Pstrągowy Pysk porządnie się przestraszyła, kiedy Wronia Łapa niemalże wpadła do wody, toteż kiedy jej uczennica była już bezpieczna na brzegu rzeki, podeszła do niej i pacnęła ją w głowę.
— Na ciernie i osty, bądź następnym razem bardziej uważna, gówniaro! — warknęła, jednak jej głos był z lekka niespokojny i zatroskany. — Nie zamierzam wyciągać cię z rzeki.
Wronia Łapa przyłożyła łapę do miejsca, w którą uderzyła ją mentorka, burcząc pod nosem, jednakże już po chwili stanęła na równe łapy uśmiechając się szeroko.
— Przepraszam, ale, Pstrągowy Pysku, złapałam mysz! — uczennica dumnie wskazała na leżącą na ziemi piszczkę.
Pstrągowy Pysk spojrzała w dół, dostrzegając zdobycz Wroniej Łapy. No cóż, zwykła mysz, nie była jakoś szczególnie duża, mimo wszystko, wojowniczka zamruczała zadowolona.
— Jednak umiesz coś zrobić — powiedziała, a następnie weszła z powrotem na piaszczystą ścieżkę. — Zakop ją tutaj, a potem dołącz do nas. Idziemy dalej na patrol.
Nie przeszli zbyt wiele, kiedy usłyszeli tupot łap biegnącej do nich uczennicy. Wronia Łapa dołączyła do grupy idąc u boku Pstrągowego Pyska, jej klatka piersiowa unosiła się lekko, ale szybko.
— Pstrągowy Pyszczku, bo myślę, że gdyby taka sytuacja zdarzyła się znowu, a nikogo by przy mnie nie było — powiedziała nagle — to skończyłabym marnie, bo ja przecież nie umiem pływać! Każdy kot z Klanu Nocy umie pływać, tylko nie ja!
Pstrągowy Pysk milczała przez chwilę, ignorując to, że jakaś gówniara właśnie nazwała ją "Pyszczkiem".
— Mogę cię zaraz nauczyć — powiedziała w końcu. — Zaraz będziemy przechodzić obok granicy Klanu Burzy, a chyba wiesz, co wyznacza naszą granicę z tymi wątłymi królikożercami?
— Strumień... Och, Pstrągowy Pyszczku, dziękuję bardzo! Nie sądziłam, że zgodzisz się na naukę tak szybko — ucieszyła się Wronia Łapa uśmiechając się.
Pstrągowy Pysk natomiast zarechotała, mając w myślach swój złowieszczy plan.
<Wronia? wrzucanko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz