-Byłam w żłobku, ale Lawendowy Strumień jest strasznie zamyślona - powiedziała ciszej.-Nie za bardzo wiem, czy jest załamana, czy się cos poprawiło...-mruknęła. Westchnęła i rezygnując z i tak dosyć małego stosu zwierzyny poszła do legowiska uczniów. W obozie jednak nie było tak nudno. Sokole Skrzydło jest fajny, w żłobku może się bawić z kociakami i oglądać ich zabawy...przyciągnęła się.
-Hej, Zimorodkowa Łapo - powiedziała i położyła się w swoim legowisku.
-Mistrzyni kłopotów przyszła!-krzyknął niedaleko Barania Łapa.
-Tak - odparła, o mało nie sycząc.
-No nie wiem. Zakładam, że Lisia Gwiazda da ci kolejne uziemienie jeszcze w tym księżycu, ty kupo futra.-powiedział bicolor, drwiąc z niej. Kotka trudem powstrzymała się, by nie rzucić się na niebieskookiego. Warknęła cicho i wyszła z legowiska uczniów. Siadła w cieniu patrząc pod wielką skałę. Księżycowy Pył organizował patrol poranny i polowania. Popatrzyła tęsknie na wyjście i zmrużyła oczy.
-Mysie bobki...-mruknęła. Znowu ją kusiło, żeby wyjść. Wbiła pazury w ziemię, a widząc wychodzący patrol myśliwski. Syknęła pod nosem. W końcu zorientowała się, że nastał koniec kary.
-Koniec... kary...-wyszeptała.-Koniec kary - miałkneła radośnie. Podbiegła do Księżycowego Pyłu.-Mogłabym iść na patrol myśliwski?-zapytała prawie, dławiąc się własną śliną. Niedaleko zobaczyła znajomą liliową sierść. Popatrzyła na bok i chwilę wlepiła wzrok w kocurka. Szybko wróciła do Księżycowego Pyłu.
<Kozia Łapa? PS: Mam nadzieje, że kocurek usłyszy to, bo nie za bardzo wiedziałam co napisać...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz