Jego siostry ćwiczyły walkę. Chociaż było to trudno nawet ćwiczeniem walki nazwać. Tarzały się jak nienormalnego po trawie pod drzewem, obok którego stał Goshenit. Prawodpobnie robił za sędziego. Chociaż mrużąc te swoje zielone oczy, to raczej nic nie widział. Kiepskiego sobie sędziego znalazły jego siostry. Z chęcią sam z bratem by tak się powygłupiał, ale bał się, że go przypadkowo zgniecie. W końcu Jerzyk był dość sporym kocurkiem, nawet jeśli był kociakiem. Był z niego dosłownie kawał kocura i strsch pomyśleć jak duży będzie, gdy będzie dorosły. Dodatkowo Goshenit różnił się od niego charakterem, był spokojniejszy. A Jerzyk czasami lubił popsocić, akurat też go dzisiaj bardzo nosiło. W końcu dzisiaj nie udało mu się jeszcze nikogo przegonić. Czyżby kazdy już wiedział, że on był panem tym terenów? Pewnie tak. I dlatego omijali gniazdo pieszczoszki szerokim łukiem. Bardzo dobrze, nic i nikt nie groził jego rodzinie.
Z uśmiechem na pysku wykorzystując rozproszenie brata, podkradł się do niego od tyłu. Goshenit skupiony na sędziowaniu spoglądał na swoje siostry, kuląc raz za razem się i kładąc po sobie uszy, gdy to jedna z kotek mocniej uderzyła łapką druga. Nic sobie w końcu nie zrobią, to była tylko zabawa, a brat się za bardzo przejmował. Czołgał się brzuchem po trawie przebierając łapkami, po czym w pewnym momencie poderwał się na nie równo i skoczył obok kocurka, nachylił się do jego uszu zakończonych pędzelkami i dość głośno się odezwał:
— No i która z naszych sióstr wygrywa? — podjął, a dostrzegając przestraszony wyraz pyska brata parsknął śmiechem. Wyglądał jakby ducha zobaczyl. — Hej, Goszek. Spokojnie, to tylko ja. Twój brat. Jerzyk. — Dotknął jego ramienia swą łapką chcąc mu dodać otuchy.
Zmartwiony położył uszy po sobie widząc, że chyba ta zabawa nie spodobała się arlekinowi. Chciał go w końcu rozśmieszyć, a nie wystraszyć go. Westchnął przygnębiony, że mu się to nie udało nadymając policzki, po czym nie pozwalając bratu na żadną reakcje, sprzeciw czy cokolwiek innego, mocno utulił go swym ogonem.
— Jerzyk, nie rozpraszaj sędziego! — usłyszał głos jednej z sióstr
Ale on miał w nosie ich wąty. Był zajęty pocieszeniem swojego ukochanego i jednego braciszka.
— Chcesz pooglądać kamyczki? — zagadnął z uśmiechem, w końcu widział jak bardzo brat przepada za kamykami, a chciał mu poprawić humor
<Bracie mój, który będzie w przyszłości siostrą?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz