Kotka zamrugała dużymi, niebieskimi oczami, kiedy za dziwnie wyglądającym, chudym jak konar sosny kocurem, wysunęły się jeszcze dwie inne sylwetki, do których radośnie się wyszczerzyła, chcąc załagodzić możliwie zaistniałą, złą sytuacje. Na cale szczęście, wojownicy Klanu Wilka nie byli agresywni. Bo..po co mieliby być? Przecież Jemioła nie stanowiła żadnego zagrożenia! Słysząc ich śmiechy, co do wymiany zdań z Wilczym Serce, kicia nie spuszczała wzroku z kocurka, który to pierwszy się do niej odezwał od razu zalany falą przyjemnego głosu srebrzysto-niebieskiej Owieczki. Kto by się tego spodziewał? Na pewno nie koty z Klanu Wilka bo...widok pulchnej terminatorki, tka daleko od ziem własnego, nowego klanu był dość zabawny i niespotykany. A jednak! Wilk mógł poszczycić się takim, a nie innym wyjątkowym widokiem.
— A może jeszcze oprowadzić cię po terenach Wilka, ugościć w obozie piszczkami i odprowadzić pod eskortą najlepszych wojowników?
— Zbyteczna troska, kwiatuszku, wystarczy że sam mnie zaprowadzisz. Z obiadem sobie poradzę. — zapewniła, kontynuując wesoły uśmiech, przyprawiając pozostałych gapiów o powstrzymywanie się od śmiechu. Nie rozumiała tego trochę, w końcu...To bardzo miłe ze strony kocurka, że zaproponował jej aż tyle, jednak nie mogła wykorzystywać innego klanu w aż tylu celach! Samo zaprowadzenie jej w do granicy, którą zgubiła, było czymś za co na pewno się odwdzięczy. Nie ma bata! Jemioła należy zdecydowanie do tych słownych i...w dobrym sensie pamiętliwych kotek. Sumiennie zapamiętywała wszystko, co powinna. A przynajmniej się starała to robić. Dałaby sobie ogon poszczypać, że Szakłakowy Cień mówił jej coś o nieoddalaniu się od obozu - tak samo Rybi Ogon.
— Dlaczego to zawsze mi przytrafiają się takie rzeczy? — pomyślał, a na głos wojownik, wywracając przy tym jednoznacznie oczami. Chociaż i tego gestu kotka źle nie odebrała. Może miał taką potrzeba? Kto wie! Tajemnie innych kotów nigdy nie były czymś, na czym znała się świeżo mianowana terminatorka. Tym bardziej, że te dzikie koty były zupełnie inne od tych, które znała na podwórku i ogrodzie. Właściwie tu WSZYSTKO było inne niż tylko pamiętała. Drzewa, zapach, teren, trawa...Nawet myszy zdawały się zupełnie inne. Znacznie szybsze, może smaczniejsze? Nigdy nie jadła tych co przepędzała z okolic swojego ogródka. Nie lubiła ich zabijać! A teraz proszę, stanowiły większość jej diety co był dość...straszne? Można powiedzieć, że jakkolwiek się do nich przyzwyczaiła, jednak i tak gdzieś wewnątrz siebie miała lekkie opory. Dlatego też na stosie zazwyczaj wyłapywała drobne ryby czy inne ptaki. Wyrywanie piór i skubanie łusek było dla niej czymś, co mogła nazwać odstresowującym zajęciem. O ile w ogóle można powiedzieć, by ta ostoja się czymkolwiek stresowała!
— Chodź, pokażę ci drogę. Miejmy to już za sobą…
— Naprawdę bardzo, bardzo dziękuje! Słoneczko, jesteś kochany — uniosła wysoko ogon, pomrukując z zadowolenia, przyprawiając swojego towarzysza najpewniej o mdłości, od nadmiaru tej słodyczy i czystej formy życzliwości. Do tego..czekaj, ona podziękowała?? Dlaczego ta kotka wciąż się uśmiechała? Mimo, że EWIDENTNIE starał się być dla niej złośliwy. Może naprawdę jest głupia? Co też za koty przyjmuje do klanu Żwirowa Gwiazda. Szary kocur, imieniem Wilcze Serce trzepnął ogonem i po rzuceniu krótkiego komunikatu do pozostałych członków jego klanu, ruszył w stronę, gdzie powinna znajdować się granica z Klanem Nocy. To właśnie tam miał zabrać niebieskooką, pulchną kotkę nie rozumiejącą ani sarkazmu, ani złośliwości. No i jak on miał w ogóle jej dopiec? Nim się obejrzeli, patrol się oddalił, wracając do swoich czynności, chichocząc między sobą i obgadując zaistniałą sytuacje. Biedny Wilk natomiast tak jak obiecał, ruszył aby odprowadzić terminatorkę na swoje miejsce, nim coś jeszcze głupszego nasunie jej się na myśl niż samotne zwiedzanie pozostałych włości. Niezbyt interesował się tempem jakie narzucił, a było ono naturalne - szkoda, że nie dla Jemioły.Minęło sporo czasu odkąd opuściła domostwo i zarówno Puszka jak i Pstrągowy Pysk dziwnie szybko chodziły, przyprawiając młodziutką o napady zadyszki. Tak, zdecydowanie powinna zmniejszyć porcje piszczek! Jednak, czy to cokolwiek w ogóle da?
— Zwolniłbyś troszkę?
— A co? Już ci ciężko? — uśmiechnął się złośliwie, na co kotka pokręciła jedynie łbem i zachichotała pod nosem. Ciężko? Jej od samego pobytu tutaj jest ciężko! Te dzikie koty mają chyba kondycje ze stali. Skaczą, biegają, biją się...bez większego widocznego zmęczenia! To przerażające. Przecież Jemioła ledwo tu dołączyła, nie miała w małym pazurze wszystkich tych umiejętności - chociażby starała się, dwoiła i troiła nigdy nie osiągnie takiej szybkości jak koty urodzone w lesie. A...przynajmniej tak sobie wmawiała. Ze swoją wagą i masą? Prędzej wyprzedzi ją mysz, niż ta się tak rozpędzi!
— Tak, nie mam takich chudych łap jak ty kochaniutki
— ... W takim tempie prędzej schudniesz niż dojdziemy do granicy!
— Od jojczenia jeszcze nikt nie schudł słońce, ale możesz próbować dalej. Może na mnie się uda? — zachichotała rozbawiona. Nigdy nie przeszkadzała jej własna waga. Bo...czemu miałaby? Uwielbiała sobie taką, jaką była i cóż...Na ten moment nawet nie chciała tego zmieniać.
— Ty mi się nie przedstawiłeś, jak masz na imię? Wiesz, będziemy szli jakiś kawałek, warto chociaż o czymś pogadać a nie tak w ciszy iść! Chociaż...nie idziemy w takiej całkowitej, bo coś mówię ale rozumiesz o co mi chodzi prawda?? — zaświergotała, człapiąc u jego boku, starając się jakoś zrównać z nim swój krok. Na osty i ciernie, to niewykonalne! Czemu matka natura obdarowała ją takimi łapami?
<Wilcze Serce? Obiecany odpis! Wybacz, że tak długo ;^^;>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)
Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(trzy wolne miejsca!)
Dziękuję:3
OdpowiedzUsuń