Kozia Łapa ułożył się wygodnie, próbując przy okazji nie wyglądać przed jasną koteczką jak zdechła mysz. Owszem, właśnie tak się teraz czuł, jednak nie mógł pokazać tego ukochanej. Co by sobie o nim pomyślała? Niestety, Śnieżka nie ułatwiła mu zadania, układając się niedaleko niego. Kocur próbował uspokoić myśli dotyczące jej osoby, które krążyły wte i wewte po jego głowie.
- Zlepiona Łapa bardzo się o ciebie martwił, Kózko. - miauknęła cicho Śnieżna Łapa, spoglądając na Zlepka, by upewnić się, że ten śpi. - Ja zresztą też... I... Uh... Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać. - dodała zaraz, wyglądając na coraz bardziej poddenerwowaną. Widząc wyraz jej pyszczka, słysząc ton jej głosu i rozpamiętując słowa, które przed chwilą powiedziała, Kózka ożywił się. Czyżby? Czyżby Śnieżna Łapa odwzajemniała jego uczucia?
- Tak? - uważnie spoglądał na jej speszony pyszczek. "O, klanie Gwiazdy, błagam, żeby to powiedziała!". - O czym chcesz porozmawiać? - dodał prędko, niemalże zrywając się na równe łapy. Dwa słowa wystarczałyby Kozie, by był szczęśliwy do końca swoich dni. Nerwowy uśmiech mimowolnie zagościł na jego pyszczku, a całego jego ciało było spięte bardziej niż kiedykolwiek. Kozia Łapa przełknął nerwowo ślinę, wyczekując odpowiedzi pręgowanej koteczki.
- O tym, jak mam spróbować zagadać do Baranka... Bo wiesz... Podoba mi się, mimo, że to głupek. - wymamrotała niepewnie koteczka, dokładnie oglądając swoje łapy. Koza usłyszawszy to zdanie, miał wrażenie, że właśnie spadł na samo dno jakiejś jaskini, nabił się na ostry kamień, który przebił jego klatkę piersiową na wylot i właśnie umierał osamotniony. Tak bardzo oczekiwał czegoś zupełnie innego! Wypowiedź nieświadomej tego co właśnie czuł, Śnieżki, wprawiła go w ogromną rozpacz. Dlaczego to ten cholerny Baran zawsze musiał być lepszy? Dlaczego? Jednak oprócz delikatnie obniżonej głowy, na Kozie nie można było dostrzec zmian zewnętrznych spowodowanych wypowiedzią Śnieżki. Jedynie w środku, całe marzenia kocurka się zawaliły, zostawiając po sobie pustkę, gdzie nawet wiatr nie zechciałby zajrzeć.
- Ale tobie też pomogę! Widzę, że podoba ci się Zlepiona Łapa, dużo czasu spędzacie razem, poza tym... Byłaby z was urocza para. - Śnieżka uśmiechnęła się pogodnie, zerkając na Kozią Łapę, który do wcześniejszego wyobrażenia dodał potok kamieni przygniatających jego prawie ciało, zupełnie kończąc jego mierny żywot.
Śnieżka lubi Barana.
Śnieżka myśli, że podoba mu się Zlepek.
Śnieżka lubi Barana.
Kózka miał wrażenie, że umrze z rozpaczy tu i teraz, przed nic nie wiedzącą koteczką. Wpatrywał się w nią pusto, z nieco przerażającym uśmiechem i delikatnie zwieszoną głową. Po chwili zwrócił wzrok na swoje łapy, westchnął cicho i jedynym, o czym teraz myślał, było znalezienie sposobu, na niewylanie z siebie okropnych emocji, które się w nim nazbierały. W końcu zacisnął żeby i uniósł łeb. Od czego zacząć?
- Wiesz, to nie tak... Zlepiona Łapa to mój przyjaciel... i wiesz... no... - mruknął nerwowo, spoglądając to na Zlepka, to na Śnieżkę. Czy koteczka naprawdę myśli, że podoba mu się zielonooki kocurek? Kiedy sobie to wymyśliła? Cała ta sytuacja wprawiała go w coraz większe zakłopotanie, po którym przyszła rozpacz, gdy kocur przypomniał sobie o wyznaniu Śnieżki. - To wcale nie tak jak myślisz. A co do tej dru... pierwszej sprawy.
Śnieżna Łapa spojrzała na niego wyczekującym wzrokiem. "Co w nim widzisz, na ostry i ciernie?!" chciał krzyknąć Koza, jednak chyba nigdy by mu przez gardło nie przeszłoby takie zdanie.
- Wiesz... bo jest coś... takiego... ja ko... - "kocham cię, Śnieżko!". Powiedz to! Kozia Łapa jąkał się, niemalże nie dając rady powiedzieć czegokolwiek. Odkąd poznał Śnieżkę zawsze chciał jej to powiedzieć, jednak teraz... czy coś by to zmieniło? Ale już zaczął, nie może się wycofać, prawda? Śnieżka wciąż czekała na jego odpowiedź. Kózka westchnął po raz kolejny, po czym otworzył pyszczek, by mówić dalej.
- Ja ko... koniecznie chciałbym wiedzieć, w jaki sposób miałbym ci pomóc. - wypluł w końcu, układając się w wygodniej pozycji. Kozia Łapa uśmiechnął się już normalnie, wciąż próbując ukryć swój smutek i rozczarowanie sobą. Był tak beznadziejny, że nawet nie mógł powiedzieć kotce, co tak naprawdę co niej czuje. "Zawsze chciałem, by była szczęśliwa... przy mnie... jeśli będzie szczęśliwa przy moim bracie, powinienem na to pozwolić, prawda?" zapytał siebie samego, smutno patrząc na swoje łapy. Kozia Łapa w tym momencie szczerze siebie znienawidził. Nienawidził swojego wyglądu, swojego charakteru, nawet swoich uczuć. Czemu nie mógł urodzić się Baranem? Dlaczego klan Gwiazdy tak go ukarał? Za co? Po co on tak właściwie żyje? Pogodny i ożywiony wyraz pyska Śnieżnej Łapy wywoływał w Koziej Łapie mieszane uczucia. Tak bardzo kochał jej widok, dźwięk jej głosu i pogodne usposobienie, jednak w tej chwili jej uśmiech rozdzierał jego popękane serce na drobne kawałeczki.
<Śnieżna Łapo?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz