– E tam, nie przejmuj się aż tak. Najważniejsze, że się starasz – zapewnił ją, zataczając ogonem łagodne kręgi. Słowa były szczere, co zdziwiło go samego; chociaż dobroduszne zwroty kotki kłuły go w uszy, to nie chciał, żeby źle się przez to czuła. W końcu kiedyś uda jej się przestać, prawda? Tak, na pewno. – A co do tej… mapki, to… to całkiem ciekawy pomysł, ale dużo łatwiej będzie ci się odnaleźć w terenie, jeżeli przedtem zwiedzisz go na własnych łapach, co nie?
– O tak, racja! – potaknęła ochoczo i podreptała naprzód, trochę jakby gorliwością chciała przeprosić za swoje nieistotne potknięcie. Przebijające przez gałęzie słońce namalowało na jej sierści cętki. – To gdzie teraz idziemy?
– Do granicy z Klanem Klifu, panienko. – Nie miał pojęcia, dlaczego powiedział to w ten sposób, po prostu jakoś mu pasowało. Uśmiechnął się lekko i również ruszył z miejsca. – I to akurat w tamtą stronę.
***
Tamtego dnia Owczej łapie udało się zwiedzić całkiem spory kawałek terenów, zapamiętać kilka faktów o żyjącym na klifach klanie i wysłuchać długiej przemowy o tym, dlaczego tenże klan to tylko zgraja mysich bobków i nikt nie powinien się z nimi zadawać. Następne wschody słońca Szakłak również zdecydował się przeznaczyć na poznawanie terytoriów i gdy kilka nocy później znów rześko wschodziło słońce, wraz ze swoją uczennicą zdążyli już przerobić prawie całe terytorium Klanu Nocy. Prawie, bo przed obecnością dawnej samotniczki wciąż opierały się wysunięte na południe mokradła.
Problem z tym grząskim spłachetkiem ziemi był taki, że od głównej części terenów oddzielała go głębia rzeki – a choć można było przekroczyć ją o suchych łapach dzięki sznurowi gładkich kamieni, to liliowy żywił uzasadnione obawy co do tego, czy Owcza Łapa zdoła to zrobić bez nieplanowanej kąpieli. Przemoczenie futerka nie wyrządziłoby jej jednak większej krzywdy, więc i to nie powinno być kłopotem… Gdyby tylko została mianowana w odpowiednim wieku. Sześcioksiężycową kotkę Szakłakowy Cień mógłby w razie potrzeby z łatwością wyłowić z wodnej paszczy, ale… No cóż, z pełno-, a nawet nieco ponadwymiarową Owieczką sprawy miały się nieco inaczej.
Dlatego najpierw trzeba ją było nauczyć pływać.
– Dzisiaj też będziemy zwiedzać tereny, Szakłakowy Cieniu? – Zastrzygł uszami, słysząc swoje pełne imię. Cieszył go jego dźwięk, ale po kilku wyjściach z obozu jego nadzieje na szybkie wyzbycie się irytującego nawyku przez kotkę zdążyły już nieco osłabnąć. Obejrzał się na nią przez ramię.
– Nie, dziś zrobimy coś innego – odparł, krytycznie przyglądając się jej pulchnym łapom. Są plusy. Może będzie jej łatwiej utrzymać się na wodzie? – Za chwilę będziemy… Na zęby mojej matki, co to ma być!?
– Co się dzieje, słoneczko? – spytała Owcza Łapa, zapewne równie zdumiona samym nagłym okrzykiem wojownika, jak i jego niecodzienną treścią. W odpowiedzi otrzymała jednak jedynie wiązankę przekleństw – a po niej jej mentora diabli wzięli.
Pośpieszne podążenie śladami wzburzonego wojownika wkrótce zaowocowało jego ponownym odnalezieniem – nad brzegiem rzeki, przyklejonego do ziemi w cieniu gałęzi bujnego krzewu. Nastroszony ogon na moment przestał bujać się gniewnie na boki, by charakterystycznym poruszeniem nakazać uczennicy podejście bliżej.
– Bądź cicho, Owcza Łapo – ostrzegł ją zdenerwowanym szeptem, kiedy otwierała pysk, zajmując miejsce obok niego. Pod daszkiem z liści zrobiło się nieco ciaśniej. – Nie mogą nas jeszcze usłyszeć.
– Kto? – zapytała, rozglądając się bezradnie; gałęzie skutecznie ograniczały pole widzenia.
– Nie czujesz? – syknął z zaskoczeniem, ale już zanim zdążyła jakkolwiek zareagować wskazał nieregularne kształty na przeciwległym brzegu. Jego uniesiona łapa drżała z nagromadzonych emocji, tak samo zresztą, jak jego głos, kiedy kipiącym z wściekłości tonem tonem oznajmił:
– Dwunożni.
Rzeczywiście, na skraju lasu po drugiej stronie majaczyły dwie cieliste sylwetki.
– Hej, Wojta, nie za zimna ta woda? – spytał jeden z wyrośniętych chłopców, wyciągniętą stopą dotykając powierzchni wody.
– Cykasz się? – Drugi z kpiącym śmiechem klepnął go w plecy.
– Chyba ty! Mówiłem tylko…
– Już, już, bo się zapowietrzysz. Płyniesz na drugą stronę. Jesteś taki mięczak, że dam ci fory. – Ostentacyjnie pociągnął z brunatnej puszki.
– Tak!? Dopłynę tam, zanim wejdziesz do wody! – zagroził obruszony nastolatek, po czym, nie czekając na następne docinki, zrzucił z siebie koszulę i na oczach zdziwionej Owczej Łapy oraz zamarłego z obrzydzenia Szakłakowego Cienia wskoczył prosto w nurt rzeki.
<Owcza Łapo? Na Klan Gwiazdy, przepraszam, że tyle czekałaś ;;>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz