- ...i to ty będziesz musiała mi pomóc - zakończyła Turkawie Skrzydło, patrząc na młodszą.
U dwunożnych? Ja i Turkawka? Jasne!
- Aj oczywiście że ci pomogę! - miauknęła radośnie, zrywając się na równe nogi - ruszajmy od razu!
Asystentka medyczki również wstała i to ona wyszła na prowadzenie, mówiąc by Miedź szła za nią. Płowa wręcz w podskokach ruszyła u boku kulejącej kocicy. Na szczęście niedługo po tym jak wyszły z obozu opanowała się i szła normalnie. Słońce dość mocno grzało w grzbiety kotek, jednak dało się wyczuć powiew delikatnego wiatru co jakiś czas. Większość zwierzyny była pochowana w norach przed upałem, więc wojowniczka nie miała się nawet co rozglądać. Spoglądając co chwilę na Turkawkę, dopiero teraz zauważyła, że jest już mniej więcej tego samego wzrostu co ona. Na początku obie kocice były cicho, ale po jakimś czasie Miedziana zaczęła ją przerywać. No przecież z nią się nie da iść w ciszy. W końcu doszły do krańca lasu, a ich oczom ukazało się kilka gniazd dwunogów, z niewielką ścieżką grzmotu pomiędzy nimi.
- No, chodź - ponagliła Turkawka młodszą, ruszając w stronę tego dziwnego miejsca.
Nie trzeba było drugi raz powtarzać Miedzi. Kocice podeszły bliżej, a córka Rudej rozejrzała się dookoła. Nigdy wcześniej tu nie była.
- Właściwie to jak wygląda kocimiętka? - zapytała.
- No wiesz, ma takie fioletowe kwiatki i... - zaczęła czekoladowa pointka, ale płowa jej przerwała.
- O takie? - miauknęła pytająco, wskazując ogonem na roślinę którą dostrzegła zza siatki.
- Dokładnie. Więc plan jest taki: wskakujemy, zrywamy najwięcej ile możemy i zwiewamy, ok?
- Mhm... Ale ładnie ona pachnie! - mruknęła, zaciągając się zapachem - ale ja mogę sama iść, ty możesz tu poczekać - zaproponowała.
- Nie, no coś ty, poradzę sobie - zapewniła niebieskooką, w dwóch susach będąc już na ogrodzeniu.
Płowo-mleczna uczyniła to samo, lecz nieco sprawniej (bo w końcu ona nie ma bolącej łapy). Kotki zeskoczyły po drugiej stronie i po cichutku zbliżały się do rośliny. Na ich nieszczęście znajdowała się na drugim końcu ogrodu. Podeszły i zaczęły zrywać tyle, ile mogły. Kilka uderzeń serca później, usłyszały dźwięk otwierania drzwi, a z gniazda wyleciało kocię dwunożnych.
- Kotki! - zakrzyknęło, wyciągając łapki w stronę kocic.
- Zwiewamy! - krzyknęła Turkawka niewyraźnie przez pyszczek pełen kocimiętki.
Obie ruszyły pędem przez podwórko, a mały dwunóg zbliżał się niemiłosiernie. Biegnąc przez ogród Miedziana Iskra kątem oka dostrzegła pieszczocha w środku gniazda dwunogów, patrzącego się na nie ze skwaszoną miną, z nutą niedowierzania. Jednak zdążyły wydostać się zanim to stworzenie zdążyło je złapać. Członkinie Klanu Wilka biegły jeszcze przez chwilę, aż nie dotarły z powrotem do lasu. Była uczennica Cętki odłożyła roślinę na ziemię zdyszana.
- Nie powinnyśmy zawinąć tego w jakieś większe liście? - zapytała, próbując uspokoić oddech.
- Po drodze coś znajdziemy - oznajmiła jej towarzyszka.
Płowa chwyciła medykament z powrotem i kotki ruszyły w stronę obozu. Przeszły nieduży kawałek drogi, aż nagle Miedź wybuchła dziwnym, głośnym śmiechem, zupełnie bez powodu (ta na pewno). Położyła głowę na trawie, chwilę sunąc nią po ziemi, odpychając się tylnymi nogami, a potem zaczęła się dziwnie wywijać, obracając się na plecy. Podpełzła do starszej kocicy, zarażając ją tym samym, dziwnym śmiechem.
Chyba powinny były szybciej znaleźć coś do przeniesienia rosliny.
<Turkawko?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz