Kotka uśmiechnęła się tryumfalnie, ucieszona z wygranej podniosła pyszczek dumnie. Radość Sroki z walki była niedopisania. Zlepiona Łapa okazał się nie najgorszym przeciwnikiem. Końcówka ogona drżała jej, z powodu emocjonującej walki. W końcu miała okazje wypróbować jakieś chwyty! I to w prawie prawdziwym pojedynku! Spojrzała z góry na pokonanego, który leżał pod nią. Ten szczerzył się do niej jak głupi.
– Leżysz – powiedziała wesoło. Zlepek uśmiechnął się potulnie. Pomimo że powoli przerastał kotkę, nadal dla Sroczej był uroczym kociakiem. Jego oczy zaciekawieniem wpatrywały się w cętkowaną.
– To znaczy, że wygrałaś, prawda, Sroczko? – zapytał dla upewnienia Zlepiona Łapa. Sroka z dumą skinęła głową. – Więc... C-co mam zrobić? – spytał, trochę ciekawy, a trochę przestraszony.
W sumie to Srocza Łapa nie zastanawiała się co dokładnie rozkazać liliowemu. Zeszła z niego i usiadła obok kocurka. Rozejrzała się po obozie w poszukiwaniu jakiejś inspiracji. Kurde, wszystkie wcześniejsze pomysły jakby wyparowały jej z głowy. Może coś z Księżycowym Pyłem? Spojrzała na liliowego. Nie, nie mogła mu tego zrobić, choć był to co prawda kuszący pomysł. No i co teraz? Westchnęła. Miała kompletną pustkę w głowie.
– Hmm... – mruknęła kotka, grając na zwłokę. No co by tutaj wymyślić koledze? Kocurek przypatrywał się bacznie, krępując ją trochę tym. Odwróciła łeb, by uniknąć pytającego spojrzenia. Gdy przeszedł obok nich ulubiony współklanowicz Zlepka i Sroki, kotka wpadła na pewien pomysł i uśmiechnęła podle. – A więc... – przeciągała specjalnie by zbudować napięcie. Była zadowolona z swego planu. Widząc zniecierpliwienie wpatrujące się w nią zielone ślipia, podeszła bliżej kociaka. Gdy już znajdowała się niecały kocięcy krok od kocurka, pochyliła się i szepnęła mu do ucha. – Wyznaj miłość Baraniej Łapie
Odbiegła szybko od liliowego, by zobaczyć reakcje na jego pysku. Kocur wgapiał się oszołomiony jeszcze chwilę w kotkę, po czym potrząsnął łebkiem i spojrzał na nią zlękniony. Wydawał się naprawdę rozdarty, a jego ogon tylko potwierdzał domysły cętkowanej.
– Co? Ba-baraniej Łapie?! – zaczął piszczeć przerażony Zlepiona Łapa. W jego oczach malowało się zmieszanie połączone z obrzydzeniem. – Ni-nigdy w życiu! – burknął, tupiąc łapką. Dopiero gdy dotarł do niego jego wybuch, posłał kotce błagalne spojrzenie. – Pro-proszę, Srocza Gwiazdo, znaj litość i wymyśl swemu zastępcy inne zadanie!
Kotka zaśmiała się z reakcji kocurka. Uwielbiała jego mimikę. Wstała i przeszła się do ucznia Księżycowego Pyłu, owijając ogonem ciało młodszego.
– No nie wiem, nie wiem, Zlepiona Żywico... – zaczęła niepewnym głosem, kręcąc teatralnie głową i wdychając. – Umowa to umowa, a nie? No chyba, że się cykasz? Cykasz się? – szturchnęła kocurka biodrem, śmiejąc się z jego nieudanych prób wymigania.
Kocurek spojrzał na nią zaskoczony, otrzepał futerko i wypiął pierś. Wyglądał prawie poważnie, jedynie jego przerażone oczy zdradzały prawdziwe emocje Zlepka.
– J-ja? – udawał zdziwionego liliowy, lecz głos się mu łamał. – Prze-przecież sa-sama wiesz, że ja ni-niczego się nie boję! – pisnął, starając udawać się nieruszonego. – Ni-niczego! I za-zaraz ci to udowodnię!
Sroka westchnęła i pokręciła łbem. Jeśli zaraz czegoś nie zrobi, będzie się z nim tak cackać do wieczora.
– No to dawaj – rzuciła już nieco zniecierpliwiona i popchnęła łbem ucznia Księżycowego Pyłu w stronę arlekina.
Zlepiona Łapa mruknął niezadowolony i zaczął bardzo powoli iść w stronę arlekina. Nie chętnie stawiając kroki, co chwilę spoglądał w stronę kotki, upewniając się, czy ta aby na pewno nie zmieniła. Łapki drżały mu, a ogon chodził niespokojnie. Niczego nie spodziewający się Baran siedział koło legowiska uczniów i obgryzał mysz. Nawet nie zwrócił uwagi na coraz bardziej zbliżającego się do niego Zlepka, który wyglądał jakby szedł na pewną śmierć. Srocza Łapa poczuła kucie w sercu. Niebieska położyła łapę tam gdzie ją bolało, lecz nie wyczuła żadnej rany. Zdezorientowana spojrzała na kocurka. Co to było głupie uczucie? Czy on był jego źródłem? Z każdym krokiem zielonookiego, ból nasilał się aż wydawał się kotce nie do zniesienia. Agrr, niech będzie, tym razem wygrał!
– Eh, niech ci będzie Zlepiona Żywico! Znaj litość wspaniałej liderki... – krzyknęła pośpiesznie do Zlepka, próbując udawać nieporuszoną. – No rusz się do mnie. Wymyślę ci coś innego, okay?
Zlepiona Łapa jak nowo narodzony przybiegł prędko do kotki i usiadł obok niej. Odwróciła pysk w jego stronę. Znów w oczach liliowego widać było radosne iskierki. Kotka chcąc nie chcąc uśmiechnęła się mimowolnie na widok wesołej mordki kocurka.
– W zamian powiedz... znaczy – zaczęła z nutą niepewności, gubiąc się lekko. – Zlepiona Żywico, masz kogoś na oku?
<Zlepku?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz