeszcze innego? ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz