Zachodzące słońce zabarwiało futro kotów na rudawy kolor, a szum fal Miejsca, Gdzie Zachodzi Słońce przyjemnie przerywał ciszę. Pogoda także im dopisywała, Srebrna Skóra pokryta była fioletowymi chmurami zlewającymi się ze sobą. Sroczy Żar chyba nie mogła sobie wyobrazić piękniejszej chwili.
Tylko ona i jej ukochany.
Bez awanturującej się o nie wiadomo co Zimorodka, gburowatego Lśniącego Słońca, czy Koziej Łapy porywającego jej gdzieś Zlepka. Chyba nic nie mogło zepsuć im tego wieczoru. No może oprócz gangu krabów. Parsknęła cicho przypominając sobie walkę kocurka z skorupiakiem. Wyglądał tak uroczo podczas pojedynku, że Sroka miała ochotę zmusić go do jeszcze paru bitw. Jego strach i nieporadność rozczulał koteczkę. Jednak wiedziała, że nie może go tak męczyć.
Swojego dzielnego obrońce, uśmiechnęła się na tą myśl.
Kotka odwróciła się do wybranka. Widząc, że ten wpatruje się w nią rozmarzonym wzrokiem, posłała mu ciepły uśmiech. Nie chciała nawet myśleć co by było gdyby go straciła. Kocurek pochylił się delikatnie w stronę wojowniczki, a ich nosy niebezpiecznie zbliżyły się do siebie. Kotka czuła jak serce zaraz wyskoczy jej z piersi. Gdyby nie długie futro pewnie sama byłaby w kolorze zachodzącego słońca. Nigdy nie była zbyt dobra w uczuciach i ich okazywaniu, a co dopiero w rozumieniu. A tak bardzo nie chciała zranić Zlepionej Łapy. Jeszcze chyba nigdy się niczym tak nie stresowała jak tym związkiem. Już walka z gromadą borsuków wydawała się jej łatwiejsza niż to wszystko. Bała się odsunąć, a jeszcze bardziej przysunąć. Nie, nie mogła wyjść na strachliwą. Musiała zaufać instynktowi. Zamknęła oczy i przybliżyła się do liliowego. Gdy ich nozdrza dzieliło zaledwie parę ziaren piasku, Zlepek nagle odskoczył jak poparzony.
— Ałał! — pisnął, odwracając łeb i spoglądając na kraba.
Cętkowana zanim zdążyła zapytać ukochanego co się stało ujrzała to podłe, czerwone stworzenie, które uporczywie trzymało się tylnej łapy ucznia. Zlepiona Łapa zaczął w panice potrząsać ją, lecz krab nie dawał za wygraną, zaciskając szczypce coraz mocniej. Sroka spiorunowała skorupiaka wzrokiem.
Ona się tu zdobywa na taki gest, a ten śmie im przeszkadzać?
Ledwo co powstrzymała się od fuknięcia i rzucenia się by rozszarpać stworzonko. Nim jednak zdążyła zadziałać kocur padł na ziemię i gramoląc się po piachu, próbował zdjąć z łapy czerwoną furię. Sroka zapewne normalnie przyglądałaby się tej niezwykle emocjonującej co i w sumie zabawnej walce, gdyby nie to, że bitwa przenosiła się coraz to bliżej wielkiej wody. Kotce przypomniały się nagle wszystkie ostrzeżenia dawnej mentorki, żeby pod żadnym pozorem, a zwłaszcza po zmroku, nie zbliżać się do niej. Szumiąca woda faktycznie brzmiała złowrogo. Pomimo swej niechęci do tego słonego płynu, Sroczy Żar wyprzedziła liliowego, wskakując na mokrawy piach. Ze wszystkich sił powstrzymywała się zaraz nie uciec pod bezpieczny klif. Zatrzymała łapą wierzgającego się niespokojnie Zlepka i zgrabnym ruchem chwyciła stworzenie zębami. Widząc ulgę i radość w ślipiach młodszego, uśmiechnęła się mimowolnie.
Teraz to ona była jego dzielnym obrońcą.
Wzięła zamach i cisnęła z gracją kraba do Miejsca, Gdzie Zachodzi Słońce, gdzie zniknął z ich pola widzenia. Zakochani westchnęli z ulgą, licząc, że już żadne kraby nie wejdą im w drogę. Sroka pochyliła się nad leżącym liliowym, zapominając jak blisko przezroczystego płynu się znajdują. Znów mogli delektować się swoim wyjściem.
— Wygodnie tak na mokrym piachu? — zapytała nieco ironicznie, dotykając niechętnie mulistej brei.
Na jego miejscu jej już dawno by tu nie było i siedziałaby pod bezpiecznym klifem. Nim kocurek zdążył jej odpowiedzieć ujrzała jak ów znienawidzona przez nią substancja pnie się ku górze i pieni, zbliżając się do nich szybko.
— Aaa! R-rekin! — krzyknął przerażony Zlepek, próbując uciec przed falą.
Działo się to tak szybko, że zanim Sroka zdążyła jakkolwiek zareagować zimna woda przykryła ciała kotów, mocząc je całkowicie, a następnie wypluła je na brzeg. Kotka w szoku wstała niepewnie na łapkach i trzęsąc się jak galareta. Nie chciała nawet myśleć o tym co się przed chwilą wydarzyło. Jak mokra substancja spływa właśnie po niej, zostawiając dziwny słony posmak na całym futrze.
Zaraz, gdzie jest Zlepek?
Zaczęła nerwowo rozglądać się za ukochanym. A co jeśli fale porwały go niczym uczniów wspominanych przez Cyprysowy Gąszcz? Albo faktycznie porwał go rekin?
— Zlepek! Zlepiona Łapo! — zaczęła krzyczeć przerażona Sroczy Żar.
Panika rosła w niej coraz bardziej. A co jeśli go straciła? Tak już na zawsze?
— P-pomocy! — usłyszała zlękniony krzyk ukochanego.
Odetchnęła z ulgą, widząc jak dzielny przyszły wojownik polega w bitwie z wodorostami.
<Zlepku? czas na ciężki bój z wodorostami>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz