A była to…
Skorupka ślimaka.
Cynia nie wiedziała jednak, że była to jego skorupka. Nie znała nazwy tego, co znalazła, uznając to za ciekawy obiekt, nie nadając mu jednak nazwy. Okrągławy kształt o wirowatej strukturze na boku ciekawił malutką. Nie wiedziała, co to było, czy do czegoś służyło, ani skąd się tu wzięło, ale jedno wiedziała – to było jej.
Jeśli zapytacie, dlaczego Cynia nie wiedziała, co to było, skoro wychodziła do ogrodu, gdzie ślimaki być musiały, odpowiem wam prosto i zwięźle – tak, były tam ślimaki, ale w większości pomrowy. Dwunogi raz po raz wyrzucały je za ogród, ale te wracały codziennie, a po każdym deszczu wychodziły jakby spadająca z nieba woda budziła je z wiecznego snu. Szynszylowa nie widziała więc jeszcze ani razu ślimaka skorupkowego, nie wiedziała więc także, że ślimaki mogą mieć skorupy.
Trzymała sobie między łapkami przedmiot, badając go dokładnie, gdy niespodziewanie usłyszała za sobą kroki. Dość szybko, po ciężkości kroków zorientowała się, iż był to najstarszy z jej braci, Jerzyk. Szybko schowała znalezisko w swych łapkach, nie chcąc mu go pokazać, w przestrachu, że ten je jej odbierze.
Bury bez słowa legł na leżącym, zakurzonym dywanie, na którym leżała już Cynia. Następnie położył łebek na jej barku.
— Co tam masz? — spytał. O nie, zauważył, że coś ukrywała!
— Nic!
— Przecież widzę, że coś chowasz. No już pokaż co tam masz. Jestem twoim bratem. Bratu nie pokażesz? No weź, Cynia — miauczał jej do ucha szturchając barkiem. Ona jednak nie dawała za wygraną. Nie chciała mu tego pokazać, bo jeszcze by się magicznym sposobem zepsuło, a nawet nie wiedziała, czy jest więcej takich rzeczy, a tym bardziej skąd je by miała wziąć!
— Nie. Nie pokaże ci — stwierdziła stanowczo.
— Cyniuuu, moja ty najukochańsza siostrzyczko. No weź. Ładnie cię proszę.
Spojrzała na tygrysio pręgowanego. Potem na własne łapki. A na koniec ponownie na niego.
— Tylko nie zniszcz. Nie wiem co to jest. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam — miauknęła, a jej radioaktywne oczy zaiskrzyły się.
— Dobrze, obiecuję — braciszek skinął głową, a kotka zaraz po tym odsłoniła znalezisko.
— Fajne, prawda? Ma taki ciekawy wzorek! — wymiauczała podekscytowana. — jak sądzisz, skąd się tu wzięło? Czy to coś należało do dwunogów? Nigdy czegoś takiego jeszcze nie widziałam!
<Braciszku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz