Jak to, czy on się bał? ON? No może troszkę... Ale nie pokaże tego! Ten argument wystarczył, by kocurek po chwili stał na kilku pierwszych zwierzątkach. Poza tym nie mógł pozwolić, by siostrze się coś stało! Już wolał, żeby on był "poszkodowany" niż jego siostrzyczka. Zamierzał wejść pierwszy na sam szczyt i sprawdzić, czy aby na pewno jest tam bezpiecznie dla Gorzkiej.
- Nie boję się! - zdążył jeszcze krzyknąć i spojrzał na kotkę, która z iskierkami w oczach patrzyła na zmagania czekoladowego. Ku zdziwieniu kocurka, niedługo potem zjawił się koło siostry. Od szczytu górki dzieliła ich raptem połowa, ale to i tak zbyt daleko, żeby wejść tam, zanim ktoś zdąży mrugnąć, a kocurek właśnie tego chciał. Chciał, żeby mimo swojego poczucia, że musi być w centrum uwagi, nikt oprócz Gorzkiej go nie zauważył. Nie chciał dostać kary od mamy, ale również nie mógł wyjść na tchórza, przecież chce być dzielnym wojownikiem w przyszłości!
- Raz, dwa... Trzy! - krzyknęła kotka, nawet nie pytając czekoladowego o zdanie na ten temat. Ruszyła biegiem do góry na dźwięk słowa "trzy". Nie przejmowała się, że co chwilę jedna z łapek spadała jej w dół, a wokół stosu zaczął pojawiać się bałagan, w postaci martwych zwierząt zrzuconych przez nią. Kocurek nie mógł być gorszy i równie szybko zaczął przebierać łapkami. Jednak był w bardziej fatalnej pozycji, bowiem u niego zwierzaki coraz to szybciej zaczynały się staczać w dół, co powodowało obniżanie się kocurka, zamiast na odwrót. Spojrzał do góry na siostrzyczkę. Była już prawie na szczycie, jednak nadepnęła na bardzo duże zwierzę, które ledwo leżało na stosie. Jej łapka zjechała niżej, po czym druga i...
- Gorzka uważaj! Czekaj na mnie! - kocurek nie mógł opanować się od krzyku. Ruszył biegiem na pomoc siostrzyczce, która teraz ledwo zahaczona pazurkami jednej łapki trzymała się jednej z lepiej ustawionych zdobyczy. Zmierzch nie wiedział do końca, co zamierza zrobić, ale był pewien jednego - musi się tam dostać. Jednak upolowana zwierzyna była innego zdania i posuwał się trzy kroki naprzód, a w tym samym czasie spadał z dwa kroki w dół. Nie zdawał sobie sprawy, że w ten sposób również "zabiera" zwierzynę spod łap kotki, a jej punkt ratunkowy zaczynał coraz bardziej nie być tak stabilny, jak wcześniej. Kotka zaczęła powoli posuwać się w dół i w dół...
<Gorzka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz