- Ile razy mam wam powtarzać? Sio, uciekajcie! Szuwarek musi odpocząć!- miauknął medyk wstając na co dwójka zareagowała szaleńczą ewakuacją. Burasek zaśmiał się, lecz przerwał mu okrutny kaszel. Poczuł troskliwy wzrok kocura na sobie, zignorował go ściągając ciemne brewki.
- Nie musisz ich wypędzać, wiesz. Chciałbym z nimi pogadać.
- Wiem, ale jesteś poważnie chory, nie możesz. Jest duże ryzyko, że mógłbyś ich zarazić- zauważył Burzowe Serce siadając obok Szuwara.
- No tak, ale ty siedzisz ze mną cały czas!
- Taka praca.
Rozgoryczony kociak fuknął cicho chowając łeb w łapach. Nie miał ochoty na rozmowę, był zły i zmęczony. Medyk nie naciskał, zamiast tego oddalił się aby kontynuować swoją pracę.
*dwa księżyce później*
Cień promiennego słońca spadł na pysk Szuwarowej Łapy wybudzając go z głębokiego snu. Z początku nie uśmiechało mu się robienie czegokolwiek, chciał spać, tylko tyle. Jednak gdy tylko słońce mocniej naparło na jego powieki kocur zmuszony był się obudzić. Sycząc ze wściekłością wysunął łapy do przodu prostując długi kręgosłup. Pora Nowych Liści była zdecydowanie jego najmniej ulubioną porą. Wszyscy nagle mieli pięć razy więcej pracy i od każdego wymagało się ciągłej gotowości. ,,No co poradzisz, nic nie zrobisz" mruknął Szuwarowa Łapa wyciągając ogon spod uścisku Niezapominajowej Łapy. Kotka bowiem zasnęła z pręgowaną kitką braciszka w łapkach. Nieco rozczulony, jak nie speszony, tą sytuacją przyśpieszył krok wychodząc z legowiska. Gdy tylko wyścibił nos uznał, że pogoda poprawia się, ale dalej jest za zimno i za wcześnie aby był w pełni swoich sił. Kocur sprawnie wydostał się rzucając wzrok na bok. Zauważył swojego brata, Mokrą Łapę, siedzącego obok wejścia. Od razu wspomnienia wróciły. Ciernista Gwiazda nie żyła, a młody przeżywał to prawdopodobnie tak mocno jak jej rodzina czy partnerka. W zimnym serduszku Szuwarka obudziła się mała doza empatii, chciał podejść do brata i choć na chwilę odciągnąć go od złych myśli, w końcu, miał tylko jego. Szuwarowa Łapa powoli zbliżył się do pręgowanego i usiadł obok. W jednej chwili przypomniał sobie o swoim braku umiejętności społecznych, zrobiło mu się nagle dziwnie głupio. ,,Jak ja mam zacząć...co ja mam...co ja mam mu powiedzieć? Hej, no strasznie mi przykro, że twoja mentorka zdechła, bo napadł was borsuk i w ogóle, ale zobacz mamy teraz nową liderkę! Ta, na pewno to pomoże!" mruknął w myślach czekając na cud. I tak się w rzeczy samej stało. Z legowiska wyszła Niezapominajkowa Łapa, śliczna jak zawsze. Przeciągając swój grzbiet spostrzegła braci po czym usiadła po drugiej stronie Mokrej Łapy.
- Hej, heej, jak się czujesz?- zapytała lekko opierając głowę o kocurka.
- Chyba już lepiej...dziękuję. A ty Szuwarku, chciałeś coś?- zapytał nagle uczeń zwracając wzrok w stronę brata. Szuwarowa Łapa poczuł jak stres rośnie w jego piersi. Co miał mu powiedzieć, że przyszedł go pocieszać, jak baba?! Szybko odwrócił oczy od niego i chrząknął.
- Ja? A nic, tak sobie przyszedłem zobaczyć czy ten...yyy, czy już nie śpisz. I proszę, nie!
- Szuwarek, przyznaj się, że chciałeś zobaczyć jak się ma- zaśmiała się Niezapominajka zakrywając pyszczek łapką- dobry z ciebie braciszek.
- Jaki Szuwarek, nie znam Szuwarka! Jestem Szuwarowa Ł A P A, panienko- zaakcentował uczeń machając ogonkiem- i pamiętaj to.
- Jasne, jasne- roześmiała się kotka mocniej opierając się o Mokrą Łapę. Dzika zazdrość wybuchła w sercu Szuwarka kiedy patrzył na to jak blisko jest jego rodzeństwo. ,,Co to ma być?! Czemu ta baba kradnie mi brata? Oj, zaczęłaś wojnę ze złym kocurem paniusiu" warknął w myślach ściągając gniewnie brwi i mrużąc złote oczy.
<<Niezapominajkowa Łapo? Mokra Łapo?>>
A odpiszę!
OdpowiedzUsuń