Każdego dnia coraz bardziej był pewien, że chciał jak najszybciej zostać uczniem i uciec od matki i siostry. Każdego dnia musiał słuchać, że jest gorszy, głupszy, wkurzający i tak dalej... Całymi dniami musiał siedzieć w kącie, za swoje zachowanie. Ale przecież on był tylko sobą! Nie umiał się zmienić. Gdy mógł już iść i robić coś innego niż stanie, to nie mógł się z nikim bawić, wszystko przez jego zachowanie. Może z Lawendą nie chciał się bawić, ale Gryka była inna. Ona z nim rozmawiała, ona go pocieszała, gdy mama go odtrącała, to ona dorównywała mu energią. Można powiedzieć, że była najlepszą i jedyną, bo Lawenda na siostrę się nie nadaje, siostrą. Nagle jedna z sióstr wpadła nie niego, przez co przewrócił się prosto w błoto, znajdujące się w wejściu żłobka. Jego biały pysk zmienił kolor na brązowy, tak samo jak brzuch i przednie łapy.
- Ten kolor bardziej ci pasuje - powiedziała Lawenda i spojrzała na jego wykrzywioną buzię - Ojej, tylko się nie popłacz!
- Nie płacze! - syknął, zrzucając z pyska błoto. Kotka pobiegła do mamy, unikając w ten sposób gniewu Śnieżka. Van wygrzebał się z błota i poszedł w ślady siostry. Przez błoto na łapach, zostawiał za sobą ślady, które dzieliły żłobek na dwie części.
- Śnieżku! Co ty wyprawiasz? - usłyszał za sobą głos Ważkowego Skrzydła. Gdyby wzrok mógł zabijać, Śnieżek byłby już martwy, przez wzrok liliowej. Kocur szybko się odwrócił. Na początku nie wiedział, o co chodzi, lecz szybko zrozumiał.
- Ale to nie moja wina! To Lawenda popchnęła mnie prosto w błoto! - protestował kociak.
- Nie chcę słuchać twoich kłamstw! Lawenda by tego nie zrobiła - upierała się starsza kotka. Śnieżek wiedział, że tej kłótni nie wygra.
***
Ważkowe Skrzydło, gdy tylko się wyczyścił, dała mu spokój, więc korzystając z nieuwagi matki, żartował. Zachowywał się tak jak zawsze, był sobą. Żarty i psikusy, standard. Podczas jednej z zabaw, wpadł na pomysł. Zemści się na mamie i Lawendzie, ale będzie potrzebował pomocy. "Gryka się nada!" - pomyślał i popędził w stronę czarnej kotki. Gryka bawiła się kulką mchu, ale od razu przestała, gdy zobaczyła nadchodzącego brata.
- Gryka! Chcesz mi pomóc?
<Gryka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz