Słodka Łapa kątem oka dostrzegła, jak kocię wysuwa pazury w jej stronę, aby za chwilę z powrotem je schować. Szczerze powiedziawszy pierwszy raz, rozmawiała z kotem w wieku dziecięcym, więc nie wiedziała, jak ma się zachować, obchodzić i wyrażać, by niczym go nie urazić. W końcu musiał się zdenerwować, jeżeli wykonał taki ruch. Tylko jaki był powód, czy samica naprawdę powiedziała coś nie tak? Nie wydawało jej się, lecz była typem osoby bezkonfliktowej, toteż chciała pójść mu na rękę.
- A twoja mamusia się o Ciebie nie martwi? – Aronia drwiąco powtórzył jej słowa. Wydawał się naprawdę nonszalancki, a myśl o tym, iż w taki sposób nagadał osobie wyższej w hierarchii, musiała napawać go dziką dumą. - Sama masz tak krótkie łapki, że trudno Cię z kocięciem nie pomylić. - Parsknął obrażony, jednakże ów odgłos przypominał bardziej psiknięcie niżeli jakikolwiek warkot. Dopiero dorastał, zrozumiałe.
Terminatorka nie wiedząc co począć, skierowała swe bezradne spojrzenie w stronę Niedźwiedziej Łapy. Kocur od razu zrozumiał, iż wypada pomóc koleżance, ale biało-czarny go uprzedził.
- Idę do Ziwilowej Gwiazdy. – Syn Ognistego Kroku ponownie wypiął dumnie swoją pierś. Starał zachowywać się jak najbardziej dorośle, naśladując współklanowiczów. - Nie mogę pozwolić takim niegodziwcom pałętać się po obozie! — warknął.
Mimo wszystko w zamian nie otrzymał aplauzu, a po legowisku rozległ się cichy chichot. Nic dziwnego, w końcu pomylił imię liderki oraz groźby z ust takiej małej kruszynki brzmiały co najmniej uroczo, aniżeli przerażająco. Wybiegł więc niezadowolony z legowiska uczniów, prędko unikając spojrzenia szukającej go matki. O mały włos i cały plan przyczynienia się do wygnania z obozu okropnej i niewdzięcznej istoty, jaką była dla Aronii Słodka Łapa, przeminąłby z wiatrem.
Kiedy już doszukał się swoimi ślepiami poszukiwanej osoby, po raz kolejny wypiął swoją pierś, po czym pewny siebie podreptał w jej stronę.
- Ziwilowa Gwiazdo! – Zawołał przywódczyni, znowu popełniając przejęzyczenie. - Ta wstrętna istota, znaczy dziwnopyska, śmie mnie obrażać i na doda... - Urwał nagle, gdy poczuł na swoim karku zatapiane zęby. Zdenerwowany odwrócił pysk, gotów nakrzyczeć na znajomą powłokę z płaskim nosem, aczkolwiek łapy mu zdrętwiały, kiedy ukazał mu się obraz Niedźwiadka. Skierował swe zmieszane spojrzenie w ziemię, rysując pazurem dziwne szlaczki.
Liderka była naprawdę zmieszana i trudno było odnaleźć jej się w tym chaosie. Już miała wejść do swojego legowiska, by spokojnie tam odpocząć, a nagle jakiś kociak złapał ją od tyłu, przyprowadzając ze sobą dziwne oskarżenia. Wciągnęła do płuc powietrze, zaraz potem je wypuszczając.
- Wejdźcie. – Kiwnęła łebkiem na wejście do swojego azylu.
Rudy uczeń szedł tuż za Aronią, nie dając mu ewentualnej drogi ucieczki. Nie mniej jednak potomek Dębowego Futra nie zrobiłby czegoś takiego, nie wycofałby się na oczach przywódcy, uciekając w popłochu. W końcu nie po to tutaj przyszedł.
Kiedy Żwirka usadowiła się na środku wnętrza, owijając swoje łapy ogonem, ujrzała jak maluch, rwie się do opisu całego incydentu, jednakże zmierzyła go swoim wzrokiem, dając znak dwójce starszych, aby to oni zaczęli mówić.
- A więc… - Perska wciąż nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, które mogłyby opisać zajście. Nic dziwnego, sytuacja była dosyć… Skomplikowana. – Gdy weszłam do legowiska po treningu ze Żmijowym Językiem, ujrzałam to kocie. – Wskazała na naburmuszonego Aronie. – Następnie chciałam dowiedzieć się, co tutaj robi, więc w tym interesie zadałam mu kilka pytań. Pomyślałam, że może się zgubił, a jego matka zamartwia się, szukając go po Obozie. – Kontynuowała. – Wtedy zaczął dosyć dziwnie się wyrażać i pobiegł w tę stronę… - Skończyła, bojąc się jej reakcji.
Kocur przypominający krowę nie mógł powstrzymać się od wykrzyknięcia obelgi w stronę kotki. On miałby zgubić się, chodząc po Obozie!? Czy ona wie jaką inteligencją oraz orientacją w terenie dysponował!? Na szczęście przy zdrowych zmysłach utrzymywał go fakt, jako że stoi przed nim głowa Klanu Nocy. Inaczej by jej nie podarował!
- A więc to tak… - Westchnęła zmęczona szylkretka. Sytuacja ją męczyła. – W takim razie niech Niedźwiedzia Łapa odprowadzi go do Żłobka, tym razem skończy się na upomnieniu, to jeszcze kocię, musicie zrozumieć, iż jest ciekawy świata. – Wymamrotała.
Aronia dostał napadu złości. Wydano rozkaz, aby go odprowadzić, chociaż Żwirowa Gwiazda nawet go nie wysłuchała! Musiała dowiedzieć się prawdziwej wersji wydarzeń, siedzącej w głowie kociaka oraz tego, jak bardzo niegodna jest ta karłowata kupa futra! Poza tym niespecjalnie podobała mu się myśl konfrontacji z matką. Wiedział o tym, że na pewno dostanie od niej kolejne nudne kazanie. Co miał w tej sytuacji uczynić? Ma pozwolić tej kocicy tak po prostu odejść bez kary!?
<Aronio? Tylko niech jej nie zje xD>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz