Młody uczeń niekoniecznie wiedział, co się właściwie stało. Mgiełka przyszła, rzuciła się na niego niby w zabawie, a teraz walczy z Baranem? Koza w ogóle nie pojmował, jak Mglista Łapa mogła się tak odezwać do Baraniej Łapy! Nigdy nie widziała, jak Baran go traktuje?! Pszczoły zasnuły jej mózg?! Widział tylko, jak rozwścieczona kotka wczepia się w grzbiet Barana, a ten próbuje ją zrzucić wierzgając na wszystkie strony.
- Cz-czekajcie! - z jego pyszczka wydobył się cichy dźwięk przerażenia, gdy Barania Łapa momentalnie położył się na plecach, niemalże zgniatając niewielką kotkę. Koza do tego czasu siedział jedynie w kącie, oglądając całą sytuację z nastroszonym ze strachu futerkiem i podkulonym ogonem, jednak gdy uświadomił sobie, że sprawy mają się coraz gorzej, czym prędzej wybiegł z legowiska uczniów, zostawiając za sobą wzniesiony w powietrze skalny kurz i piach. Dojrzawszy rudą kitę lidera w jego legowisku, szybko się tam skierował.
- Lisia Gwiazdo! - zawołał młody, wpadłszy do legowiska, prędko alarmując przywódcę. - Mglista Łapa! Razem z Baranią Łapą walczy w legowisku uczniów!
- Co? - zapytał Lis chłodnym tonem, ze śmiertelną powagą na pysku. Normalnie, Kozia Łapa przestraszyłby się lodowatego oblicza Lisiej Gwiazdy, jednak gdy dwoje uczniów właśnie walczyło nie było miejsca na strach!
- Najpierw mnie zaatakowała, najpewniej w zabawie, jednak potem przyszedł Baran, obraził ją i wtedy ona się na niego rzuciła! - wytłumaczył Koza na jednym oddechu. - Szybko, mogą sobie coś zrobić!
Płomienny mentor wybiegł ze swojego legowiska, a u jego boku pędził Koza, starając się nadążyć. Gdy dotarli do jaskini uczniów, Barania Łapa i Mglista Łapa nadal szamotali się na podłożu. Wszędzie latały kłębki futra, jednak na ciałach uczniów nie było widać poważniejszych obrażeń. Lisia Gwiazda szybko chwycił Mgiełkę za kark, odciągając od rozjuszonego Barana.
- Koniec! - ryknął Lis, widząc, że Mglista Łapa próbuje się mu wyrwać. Jeszcze przed chwilą walczący terminatorzy aktualnie sapali ciężko, wpatrując się w siebie z chęcią mordu w oczach.
- Kozia Łapa mi wszystko opowiedział, więc nie obędzie się bez kary dla was. - oznajmił stanowczo Lisia Gwiazda, karcąc Mgiełkę i Barana wzrokiem. Rudy kocur przymknął oczy, zastanawiając się chwilę nad sposobem ukarania młodzików. Najpierw zwrócił się ku kocurowi.
- Barania Łapo, jako że obrażałeś Mglistą Łapę i Kozią Łapę bez powodu oraz nie zakończyłeś od razu walki, masz zakaz wychodzenia z obozu bez opieki przez księżyc. W tym czasie będziesz się codziennie zajmować królową. Dodatkowo publicznie przeprosisz Kozią Łapę, za znęcanie się nad nim, a Mglistą Łapę przeprosisz tu i teraz.
Mina Barana wskazywała na to, że zaraz zacznie pyskować liderowi, jednak przemyślawszy szybko swoją aktualną sytuację, wywrócił tylko oczami, po czym zwrócił się do Mgiełki.
- Hej, ty! PRZEPRASZAM! - ryknął jej niemalże prosto do ucha. Lisia Gwiazda westchnął, po czym spojrzał na Mglistą Łapę.
- Ciebie nie ominie cięższa kara, ponieważ to ty zaczęłaś. Zaatakowałaś współkanowiczów, co jest wbrew kodeksowi wojownika. - zaczął szorstko. - Jesteś uziemiona na dwa księżyce, to znaczy, że nie wolno ci pod żadnym pozorem wychodzić z obozu, a twój trening zostaje zawieszony w tym czasie. Będziesz miała czas na przemyślenie swojego działania podczas sprzątania legowiska starszyzny i zajmowania się Różnaym Kwiatem. Na dodatek przeprosisz Baranią Łapę i Kozią Łapę za swoje zachowanie. Jeśli taka sytuacja się powtórzy, wyrzucę cię z klanu.
Kozia Łapa poczuł się jak zdrajca, donosząc na Barana i Mgiełkę. Jednak jeśli nadal by tam siedział, mogliby zrobić sobie poważną krzywdę. Spojrzał na pyszczek niebieskiej kotki. Najpewniej czuła się właśnie strasznie głupio. Nie była w klanie od urodzenia, więc mogło być jej ciężej. W jednym momencie Kózce zrobiło się jej żal. Chyba mogła nie słyszeć o tym w kodeksie wojownika, jednak z drugiej strony wcale jej to nie usprawiedliwia. W końcu nie są już kociakami, a szkolą się na pełnoprawnych wojowników.
- Barania Łapo, przygotuj porządne przeprosiny na jutro. - dodał Lisia Gwiazda, patrząc na jasnego ucznia. Baran skrzywił się nieco, jednak zaraz potem delikatnie uchylił łeb.
- Dobra. - warknął, siadając. Z jednej strony Kózka cieszył się, że w końcu, dobrowolnie czy nie, Baran go przeprosi, ale miał złe przeczucia co do tego.
- No, mam nadzieję, że wszystko już wyjaśniliśmy. Kozia Łapo, przygotuj się na trening, a wy, gagatki, bierzcie się za nowe obozwiązki. - powiedział Lisia Gwiazda, widocznie usatysfakcjonowany końcem dyscyplinowania terminatorów.
<Mglista Łapo? Kara została ustalona z opiekunem i liderem klanu Klifu >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot u Samotników!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Spoko ;)
OdpowiedzUsuń