W południe, gdy myłem futro podeszła do mnie Sosnowa Kora. Kotka otarła pyszczek o ten mój, po czym przysiadła obok.
- Mógłbyś pójść na patrol? Wziąłbyś jeszcze kogoś - zaczęła, ruszając koniuszkiem ogona.
- Huh? Żaden problem - mruknąłem, myśląc sobie, czy nie powinienem wziąć kogoś jeszcze? Chyba nie.
- Dobrze. - Uśmiechnęła się delikatnie - poszłabym, ale nie mogę.
Kiwnąłem głową na znak zrozumienia. Nie będę jej pytać o szczegóły.
- Pójdę sprawdzić kto jest wolny - rzuciłem cicho, wstając z zacienionego miejsca.
Rozciągnąłem mięśnie, ziewając krótko. Pora poszukać towarzystwa na patrol.
Przeszedłem się najpierw wzdłuż polanki, ale nie widziałem żadnego kota, który by się nudził. Albo mentorowie wychodzili z uczniami, albo wojownicy byli zajęci polowaniem bądź ogarnianiem poslan starszych. Westchnąłem cicho, kierując się do legowisk uczniów z cichą nadzieją, że jednak któryś nie miał dziś treningu.
Klan Gwiazdy chyba spojrzał na mnie łaskawie, bo zastałem jednego ucznia, szarego Wilczą Łapę, którego pamiętałem ze żłobka.
- Um, Wilcza Łapo? - Zwróciłem na siebie uwagę. - Poszedłbyś ze mną na patrol?
Kocurowi zaświeciły się oczy, zapewne wizja wyjścia z obozu i nie siedzenia tutaj bardzo mu odpowiadała.
- Zgoda - rzucił, po czym podszedł do mnie i wyszliśmy z obozu.
Wilk narzekał na mocno świecące słońce z które wręcz raziło w oczy, a niestety tereny Klanu Burzy nie słyną z cieniodajnych drzew.
W pewnej chwili mruknął coś o swojej siostrze - Zajęczej Łapie, na co mi od razu przyszła na myśl moja przybrana siostra.
- Moja siostra zaginęła. - Rzuciłem, przerywając mu. - Znasz Niezapominajkową Łapę?
Kątem oka dostrzegłem niemal niezauważalne zjeżenie się jego futra. Automatycznie wyostrzyłem zmysły, dlaczego miałby tak reagować?
- Dobrze, że zniknęła - rzucił wrogo.
Odsunąłem się od niego nieco, widząc jak jego ogon drży. Hamował bicie nim o ziemię, wkurzył się o zwykle wspomnienie liliowej?
- Czemu tak reagujesz? - Spytałem, po chwili przypominając sobie minimalne spięcie między kocurem a kotką, gdy wraz z Szuwarkiem odciągnęliśmy go.
Zjeżyłem futro, bacznie go obserwując.
- Nic nie wiesz! - Warknął.
- Denerwujesz się o przeszłość? - Spytałem nie mniej miło, zapominając o swojej nieśmiałej naturze.
- Upokorzyła mnie i się odpłaci - warczał słowo po słowie, odsłaniając raz po raz kły.
- Nie masz prawa! - Uderzyłem ogonem o ziemię, wzniecając kurz.
- Bo co, co mi zrobi ta kupa futra? - Powiedział bardziej do siebie prześmiewawczym tonem.
Nie miał prawa grozić mojej siostrze, ani próbować się mścić. Syknąłem na niego, powoli okrążając.
- Kogo nazywasz kupą futra, uczniaku? - Rzuciłem ostro, na pierwszym miejscu stawiając obronę imienia własnej kochanej siostry. Żaden kocur nie będzie jej atakował, najpierw musi zmierzyć się ze mną. Później i tak nie pozwolę jej tknąć. Nie ma już Szuwarka, więc muszę jej bronić sam.
- Niezapominajka to lisi bobek - wysunął pazury, widziałem, że był bardzo zdenerwowany. - Dobrze, że jej nie ma. Dorwałbym ją i wyrwał futro.
Czułem jak moje mięśnie się spinają, Wilcza Łapa zdecydowanie przesadzał. On pała nienawiścią do liliowej i nie ma problemów by ją przy mnie obrażać. Zdenerwował mnie, a to raczej nie skończy się dobrze.
<Wilcza Łapo? Przekazuję pałeczkę^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz