Przez moment kocica nie wiedziała, co zrobić. Patrzyła zdumiona na ryczącą kotkę i nie potrafiła wykonać nawet ruchu. To jej słowa sprawiły, że płakała? Nie rozumiała. Wzięła głęboki wdech, po czym pokręciła głową, chociaż wiedziała, że młoda nie może tego zobaczyć.
— Słuchaj, nie mam pojęcia, co jest nie tak, ale po prostu mówię ci, jak to widzę. Sama doceniłam moją rodzinę dopiero, gdy kogoś straciłam i wiem, że to... — zaczęła, chyba pierwszy raz wcielając się w rolę odpowiedzialnej, starszej osoby. Jej scenariusz został jednak prędko zburzony, przez rozeźloną córkę Pszczelego Żądła, która prócz płakania, zaczęła także krzyczeć.
— Nic o mnie nie wiesz! Nie wiesz, kogo straciłam! Nie wiesz, czemu nienawidzę tych idiotów! Przestań do mnie mówić i wtrącać się w moje życie! Nie jesteś nikim, kto ma prawo mnie pouczać — wrzasnęła, unosząc łeb i z załzawionymi oczami wpatrując się nienawistnie w niebieskie ślepka buraski. Łzawy taniec przymrużyła oczy, patrząc na nią z poirytowaniem.
— Posłuchaj, gówniaro. Daję ci tylko radę, która być może, tylko być może, uratuje cię kiedyś od wielkiego zawiedzenia własną osobą. Nie musisz od razu KOCHAĆ swoich braci, ale po prostu ich DOCEŃ, a oni na pewno docenią także ciebie. Chyba, że wolisz cały czas tłumić swój ból i zostawiać go dla siebie? Bo jeśli tak, to twoja głupota kiedyś wyjdzie bokiem i cię zmiażdży — podsumowała, patrząc na nią srogo. Tak bardzo jej nie rozumiała. Dla Łezki rodzina i przyjaciele to była podstawa. Bez nich, byłaby nikim. Nie wiedziała, co ta młoda kotka przeżyła, jednak była pewna, że byłoby jej o wiele łatwiej, gdyby dzieliła te przeżycia razem z braćmi. W końcu buraska właśnie to robiła.
W oddali ujrzała Horyzonta, który spojrzał na nią pytająco, zauważając najpewniej Pszczółkę, oraz kwaśną minę burej kocicy. Patrzył na nią tak, jakby pytał, czy jej nie pomóc. Pokręciła głową i poruszyła ustami, jakby mówiła "za chwile przyjdę".
< Pszczółko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz