Leżał w swoim legowisku, obserwując kolejną, gwieździstą noc. Coraz częściej nie mógł zasnąć, więc patrzył całymi nocami w niebo.
Wszystko go bolało, a ciągłe siedzenie w obozie nie było dla niego zbyt ciekawe. Brakowało mu tej adrenaliny, którą czuł podczas każdego zadania, jakie przyszło mu wykonywać w młodości. Westchnął cicho. Nie mógł się tak nad sobą użalać.
Dożył pięknego wieku. Niektórym nie było dane żyć aż tyle. Umierali w wojnach, bitwach, byli zabijani przez innych bądź po prostu kończyli swoje życie w bardzo młodym wieku.
Spoglądał w ciemne niebo, zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego. Pamiętał, jak był młodszy i aktywnie uczestniczył w każdej większej bitwie między klanami. W Klanie Nocy wydarzyło się dosyć dużo za jego życia i był wdzięczny losowi, że akurat się w nim urodził, choć nie raz miewał każdego dość.
Zastanawiał się, czy jego były mentor — Kasztanowy Dół — aktualnie obserwuje go z góry.
Miał nadzieję, że tak. Chciał ponownie go spotkać, tak samo jednego kota, któremu zaufał bardziej, niż komukolwiek innemu — Zdradziecką Rybkę. Umarł niespodziewanie i niebieski bardzo to przeżył, mimo że nie okazywał tego na zewnątrz. W środku wciąż bardzo cierpiał z powodu jego utraty i nikt nie mógł widzieć jego smutku.
Wydał z siebie cichy jęk, gdy kolejna fala bólu przeszła przez jego ciało. Nienawidził być takim słabym i prawie bezużytecznym.
Zmrużył lekko oczy, po czym je zamknął. Wsłuchiwał się w cicho szmer wiatru, który delikatnie otulał jego ciało. Odczuwał teraz taki spokój, że aż zamarzył się, aby pozostać w nim na nieco dłużej.
Obrazy z przeszłości wracały do niego jak dźwięki dawno zapomnianych pieśni. To były czasy młodości, pełne walki i poświęceń. Teraz gdy leżał w swoim legowisku, zdał sobie sprawę, że dobrze spędził swoje życie.
Spokojne i ciche otoczenie było tak bardzo odmiennie od zgiełku bitew i życia w klanie. Być może to właśnie teraz zrozumiał, że istniał także inny, beztroski sens życia, który umykał mu przez lata.
Zdał sobie sprawę, że choć ciało się starzało, to duch pozostawał młody. Patrzył w niebo, próbując odszyfrować znaczenie tych gwiazd. Być może tam, wysoko na niebie, czekały na niego nowe przygody oraz koty, które go mile zaskoczą.
W końcu zasnął pod tym nocnym sklepieniem, marząc jedynie o spokoju, którego od tak dawna naprawdę potrzebował.
Gwieździste niebo świeciło nad nim i wyglądało, jakby samo przywoływało go do siebie. Sen zaprowadził go do miejsca, którego nie miał okazji poznać za życia.
Wydał z siebie cichy jęk, gdy kolejna fala bólu przeszła przez jego ciało. Nienawidził być takim słabym i prawie bezużytecznym.
Zmrużył lekko oczy, po czym je zamknął. Wsłuchiwał się w cicho szmer wiatru, który delikatnie otulał jego ciało. Odczuwał teraz taki spokój, że aż zamarzył się, aby pozostać w nim na nieco dłużej.
Obrazy z przeszłości wracały do niego jak dźwięki dawno zapomnianych pieśni. To były czasy młodości, pełne walki i poświęceń. Teraz gdy leżał w swoim legowisku, zdał sobie sprawę, że dobrze spędził swoje życie.
Spokojne i ciche otoczenie było tak bardzo odmiennie od zgiełku bitew i życia w klanie. Być może to właśnie teraz zrozumiał, że istniał także inny, beztroski sens życia, który umykał mu przez lata.
Zdał sobie sprawę, że choć ciało się starzało, to duch pozostawał młody. Patrzył w niebo, próbując odszyfrować znaczenie tych gwiazd. Być może tam, wysoko na niebie, czekały na niego nowe przygody oraz koty, które go mile zaskoczą.
W końcu zasnął pod tym nocnym sklepieniem, marząc jedynie o spokoju, którego od tak dawna naprawdę potrzebował.
Gwieździste niebo świeciło nad nim i wyglądało, jakby samo przywoływało go do siebie. Sen zaprowadził go do miejsca, którego nie miał okazji poznać za życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz