*kiedy jeszcze Wilczy Zew był opętany, a Aksamitna Gwiazdeczka rządziła*
Był piękny, ciepły wieczór. Właściwie to gorący, ale medyczce to nie przeszkadzało, bo wylegiwała się w cieniu, a jej futro nie było aż takie długie. No i też nie aż taki piękny, bo, tak jak przez ostatnie kilka wieczorów była burza. Ale na szczęście niebieska kotka zawsze potrafiła docenić piękno natury i cieszyć się każdym dniem. Zdziwiła się, gdy podeszła do niej Uroczy Księżycuś z gniewem w oczach i napiętymi mięśniami. Wyglądała na naprawdę wściekłą. Ale zanim Listkowe Futerko zdążyła cokolwiek powiedzieć, pręgowana kotka syknęła:
- Muszę się dowiedzieć, kto zabił Północny Szlak i się zemścić. Pomożesz mi? - zapytała. Ach, więc, to o to chodziło. Uroczy Księżycuś bardzo się przywiązała do mentorki. Domyślała się, co jej siostra obecnie czuje. Popatrzyła na nią ze współczuciem. A co do pytania, to chyba odpowiedź była oczywista. No oczywiście, że pomoże! Nie zostawiłaby Uroczego Księżycusia samej. Tylko ta zemsta brzmiała groźnie… Ale Listkowe Futerko nie przejmowała się tym na razie.
- Oczywiście, że ci pomogę! Co za pytanie! Trzeba ukarać mordercę Kwiatusiowej Drzemeczki. I to teraz. - uniosła dumnie ogon i namyśliła się, żeby przeanalizować sytuację.
- To zostało sprytnie zrobione. - ostrzegła Uroczy Księżycuś. - Po zapachu już się niczego nie dowiemy, bo są wymieszane. To pewnie przez to, że tyle kotów było podczas pogrzebu. Jak obwąchałam ranę, też niczego nie poczułam, pewnie morderca zamaskował wcześniej swój zapach.
- No to może przeprowadzimy śledztwo? - spytała Listkowe Futerko. Wiedziała, że to się uda. Była prawie pewna. Znalezienie mordercy było na wyciągnięcie łapy. Jednak Uroczy Księżycuś jedynie spojrzała na nią z powątpiewaniem, jakby nie była pewna, jak mają to zrobić. - No co? Wystarczy pochodzić i popytać koty. Przecież morderca zachowywałby się inaczej… No i nie szkodzi spróbować.
- Jak chcesz.
***
Nie zauważyła niczego ani nie usłyszała, rozmawiając z Malusieńkim Laseczkiem, Zieloniutką Oliweczką, Jaśniutką Plameczką i Śliweczkową Ścieżeczką.
- I jak? - spytała, podchodząc do siostry.
- Niczego nowego się nie dowiedziałam. - miauknęła Uroczy Księżycuś i rzuciła Listkowemu Futerku nieco ostentacyjne spojrzenie. - Mówiłam, że to nie zadziała.
- Szkoda. Byłyśmy tak blisko. - odparła asystentka medyczki, ignorując zaczepkę drugiej kotki. - Noga cię boli? - spytała, zauważając sposób chodzenia siostry.
- No, trochę tak. Byłam na patrolu, potknęłam się, a ta łapa się jakoś dziwnie wykręciła. - przyznała Uroczy Księżycuś. Listkowe Futerko machnęła ogonem, dając jej znak, by podążała za nią. W legowisku medyków dała jej nieco żywokostu i liści bzu oraz ostrzegła, żeby jak najmniej używać łapy.
***
Sama też niedługo potem skręciła łapę. Zaklinowała się gdzieś, więc, gdy kotka chciała iść dalej, szarpnęła, jednak ten niemiły krzaczek nie puszczał. Dlatego szarpnęła jeszcze mocniej, wtedy ją zabolało i doszła do wniosku, że łapę trzeba wydostać jakoś inaczej. W końcu oderwała niektóre gałązki z krzaczka. Dziwne. Myślała, że medycy nigdy nie chorują, ani że nie mają żadnych urazów, chyba, że ktoś ich zrani. Jednak na własnej skórze przekonała się, że to nieprawda. Sama sprawnie sobie nałożyła różne papki na łapę, no i niedługo potem wyzdrowiała. Jednak nie to było najgorsze w tym dniu, ponieważ Srokoszowa Namiętność, a raczej już Srokoszowa Gwiazda, ugh… Nawet nie mogła o tym myśleć. Obalił Aksamitną Chmurkę, wtrącił ją do więzienia, pozmieniał wszystkie imiona i zasady przez nią wprowadzone, a Morskie Oko niedługo potem została wygnana z jego rozkazu. Ze smutną minką podeszła do siostrzyczki.
- Co się stało? - spytała Uroczy Księżycuś. Listkowe Futerko nie odpowiedziała od razu, tylko spojrzała na nią żałośnie. W końcu miauknęła:
- M-Morskie Oko. Oni j-ją wygnaliiiiiii… - zaczęła cichutko chlipać i przytuliła się do siostry, żeby ta ją pocieszyła.
- Już dobrze, już dobrze. - miauknęła wojowniczka.
- Pójdziemy odwiedzić mamusię? - spytała asystentka medyczki.
<Siostrzyczko?>
Wyleczeni: Listkowe Futerko, Uroczy Księżycuś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz