Powoli do lasu wracała Pora Nowych Liści, a wraz z nią cieplejsza temperatura i pulchniejsze piszczałki. Ciepły powiew wiatru targał futra dwóch kotek, które ćwiczyły na Słonecznej Polanie. Cyprysowy Gąszcz pokazywała Sroczej Łapie prawidłowe uniki. Ta zaciskając zęby na wszystkie uwagi mentorki, starała się wykonać jak najpoprawniej pozycję. Pochyliła się jeszcze raz, próbując jak najlepiej odwzorowywać wojowniczkę.
– Nadal źle to robisz – stwierdziła obiektywnie szylkretowa, przyglądając się uważnie swojej uczennicy. – Głowa niżej, ogon wyżej, rozstaw trochę szerzej te łapy. – instruowała młodszą.
Ta tylko burcząc pod nosem, wykonywała rozkazy starszej. Trening wydawał się nie mieć końca, a chciała już wrócić do obozu i porobić coś ciekawego ze Zlepioną Łapą. Gdy Cyprysowa w końcu uznała jej pozycję za prawidłową, odeszła, by zaprezentować jej kolejną. Cętkowana machnęła ogonem niecierpliwiona.
– Ej, długo jeszcze – marudziła Sroka, podchodząc do mentorki. Ta ignorując ją, ustawiała się kolejnego układu. – Robię wszystko co każesz, jak długo będziesz mnie tu jeszcze trzymać?
– Nie mogę pozwolić byś walczyła, nie umiejąc się nawet prawidłowo obronić – odpowiedziała jej, wzdychając. – Powtórzymy jeszcze raz wszystko od początku i zapolujemy, dobrze? - powiedziała, starając się mówić jak najspokojniej do uczennicy. Wiedziała, że ta nie będzie zachwycona tym układem, ale przez zbliżającą się wojnę z Klanem Wilka, nie mogła pozwolić pominąć czegokolwiek w ich treningu.
Kotka mruknęła tylko w odpowiedzi i zaczęła pokazywać od początku wszystkie pozy. Byle tylko szylkretowa dała jej już spokój. Przecież ile można powtarzać do znużenia te same układy! Jeszcze gdyby chociaż z nią zawalczyła! Ale nie, wszystko na sucho. Czy kiedykolwiek będzie miała okazję na jakąś prawdziwą walkę? Wykonała ostatnią pozycję i puściła pytające spojrzenie Cyprysowej. Widząc, że ta kiwnęła głową, pognała do lasu. Teraz tylko za polować i mogą iść do obozu. W końcu! Ale pierw zwierzyna, przypomniała sobie, skupiając się zadaniu. Zahamowała po chwili i otworzyła pysk, próbując zlokalizować jakąś zdobycz. Mocna woń myszy unosiła się w powietrzu. Sroka idąc tropem zwierzaka, zaczęła kierować się w stronę krzaków. Może w końcu trafi się jej coś lepszego niż chude chuchro? Czuła na sobie wzrok mentorki. Wiedziała, że żeby ją zadowolić, musi upolować zdobycz tak jak ta by chciała. Przypominając sobie wcześniejszą lekcję, przykucnęła na tylnych łapach i zaczęła powoli skracać się w stronę gryzonia. Już po paru kocięcych krokach widziała zdobycz. Jej bure futerko lśniło w słonecznym świetle. Małymi łapkami obracała nasionko. Cętkowanej prawie poleciała ślinka, piszczałka wyglądała smakowicie. Podeszła jeszcze do niej parę kroków, po czym wykonała skok i przegryzła gryzoniowi kark. Widząc delikatny uśmiech mentorki, wypięła dumnie pierś i skierowała się w stronę obozu.
***
Kotka rozejrzała się po obozie, próbując zlokalizować liliowe futerko. W legowisku uczniów go nie było. Zajrzała też do medyków, gdzie młodszy często trafiał po treningu, lecz tam również go nie znalazła. Zaczęła zaglądać w różne zakamarki klanu, aż w końcu się poddała i poszła odnieść swoją zdobycz. Widząc liliowe futro zatrzymała się i położyła zdobycz na ziemi. Kocurek siedział koło Koziej Łapy i jedli razem piszczałki. Pomarańczowe oczy zabłysły, gdy w głowie kotki zrodził się plan wystraszenia Zlepionej Łapy. Zawsze można było się z nim pośmiać i nie miał jej tego długo za złe. Niebieska wykorzystując wszystko co nauczyła ją Cyprysowa, zaczęła się skradać w stronę kotów. Powoli łapa za łapa, była coraz bliżej niczego nie świadomych kocurków. Byli tak zajęte jedzeniem, że nawet do głowy im nie przyszło, iż zaraz zostanie staną się ofiarą żartu Sroki. Gdy cętkowana była już blisko, napięła mięśnie i skoczyła na bezbronnego Zlepka.
– Aaaa – pisnął przerażony Zlepiona Łapa, kulając się niczym małe kocie. Drżał tak mocno, że Srocza Łapa ledwo potrafiła się na nim utrzymać.
Kozia Łapa stał trochę dalej z odwróconą głową, starając się ukryć, że jego kotka trochę przestraszyła.
– Ale z ciebie trzęsidupa! – zaśmiała się niebieska, schodząc z kolegi. Ten uniósł tylko łepek i spojrzał na nią z lekkim wyrzutem. Ta uśmiechnęła się do niego wesoło. – No weź, gdybyś widział swoją minę, sam byś też to zrobił.
Liliowy podniósł się i otrzepał futerko z ziemi. Spojrzał z nadzieją na Kozią Łapę, szukając jakiegoś poparcia u syna Głuszcowej Łapy. Ten tylko posłał mu ciepły uśmiech.
– Serio, Zlepiona Łapo – potwierdził z rozbawieniem słowa Sroki bicolor i wrócił do jedzenia piszczałki.
Oczy młodszego kocurka nagle zaświeciły, a sam wyprostował się i wypiął dumnie pierś.
– Wca-wcale nie! Ja... ja... – zaczął nieśmiałe, nie chcąc ośmieszyć się przed kolegą. Rozejrzał się wokół, jakby szukał pomysłu.– Ja... zrobiłem to specjalnie! Żeby sprawić ci... przyjemność? Tak, dokładnie!
Kotka spojrzała na niego zdziwiona. Miała uwierzyć, że się nie przestraszył i zrobił to niby celowo? Wydawało się to wręcz nieprawdopodobne, choć w sumie nigdy nie wiadomo, czego się nauczył pod okiem Księżycowego Pyłu.
– Serio? – upewniła się, siadając i zaczęła myć przednią łapę. Nie słysząc odpowiedzi kolegi, spojrzała na niego pytająco. Ten w odpowiedzi szybko kiwnął łepkiem na potwierdzenie swych słów.
Cętkowana otworzyła szerzej oczy zaskoczona. Pomimo że trudno było jej uwierzyć w to uwierzyć, zrobiło się aż głupio i zarazem miło. Nigdy nie spodziewałaby się po nim, że będzie udawał przerażonego, by sprawić jej trochę frajdy. To było w sumie bardzo urocze z jego strony. Podniosła się i podeszła do niego. Uśmiechnęła się do kocurka i otarła o jego bok. Ten nieco zaskoczony jej reakcją spojrzał na nią pytająco. Niebieska tylko przekręciła łepek i nic nie odpowiadając i zerknęła kocurowi w ślipia.
– Ej, co powiesz, abyśmy zawalczyli? –zaczęła niby niewinnie Srocza Łapa. Była przeciekawa umiejętności bojowych jakie nabył młodszy. W końcu jeszcze nie za bardzo widziała go w akcji. A może i okaże się godnym przeciwnikiem? – Kto wygra... wymyśla zadanie dla przegranego!
<Zlepku? co powiesz, żeby niedługo się wybrać do księżycowej zatoki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz