- Zamierzasz tak łazić aż się zachodzisz na śmierć? - parsknął czarno-biały kocur, który już lekko znudzony zachowaniem swojego syna, liznął przednią, prawą łapę - Zadałem ci pytanie. Oczekuję odpowiedzi - miauknął spokojnie, aczkolwiek lider wyczuł w jego głosie nutkę irytacji. I szczerze? Nie dziwił mu się, sam był jednym wielkim kłębkiem nerwów. Jeśli inne klany nie wyślą swoich posiłków, to klan klifu jest zgubiony... Wbił pazury w ziemię, napinając ciało zupełnie tak, jakby miał zaraz rzucić się na zielonookiego. Jednakże tego nie zrobił. Nastawił uszu, a gdy dotarły do niego krzyki kotów, wołające jego imię, momentalnie zamarł. Na sztywnych łapach wyszedł ze swojego leża. Jego oczom ukazała się gromada kotów, jednych lepiej mu znanych, innych mniej. Wziął głęboki wdech w płuca, po czym wykrzywił lekko pysk, gdy dotarła do niego obrzydliwa woń ryb. Och... czyli pierwsze zjawiły się niedorobione wydry? Pysznie...
Rudzielec wyszedł przed tłum, po czym skinął łbem do samej liderki - Żwirowej Gwiazdy. Tuż obok niej stała Spieniona Fala - zastępczyni kocicy, która mierzyła ich domniemanego sprzymierzeńca podejrzliwym wzrokiem, prychając na koniec. Zapewne w jej głowie tliła się myśl "Toż to jeszcze dzieciak!"
- Brakuje jeszcze klanu burzy i możemy ruszać - stwierdziła Żwirka, rozglądając się niemalże ze stoickim spokojem. Mimo wszystko pod jej krótki futrem dało się dostrzec nerwowe drganie mięśni. Lis oblizał pysk kręcąc przecząco łbem - To kogo jeszcze brakuje? - zdziwiła się lekko, nastawiając zaraz uszu i poruszając niespokojnie urwanym ogonem.
- Brakuje klanu lisa - mruknął brązowooki, jakby to była najbardziej oczywista rzecz - Króliki... - mruknął zaraz do siebie zupełnie niespodziewanie - Widać, że klan burzy się zjawił - uśmiechnął się wilczo, ruszając na spotkanie Ciernistej Gwieździe. Zamiast niej napotkał jednak trzęsącą się, kremową kupę futra. Rudy skrzywił pysk. "Ciernista jako lider już sama w sobie była żartem ale to? Wystarczy krzyknąć głośniej i już zwieje" - mruknął do siebie w myślach, starając się skryć swoje niezadowolenie. Mimo wszystko przywitał się, jak się później okazało, Brzoskwiniową Gwiazdą oraz jej - bo mimo iż pachniała kocurem i na 100% nim była, to mówiła o sobie jak o kotce - zastępczynią, Błękitną Cętką. Nie trzeba było długo czekać na klan lisa. Zjawili się ledwie kilka uderzeń serca od przywitania rudego i kremowej.
Lis musiał przyznać - nie zdziwił go ani trochę brak Czereśni. Kotka nie miała przecież dziewięciu żyć jak reszta liderów. Rozumiał więc jej obawy.
- Jaki jest twój plan, Lisia Gwiazdo? - miauknęła zniecierpliwiona Żwirowa Gwiazda. Lider klanu klifu skinął jej tylko łbem, mruknięciem dając do zrozumienia innym, że mają zebrać się na środku obozu. On sam stanął tak, by każdy dobrze go widział i słyszał, po czym zaczął przemawiać do zebranych:
- Plan jest prosty - zaczął, kreśląc na piasku bliżej nieokreślone wzory ot tak, z nudów - Klan Burzy i część sił Klanu Nocy okrąży ich obóz. Mój klan i pozostała część klanu nocy zaatakuje pierwsza, wbijając się przez jedyne, pozostawione wyjście. Klan lisa będzie tuż za nami i kiedy my wedrzemy się do obozu, razem z klanem burzy i częścią klanu nocy zaatakują. Razem ich pokonamy - zakończył, a słysząc mruknięcia aprobaty - zarządził wymarsz. W obozie zostawił jednak Martwego Cienia, Poplamione Piórko oraz Zlepioną Łapę, Mglistą Łapę i Żurawinową Łapę, aby zajęli się rannym Słonecznym Blaskiem oraz dwoma innymi kotami. Całej reszcie nakazał wymarsz.
Droga dłużyła mu się niemiłosiernie. Do tego jeszcze napotkali problem, jakim była zniszczona przeprawa dodatkowo rozjuszył kocura, który o mało co nie dostał szału. Ruszyli więc przez terytorium klanu nocy, tracąc tym samym cenny czas, a to nie poprawiło ani trochę humoru lidera klifu.
- Znacie plan - mruknął w stronę reszty, prowadząc swoją część sił wprost do samego serca terytorium wroga. Mimo iż była wczesna pora nowych liści to słońce świeciło niesamowicie mocno, zniechęcając do dalszego marszu. W końcu jednak dotarli. Lisia Gwiazda tak jak wcześniej - skoczył na głaz, dając sygnał do ataku. Koty rzuciły się w wir walki, zaś on sam miał cholerne deja vu, tyle, że tym razem pojedynkował się z jakąś czarną kocicą, która z całej siły próbowała dorwać się do jego gardła. Wykorzystując więc swoją siłę zadawał coraz to cięższe ciosy, wcześniej wyskakując w powietrze. Unikał jej ciosów jak tylko mógł, jednakże była to bitwa, a sama Nocny Kwiat wykorzystywała swoją większą szybkość by zadawać co prawda drobne ciosy, jednakże w drobnej ilości.
Pręgowany cofnął się o krok, sycząc i prychając na zielonooką. Wtem poczuł mocne uderzenie, aż w głowie mu się zawróciło a w płucach zabrakło powietrza. Jakaś ciężka masa zatopiła żeby w jego gardle. Kocur zaczął się szarpać, wbijając pazury w barki i brzuch przeciwnika, zaś jego wrzask zmienił się w przeraźliwy charkot agonii. Źrenice zmniejszyły się w szarki, płuca płonęły żywym ogniem, zaś on sam dławił się własną krwią. W końcu jednak ból ustał.
- Gdzie ja... jestem? - sapnął, podnosząc się na równe łapy. Miejsce, w którym się znalazł nie przypominało żadnego innego, w którym kiedykolwiek był. A przynajmniej na chwilę obecną nie potrafił sobie o żadnym takim przypomnieć. Poruszył nerwowo ogonem, marszcząc brwi - jest tu kto!? - wrzasnął, nawet nie kryjąc swojego rozgniewania. Oddychał ciężko, na zmianę chowając i wysuwając pazury.
- Straciłeś pierwsze życie, Lisia Gwiazdo - spokojny ton głosu dotarł do kocura z lekkim późnieniem. Że on niby stracił życie?! Też coś! Rudzielec zaśmiał się rozbawiony tą wiadomością, po czym popatrzył na stojącą przed nim Ciernistą Gwiazdę i skrzywił lekko pysk, na widok swej martwej ciotki. Cóż... nie można było powiedzieć,że mieli ze sobą złe stosunki, jednakże z pewnością nie należały do najlepszych, mimo więzów krwi - Jeszcze możesz wszystko naprawić - miauknęła chłodno, lustrując kocura lekko przymkniętymi oczami. ten tylko nastawił uszu, chcąc usłyszeć od buraski ciut więcej, jednakże nie było mu to dane. Ciało pręgowanego zaczynało się budzić, więc jego duch musiał wracać...
Obudził się biorąc potężny haust powietrza w płuca. Przez chwilę zastanawiał się do jakiego głupiego miejsca znowu trafił, jednakże wystarczyła, by zrozumiał, że wrócił do świata żywych przed sobą mając pole bitwy. Dyszał ciężko, mając ochotę wyładować swoją furię na najbliższej ofierze, tym nieszczęśnikiem okazał się być jego własny brat - Sarni Skok. Kremowy kocur zmęczony po walce z Nocną Burzą utykał na prawą przednią łapę. Lis zamruczał z zadowoleniem. Jeśli od początku dorwie się do jego szyi, to nikt nawet nie zauważy, że to on pozbawił życia kocura. Poruszył barkami, po czym ruszył wprost na bicolora, jednym ruchem wgryzając się w jego kark i drapiąc po barkach. Młody wojownik zdążył wydać z siebie przeraźliwy krzyk rozpaczy, nim jego ciało przestało się ruszać. Oblizał z satysfakcją pysk, czując krew na języku. Brązowymi ślepiami rozglądał się dookoła, szukając kolejnego przeciwnika. I znalazł go - Różane Pole zawzięcie chroniącą kociarnię własnym ciałem.
Uśmiechnął się z satysfakcją, po czym wycofał się z pola walki, obchodząc dookoła obóz, zwinnie przemknął między walczącymi ze sobą kotami, z każdą chwilą przybliżając się do upatrzonego celu. Położył po sobie uszy, widząc jak kocica walczy z Okopconym Dzwonkiem. Momentalnie ruszył na nią, gdy ciało czarnego kocura padło bez życia na ziemię, a stojący nad nim przeciwnik zaśmiał się gardłowo. Podobnie jak w przypadku Sarniego Skroku, jako miejsce do zbicia zębów upatrzył sobie kark kotki, więc i tym razem ich szamotanina nie trwała długo i ku jego chorej satysfakcji - wielgachny kocur zbyt późno odciągnął go od wojowniczki.
- Widzisz jak to jest kiedy ktoś atakuje cię od tyłu?! - wrzasnął, skacząc mu prosto do gardła. W oczach miał istne szaleństwo a w głowie niczym mantra przewijała się jedna myśl - ZABIĆ. Gdzieś z tyłu słyszał odgłosy kolejnych kotów włączających się do walki. Te wrzaski na moment rozkojarzyły jego przeciwnika. Kocur wykorzystał więc okazję i przejechał mu po oczach swoimi pazurami. Wojownik klanu wilka wrzasnął z bólu, odrzucając rudego na ziemię.
Uśmiechnął się z satysfakcją, po czym wycofał się z pola walki, obchodząc dookoła obóz, zwinnie przemknął między walczącymi ze sobą kotami, z każdą chwilą przybliżając się do upatrzonego celu. Położył po sobie uszy, widząc jak kocica walczy z Okopconym Dzwonkiem. Momentalnie ruszył na nią, gdy ciało czarnego kocura padło bez życia na ziemię, a stojący nad nim przeciwnik zaśmiał się gardłowo. Podobnie jak w przypadku Sarniego Skroku, jako miejsce do zbicia zębów upatrzył sobie kark kotki, więc i tym razem ich szamotanina nie trwała długo i ku jego chorej satysfakcji - wielgachny kocur zbyt późno odciągnął go od wojowniczki.
- Widzisz jak to jest kiedy ktoś atakuje cię od tyłu?! - wrzasnął, skacząc mu prosto do gardła. W oczach miał istne szaleństwo a w głowie niczym mantra przewijała się jedna myśl - ZABIĆ. Gdzieś z tyłu słyszał odgłosy kolejnych kotów włączających się do walki. Te wrzaski na moment rozkojarzyły jego przeciwnika. Kocur wykorzystał więc okazję i przejechał mu po oczach swoimi pazurami. Wojownik klanu wilka wrzasnął z bólu, odrzucając rudego na ziemię.
- To koniec, pchlarzu - zaśmiał się widząc jak wrogi klan jest tłamszony przez sprzymierzeńców. Zaśmiał się niczym opętany, po czym wszedł do żłobka, gdzie kociaki chowały się pod mchem. Obszedł je dookoła, przygarniając Lubczyka i Rozmarynkę do siebie. Szeptał im coś na uszka, mrucząc raz po raz. W końcu jednak wszedł, zostawiając przerażone kociaki z ciałem Różanego Pola. Kiedy kroczył przez obóz z satysfakcją obserwował jak wojownicy klanu wilka zostali zapędzeni w drogi bez ucieczki, zdani byli teraz na łaskę i nie łaskę wrogiego klanu. Lisia Gwiazda wskoczył na wystający z ziemi konar, po czym miauknął donośnie.
- PRZEGRALIŚCIE! - wrzasnął, potwierdzając to, co było aż nazbyt oczywiste - Klan klifu bierze ten oto obóz i tereny klanu wilka pod swoje władanie. Część jednak oddaję moim wiernym sprzymierzeńcom; klanowi burzy, lisa oraz nocy - mówiąc to, skłonił łbem w podzięce za pomoc liderów. Skrzyknął jednak cicho, gdy prawe ucho, które wisiało mu tylko na kawałku skóry i mięśni zatrzęsło się - Zaś co do was, wy nędzni mordercy... Kotki mogą otwarcie korzystać z pożywienia jakie daje im stos, wychodzić jednak mogą tylko i wyłącznie z asystą przynajmniej jednego wojownika klanu klifu. Co do kocurów... przysługuje im jedna mysz dziennie. Polować macie tak często, aż nie każę wam przestać. Każde przewinienie to kara. A jaka... tego się dowiecie - mruknął i jakby na zawołanie z tłumu wybiegł Płonący Grzbiet, wrzeszcząc wściekle obelgi w stronę pręgowanego lidera. Ten zaśmiał się tylko, widząc jak osłabiony zastępca w połowie drogi pada na ziemię, dysząc ciężko. Zeskoczył na ziemię, podchodząc bliżej cielska, aż nie schylił łba, by szepnąć mu na ucho:
- Oh mój drogi przyjacielu... twój koszmar się dopiero zaczyna... - podniósł głowę, skinięciem ogona dając znać swoim, że mają zabrać tę kupę futra. On sam musiał jeszcze coś zrobić...
- PRZEGRALIŚCIE! - wrzasnął, potwierdzając to, co było aż nazbyt oczywiste - Klan klifu bierze ten oto obóz i tereny klanu wilka pod swoje władanie. Część jednak oddaję moim wiernym sprzymierzeńcom; klanowi burzy, lisa oraz nocy - mówiąc to, skłonił łbem w podzięce za pomoc liderów. Skrzyknął jednak cicho, gdy prawe ucho, które wisiało mu tylko na kawałku skóry i mięśni zatrzęsło się - Zaś co do was, wy nędzni mordercy... Kotki mogą otwarcie korzystać z pożywienia jakie daje im stos, wychodzić jednak mogą tylko i wyłącznie z asystą przynajmniej jednego wojownika klanu klifu. Co do kocurów... przysługuje im jedna mysz dziennie. Polować macie tak często, aż nie każę wam przestać. Każde przewinienie to kara. A jaka... tego się dowiecie - mruknął i jakby na zawołanie z tłumu wybiegł Płonący Grzbiet, wrzeszcząc wściekle obelgi w stronę pręgowanego lidera. Ten zaśmiał się tylko, widząc jak osłabiony zastępca w połowie drogi pada na ziemię, dysząc ciężko. Zeskoczył na ziemię, podchodząc bliżej cielska, aż nie schylił łba, by szepnąć mu na ucho:
- Oh mój drogi przyjacielu... twój koszmar się dopiero zaczyna... - podniósł głowę, skinięciem ogona dając znać swoim, że mają zabrać tę kupę futra. On sam musiał jeszcze coś zrobić...
< Ktoś może dokończyć jeśli chce >
Skład sił bojowych klanu klifu:
Sójcze Skrzydło, Wierzbowe Serc, Pyliste Czoło\, Gronostajowy Krok, Zaskrońcowy Syk, Okopcony Dzwonek, Liliowa Sadzawka, Wschodząca Fala, Niebiański Lot Jodłowa Łapa, Kozia Łapa, Barania Łapa , Zimorodkowa Łapa, Srocza Łapa,, Zlepiona Łapa, Śnieżna Łapa, Lisia Gwiazda, Księżycowy Pył
Z czego zmarli: Okopcony Dzwonek, Lisia Gwiazda (1 życie)
Z czego zmarli: Okopcony Dzwonek, Lisia Gwiazda (1 życie)
Skład sił bojowych klanu burzy:
Brzoskwiniowa Gwiazda, Błękitna Cętka, Fiołkowa Bryza, Deszczowy Poranek, Orli Trzepot, Czapli Potok, Pylisty Świt, Kasztanowa Łapa, Sarni Skok, Blada Łapa, Sztormowe Niebo, Ziołowy Nos, Tulipanowy Pąk
Z czego zmarli: Sarni Skok, Blada Łapa, Sztormowe Niebo, Ziołowy Nos, Tulipanowy Pąk, Brzoskwiniowa Gwiazda (2 życia)
Z czego zmarli: Sarni Skok, Blada Łapa, Sztormowe Niebo, Ziołowy Nos, Tulipanowy Pąk, Brzoskwiniowa Gwiazda (2 życia)
Skład sił bojowych klanu nocy:
Dębowe Futro, Jasny Kieł, Lwia Łapa, Kaczy Pląs, Żmijowy Język, Pstrokate Serce, Imbirowe Serce, Komarza Łapa, Pajęcza Łapa, Spieniona Fala, Wydrza Łapa, Maślakowe Oko, Żwirowa Gwiazda
Z czego zmarli: Pstrokate Serce, Imbirowe Serce, Komarza Łapa, Pajęcza Łapa, Spieniona Fala, Wydrza Łapa, Maślakowe Oko, Żwirowa Gwiazda (3 życia)
Z czego zmarli: Pstrokate Serce, Imbirowe Serce, Komarza Łapa, Pajęcza Łapa, Spieniona Fala, Wydrza Łapa, Maślakowe Oko, Żwirowa Gwiazda (3 życia)
Skład sił bojowych klanu lisa:
Wisienka, Nów, Oset, Rudzik, Horyzont, Aster, Owca, Dzicza Łapa
Z czego zmarli: Wisienka, Rudzik
Z czego zmarli: Wisienka, Rudzik
Skład sił bojowych klanu wilka:
Srebrny Deszcz, Szepczący Wiatr, Wróblowy Śpiew, Różane Pole, Błotnisty Pysk, Jaskółczy Śpiew, Rycząca Burza, Nocny Kwiat, Borsuczy Kieł, Świerkowa Kora, Nocna Burza, Spopielona Paproć, Krucze Pióro, Dzika Zamieć, Pochmurny Poranek, Skaliste Zbocze, Grzmiący Potok, Iglasty Krzew, Goździkowa Rosa, Pokrzywowa Łodyga, Nagietkowy Pył, Płomienisty Świt, Gęsie Pióro, Cętkowany Liść, Północna Łapa, Łabędzia Łapa, Owocowa Łapa, Świetlikowa Łapa, Miedziana Łapa
Z czego zmarli: Pokrzywowa Łodyga, Różane Pole, Nocny Kwiat
Z czego zmarli: Pokrzywowa Łodyga, Różane Pole, Nocny Kwiat
Koza rezerwuje!
OdpowiedzUsuń